Bajeczka o dwóch takich, co chcieli mieć rację

 


Dzisiejszy wpis jest dla mnie dowodem na to, że nasza podświadomość i nasz umysł nigdy nie odpoczywają, a tak naprawdę najintensywniej pracują wtedy, gdy pozornie mają przerwę, czyli w nocy. Taki paradoks.

Moje spostrzeżenia potwierdza też książka „Potęga Podświadomości”, którą przeczytałam, jakiś czas temu. Gdy zastanawiamy się nad czymś intensywnie, mamy coś wymyślić lub podjąć decyzję, to bijemy się z myślami, a odpowiedź przychodzi często, wtedy gdy już jej nie oczekujemy.

Mi przytrafiło się to już kilka razy, w półśnie byłam w stanie wymyślić coś, co potem wykorzystałam i wcale nie mam tu na myśli artykułów na bloga. Kiedyś przyszedł do mnie krótki przepis kulinarny albo pomysł na prezent dla bliskich. To było, jak to nazywam – moje małe oświecenie.

Podobnie było w przypadku dzisiejszego wpisu i dzisiejszej bajeczki, której obraz zobaczyłam w ten sam sposób, trudno mówić tu o treści, a samym sensie tego, co chcę Wam przekazać.

Od dawna chodziła za mną chęć napisania historyjki z przesłaniem, z której można byłoby wysnuć wnioski. Długo nic nie udało mi się wymyślić aż do tamtej nocy.

Bajeczka, bo tak nazwałam ten post, w pewnym sensie napiszę się sama, bo o ile muszę to wszystko ubrać w słowa, o tyle mój pomysł przyszedł o tak, na moje życzenie. Mam nadzieję, że takich historyjek stworzę więcej.

Oto i ona:

Chłopiec i mężczyzna szli obok siebie w gęstej mgle, nie widzieli siebie nawzajem, a ich głosy były zniekształcone przez wiele uporczywych hałasów.

Obaj nieśli paczkę o tym samym ciężarze, każdy miał własną, ale dla każdego z nich stanowiła osobiste odczucie i inny poziom doznawania, w każdym z nich wzbudzała też różne emocje. Można powiedzieć, że doznania i emocje były adekwatne do sytuacji i różne z wiadomych względów, zależały od postury ciała, wieku być może podejścia i doświadczenia.

Bez przerwy i bezskutecznie spierali się ze sobą, o jej ciężar. Dla mężczyzny nie stanowiła ona żadnego problemu, dla chłopca była wyzwaniem.

Przekonywali się wzajemnie i chcieli postawić na swoim. Mężczyznę frustrowała słabość chłopca i niemożność niesienia, czegoś tak lekkiego, jak piórko. Chłopiec był już bliski łez, nazywał to ciężarem nie do opisania i nie raz rozbawił tym idącego krok krok z nim - mężczyznę.

Mężczyzna nazywał chłopca niedorajdą, a chłopiec posądzał mężczyznę o to, że kłamie i tak naprawdę sam cierpi, tylko nie chce przyznać się przed nim do swojej słabość.

Szli tak kilka godzin, tracąc energię na przekonywaniu siebie i próbach postawienie na swoim, jak się okazało na próżno, żaden nie chciał ustąpić. Każdy zawzięcie trwał przy swoim, nawet przez chwilę, nie myśląc że mogą być w błędzie.

Całą drogę spędzili na udowadnianiu sobie racji, obaj byli przekonani, że już wkrótce zabłysną i powiedzą – a nie mówiłem.

Byli już u celu swojej wędrówki, gdy nagle niespodziewania mgła opadała Poznali swoje głosy dzięki ciszy, która w końcu nastała.

Stali w milczeniu zdziwieni do tego stopnia, że zapomnieli po co szli i gdzie mieli zanieść swoje tajemnicze pakunki. W momencie, gdy zobaczyli siebie i usłyszeli prawdziwe głosy zrozumieli wszystko.

Każdy z nich miał rację, a tak naprawdę może żaden z nich jej nie miał. To co dla jednego miało prawo być ciężarem, dla drugiego miało prawo być „piórkiem”. Zaczęli przepraszać siebie nawzajem i zrozumieli sedno sprawy.

Czasem można mieć po prostu swoją rację, bez przymusu udowadniania jej komukolwiek. Tak wiele zależy i nie zależy od sytuacji, bo każdy jest inny i w różny sposób doświadcza, zdawać by się mogło tego samego.

Często myślimy, że wiemy lepiej niż inni, a to tylko iluzja, nie możemy wiedzieć, do końca dlaczego, drugi postępuje w taki a nie inny sposób. Często też wydaje nam się, że lepiej wiemy co czuje, ta druga osoba niż sama zainteresowana.

To jeszcze nie koniec historii

Mężczyzna i chłopiec rozpakowali pakunki, okazało się, że nieśli nie swoje rzeczy, ale to już do Waszej własnej interpretacji. Może to tylko dowód, że upieramy się przy swoich racjach i wpojonych przekonaniach, o które walczymy, a tak naprawdę nie są naszymi prawdami, tylko automatycznie załączającymi się reakcjami bez żadnej refleksji i może właśnie dlatego tak bardzo zależy nam, by przekonać drugiego, bo gdyby to była prawda bliska naszemu sercu, nie szukalibyśmy potwierdzenia jej przed innych.






Komentarze

Popularne posty