Macierzyństwo na wesoło
Wpisów
o macierzyństwie powstało tyle, że można byłoby z nich stworzyć
pokaźną liczbę poradników, notatników, pamiętników, a nawet
prac naukowych.
W
dużej mierze dzieję się to na skutek tego, że każda kobieta, no
może prawie każda, ma swoje doświadczenia w tym temacie, którymi
chciałby się podzielić z innymi, zaprosić do dyskusji, znaleźć
zrozumienie, czy pokazać, że jednak nie zgadza się z ogólnie
przyjętymi normami. Mi samej udało się popełnić kilka felietonów
o tej tematyce (https://dziennikarskieinspiracje.blogspot.com/2019/05/matki-hejterki.html, https://dziennikarskieinspiracje.blogspot.com/2020/06/baby-bum.hthttps://dziennikarskieinspiracje.blogspot.com/2020/05/cesarskie-ciecie.htmlml) i przyznam, że powstały bardzo spontanicznie, bowiem
namacalnie zasmakowałam tego wszystkiego, a blaski i cienie poczułam
na własnej skórze.
Dzisiejszy wpis chciałabym potraktować z lekkim przymrużeniem oka, wprowadzić
dozę humoru i pokazać, że nas matki więcej łączy niż dzieli,
pomimo, że różnią nas przyjęte modele wychowania, wprowadzane
zasady.
Takim
łącznikiem wszystkich matek na pewnym etapie tego najtrudniejszego
życiowego zadania, staje się zmęczenie i rutyna, myślę że
większość przybije mi piątkę. Bo nawet nie wiem jak by Cię to
wszystko satysfakcjonowało i spełniało i gdyby nawet okazało się
celem życiowym jedynym jaki posiadasz, to i tak okażę się, że w
pewnym momencie, będziesz padać na twarz, pomimo że na zegarze
dopiero 20.30, a niegdyś o tej porze zaczynałaś życie.
Dlaczego
matka jest taka zmęczona? To pytanie na blogach parentingowych
pojawia się niezwykle często. Ich autorki spieszą nie tyle
wyliczać te wszystkie aspekty ciemnej strony macierzyństwa, ale
przede wszystkim uświadomić tych, którzy kpią z narzekania kobiet
i wręcz dziwią się jak to możliwe, iż kobieta opiekująca się
dzieckiem i zajmująca domem, może być taka wykończona i jedyne o
czym marzy, to choć raz się wyspać.
Uważam,
że najlepszą drogą do zrozumienia jest doświadczenia, tu tkwi
cała kwint esencja problemu, więc co by nie napisać, dla osób
niedoświadczonych tym tematem, nie ma słów, dzięki którym
mogłyby wyobrazić sobie to, o czym mowa.
Nie
ma sensu kolejny raz wyliczać obowiązków, całej liczby zadań do
odhaczenia każdego dnia, nie ma sensu licytować się, które
kobiety maja ciężej, a które lżej, bo dziś nie o to mi chodzi i
nie o tym chcę pisać.
Dlaczego
matka jest taka zmęczona? Najogólniej rzecz ujmując dlatego, że
wraz z urodzeniem dziecka, nie została stworzona dla niej nowa
piramida przez Maslowa ani innego uczonego. Niestety też natura nie
chciała wyposażyć nas w dodatkową parę rąk, szósty zmysł,
stabilniejszy układ nerwowy. Nie podarowano nam także zdolności
jasnowidzenia, przewidywania i teleportowania, by można było za
jednym razem zrobić zakupy, posprzątać i mieć oko na maluszka.
Niestety
nikt do tej pory nie podarował nam pakietu dającego możliwość
skorzystać z nadprzyrodzonych mocy. Najbardziej jednak żałuję
nieposiadania oczu z tyłu głowy, które mogłyby ułatwić
codziennie funkcjonowanie i gwarantowały unikniecie niespodzianek.
No i wzmożone pokłady cierpliwości też mogłyby być nie
najgorszym rozwiązaniem na drodze do zaspokajanie potrzeb
najmłodszych w domu. To samo ze zdolnościami znikania, które
stałyby się niezwykle przydatne, w momencie, gdy wszystkie metody
wychowawcze zawodzą, a planu awaryjnego brak. Niestety życie to nie
bajka i aby dać upust narastającej frustracji możesz sobie zanucić
piosenkę jednej z ulubionych bajek małych dziewczynek, a
mianowicie: „mam tę moc, mam tę moc...”
Wisienką
na torcie mogłaby się stać także magiczna różdżka, która
zrobiłaby za nas wiele, abyśmy mogły pozwolić sobie na chwileczkę
zapomnienia, tyle że powrót do rzeczywistości po takim resecie,
mógłby okazać się niezwykle bolesny.
