Wielki - mały człowiek - bajka o superbohaterze

 

Tekst, który macie dziś okazję przeczytać, to moja bajka napisana na konkurs organizowany przez Fundację Warszawskie Hospicjum dla Dzieci.

Bajka dotyczy jednego z bohaterów filmiku. Film udostępniony przez fundację, przypominał o możliwości przekazania 1,5 procenta podatku przy okazji corocznego rozliczenia PIT. Na krótkim materiale mogliśmy poznać trójkę dzieci, których choroba nie zatrzymała przed marzeniami: chłopca – marzącego, aby zostać astronautą, dziewczynkę – piratkę, chłopca – pragnącego stać rycerzem.

Na moim blogu mogliście już dwukrotnie przeczytać o działalności tej fundacji, dla przypomnienia podaję linki: https://dziennikarskieinspiracje.blogspot.com/2021/01/jeszcze-zdazysz.html

https://dziennikarskieinspiracje.blogspot.com/2020/02/w-susznej-sprawie.html

Jeśli jeszcze nie przekazaliście swojego 1,5 procenta podatku, to zachęcam Was, do tego, abyście przeznaczyli go właśnie na ten cel.

Moja bajka została nagrodzona w tym konkursie, a dziś postanowiłam podzielić się z Wami moim tekstem. Miłej lektury!


Niedaleko, nie za blisko, żył sobie pewien wielki – mały człowiek. Mały, choć wielki, wielki, choć mały. Był oczkiem w głowie, tych, którzy go znali, a i oni byli dla niego całym światem.

Owy niepozorny człowiek marzył, by zostać astronomem. W swojej wyobraźni przemierzał niepoznane jeszcze galaktyki, nieodkryte jeszcze przestrzenie, wyruszał w najdalsze loty kosmiczne. W swoich fantazjach mógł być tym, kim tylko sobie zamarzył, był wolnym człowiekiem w swojej głowie i tej wolności nie mogła mu odebrać nawet najokrutniejsza choroba. Dobrze wiedział, że wiedza jest ograniczona, a wyobraźnia nie.

Małego astronautę interesował ten nieznany i odległy świat i nic nie stało na przeszkodzie, by pojawiać się w nim, od tak, na żądanie.

Każdy dzień, jednak przybliżał go do innego niepoznanego jeszcze świata, o którym wspominali mu bliscy i o którym niejednokrotnie słyszał. Wiedział, że ten świat będzie inny, niż ten z jego wyobraźni, wiedział, że nawet najbardziej wybujała fantazja, nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi na pytanie - jaki przyjdzie mu poznać świat. Dla naszego bohatera nie to było najważniejsze, nikt tak, jak on nie umiał się cieszyć tym, co tu i teraz. Swoim optymizmem zarażał bliskich, którzy chcieli podarować mu wszystko, o czym tylko pomyślał. Towarzyszyli mu w drodze pełnej wyzwań, zmierzającej do wiadomego celu.

Mały – wielki człowiek poznawał życie pełne trosk, cierpienia, bólu i ograniczeń, życie zdawać by się mogło pełne niesprawiedliwości, ale też pełne ciepła, zrozumienia i takie, w którym można liczyć na drugiego człowieka. Nie zadawał pytań – dlaczego on? Wolał skupiać się na tym, co jeszcze miał do zrobienia. Wiele spraw było dla niego nie do pojęcia, tak jak cały wszechświat, który tak bardzo go fascynował. Nie trwonił, więc czasu na pytanie, które wiedział, że i tak pozostaną bez odpowiedzi.

Obserwujący go ludzie mogli uczyć się od niego: uważności, akceptacji, wdzięczności, pokory, pogody ducha i choć to on wymagał wsparcia, sam wspierał innych pragnąc, aby zapamiętali go takim, jakim byłby bez tego trudnego doświadczenia. Chciał, by pamiętali go radosnym, pełnym ciekawości świata dzieckiem z marzeniami.

Gdy pewnego ranka „zasnął” z uśmiechem na twarzy dla jego bliskich był, to znak, że właśnie teraz zwiedza światy, o których marzył, a nawet więcej, o których nawet nie był w stanie marzyć.

Mały – wielki człowiek zakończył swoją ziemską podróż, jako spełniony mały chłopczyk, któremu przyszło stoczyć nierówną walkę, ale czy można powiedzieć, że przegrał?

Tego się nikt nie dowie, a na pewno nie dziś i nie tutaj. Być może wygrał coś wcześniej aniżeli inni, którzy muszą jeszcze walczyć z życiem i stawać do kolejnych bitew. Być może jest teraz wszystkim, a wszystko jest nim, w niepojętej dla zwykłego człowieka formie.

Zwykły – niezwykły chłopiec żył krótko, ale szczęśliwie, dzięki swojemu dojrzałemu podejściu do życia, dzięki swojej kochającej rodzinie, dzięki, tym, którzy otaczali go fachową opieką, dzięki ludziom, dla których los najbardziej dotkniętych dzieci, nie było obojętny.

Wielki – mały astronauta obserwuje wszystko z najbardziej odległych galaktyk i nadal widzi realizujące się dzieło ludzi spieszących z pomocą dzieciom, dotkniętych nieuleczalną chorobą.

Dzięki empatii i pomocy innych, a także dzięki 1,5 procentowi podatku tysiące dzieci mogą żyć krótko, ale szczęśliwie, zaznać odrobinę dobroci, pomimo tego wszystkiego, z czym muszą się zmierzyć.

Nie mamy wpływu na wiele rzeczy, ale mamy wpływ na to, co z tymi rzeczami zrobimy, a zapewne jednym, co warto robić, jest pomaganie. To nic nie kosztuje, a znaczy tak wiele, najlepsze rzeczy są przecież za darmo.

Komentarze

Popularne posty