Każda
z nas chociaż przez chwilkę została poddana testowi z
wytrzymałości - ile można nie spać, a znajdować motywację do
funkcjonowania, albo jak szybko można zjeść posiłek bez jakiegoś
wcześniejszego trenowania do nabycia tej niezwykle przydatnej
umiejętności.
Macierzyństwo to jak pójście na egzamin bez
przygotowania, nic nie wiesz, a zdajesz sobie sprawę, że mogą
zapytać Cię o wszystko.
Do
tego się nie przygotujesz, zostajesz postawiona przed faktem
dokonanym, sama musisz dowiedzieć się wszystkiego i nauczyć. Nic
nie przyjdzie Ci z pomocą, bo największym defektem pojawiającego
się dzidziusia jest to, że nie rodzi się on z instrukcją obsługi,
nie dość, że jej nie posiada, to jeszcze tą instrukcje musisz
stworzyć sama od A do Z. Będzie się ona opierała na bazie
obserwacji, własnych wniosków, intuicji, metodzie prób i błędów.
Niezwykle przydatną umiejętnością będzie czytanie z grymasu na
twarzy pociechy jak z otwartej księgi, mówiąc konkretniej
będziecie rozumieli się bez słów. Dlatego też od pierwszych dni
zostajesz ekspertem od nowego członka rodziny, bez zaglądania już,
do uprzednio stworzonego przez Ciebie przewodnika po świecie małego
szkraba. Ale uwaga, od razu ze swojego słownika możesz, a nawet
musisz wykreślić takie słowa jak: nuda, leniuchowanie, spokój,
cisza, moja strefa relaksu, a najlepiej zapomnieć o nich, aby nie
tęsknić za tym co na razie nieosiągane. Kiedyś będziesz mogła
do nich wrócić, ale w którym etapie swojego istnienia, to nikt
jeszcze nie odkrył, mówią, że tak do osiemnastki pierworodnego,
czy pierworodnej, ale też słyszałam, że przecież małe dzieci –
mały kłopot, duże dzieci – duży kłopot. No ale spać smacznie
na pewno zaczniesz wcześniej, niż przez osiągnięciem przez dzieci
pełnoletności. I ten sen właściwie, dlaczego on jest taki ważny?
Pewnie dlatego, że jak się nie wyśpisz, to i cały dzień
przekichany, zero energii, a urlopu na żądanie nikt Ci nie da.
Pytaniami,
na które jak dotąd nie znaleziono odpowiedzi są: dlaczego dziecko
położone o różnych porach wieczorem i tak wstanie o tej samej
godzinie co zwykle, albo ile dom może jeszcze pomieścić zabawek? I
jedno z ważniejszych, fundamentalnych pytań: gdy dziecko już
zaśnie to odpocząć, czy iść wcześniej spać, by w końcu móc
odespać? I tylko matka wie, że spanie to jedno, a odpoczynek, czyli
spędzanie czasu bez najmłodszych - to drugie. Jak bumerang
powracają również dylematy: co dziś na obiad, by wszyscy zjedli
bez grymaszenia? Bo trafienie w gust, a raczej smak domowników jest
tak trudne jak trafienie w lotka, szansa jedna na nie wiadomo ile.
Nie
tylko przygotowanie posiłków przeraża, ale np. drzemka bąbelka po
16.00 i tylko rodzic wie co to oznacza, a na pewno nie spokojny
wieczór, więc histeria w tym przypadku raczej dziwić nie powinna i
jest jak najbardziej uzasadniona. W tym momencie pozostaje Ci
zaplanowanie rodzinnego piżama party, nie zapomnij tylko schłodzić
picolo i możecie zaczynać nasiadówkę.
Macierzyństwo
to jedna wielka niewiadoma, to balansowanie po cienkiej linie bez
asekuracji, ale jednej rzeczy możesz być pewna nuda i samotność
Ci nie grożą, nie ma najmniejszej opcji. A jeżeli jakimś cudem
uda ci się skorzystać z łazienki bez świadków, albo dokończyć
zaczęto czynność bez odrywania się, to uwierz - masz w domu
aniołka.
Dzieci
są bardzo pracochłonne i czasochłonne, a jeżeli ktoś mówi
inaczej, to albo nie ma dzieci, albo nagina rzeczywistość oszukując
nie tylko innych, ale przede wszystkim siebie, albo nie jest
człowiekiem, a prawdopodobnie chodzącym robotem. Niewykluczone
także, ze kosmici są wśród nas.
Pamiętaj
o jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy - konsekwencja to klucz to
sukcesu, w każdej dziedzinie, wiadomo nie dotyczy to dopiero co
urodzonego dziecka. Ale już kilkulatek dobrze wie, na co może sobie
pozwolić w Twojej obecności, co jest zakazane, a na co przymkniesz
oko. Także jeden niewłaściwy ruch, a nie będzie zmiłuj dla
przyjętej zasady i jesteś na najlepszej drodze, by wychować
terrorystę, który zamiast broni uruchomi wyjąca syrenę w najmniej
odpowiednim momencie.
Jeśli
już mowa o zasadach, te którym deklarowałaś być wierna przed
pojawieniem się potomka możesz włożyć między bajki, czyli: że
Twoje dzieci nie będą kosztować słodyczy, a chipsów to już w
ogóle nie zobaczą, że nie będziesz spała z dzieckiem, bo
przecież po to ma swoje piękne, nowe łóżeczko, no i największa
deklaracja nigdy przenigdy nie dasz do ręki swojego telefonu -
przecież to takie szkodliwe. Prawda jest taka, że złamiesz te
zasady szybciej niż myślisz, ale podobno po to one są, by je
łamać, więc daruj sobie wyrzuty sumienia i przypomnij słynne
powiedzenie: tylko krowa nie zmienia poglądów.
I
nie wiem jak bardzo konsekwentną matką byś była i nie wiem jak
bardzo sobie i innym przyrzekała, że więcej zabawek nie będzie,
to i tak przy najbliższej okazji kupisz to i owo, no bo przecież
dzidzia się tak ucieszy. W głębi serca i tak wiesz, że będzie to
radość nie dłuższa niż jeden dzień i zabawka wyląduje tam,
gdzie wszystkie. I nie ma się co zastanawiać - co jest takiego
fascynującego w garnku i wałku wyciągniętym z kuchennej szafki?
Może
kurczowe trzymanie się reguł nie jest zawsze naszą mocna stroną,
to jedno nam trzeba przyznać, matki to mistrzynie w robieniu kilku
rzeczy jednocześnie. Podzielność uwagi to jest to, raz dobrze
wypracowana zostaje z nami przez całe życie. I znów tylko matka
wie, jak możliwym staje się trzymanie dziecka na rękach, mieszanie
zupy w garnku i jeszcze gadanie przez telefon.
Dlatego
na tym etapie mogłabyś już pracować wszędzie. Z wypracowanymi
umiejętnościami mogłabyś zająć się zarządzaniem dużej,
dobrze prosperującej firmy, mającej piecze nad dziesiątkami
pracowników, no może trochę poniosła mnie wyobraźnia, ale ona
jest nieodłączna domeną każdej mamy i My najlepiej wiemy jakich
metod trzeba użyć i jak kreatywnym być trzeba, żeby zmobilizować
dziecko np. do jedzenia lub wzięcia lekarstwa. Wtedy matka jest
gotowa obiecać wszystko, dosłownie wszystko. Brzmi znajomo?
Łączy
nas więcej niż może się wydawać, mimo że, to, co według jednej
jest zakazane, u drugiej jest dozwolone. Cel zawsze pozostaje taki
sam, wspólny mianownik macierzyńskich perypetii jest taki, że
każda z nas chce wychować swoje dziecko najlepiej jak potrafi i tak
jak sama uznaje za stosowne. Każda mama chce, aby jej dziecko było
szczęśliwe, aby było gotowe stawić czoła światu, do którego
samodzielnie kiedyś wyruszy.
Pamiętaj!
Nie wychowujesz dziecka dla siebie i po to, aby zaspakajało Twoje
wizję swojej przyszłości. Wychowujesz je dla świata i jedyne
czego od Ciebie potrzebuje to: akceptacji, bezwarunkowej miłości,
wiary w siebie i poczucie, że błędy nie muszą być porażką, a
lekcją na życie. Nie traktuj macierzyństwa jak poświęcenia, bo
unieszczęśliwisz nie tylko siebie, ale i dzieci, nie oczekuj nic w
zamian, a przede wszystkim nie zapominaj o sobie.
Macierzyństwo
wbrew pozorom nie musi być wcale, trudne, czasami wystarczy
posłuchać wewnętrznego głosu. Jeżeli jednak miałabyś
jakiekolwiek wątpliwości, wyobraź sobie, że są to obce dzieci,
przecież zawsze mamy patent na wychowanie cudzych pociech.
Powodzenia.
Z pozdrowieniami dla wszystkich mam bardziej lub mniej zmęczonych
wychowaniem swoich skarbów - M.W.
Komentarze
Prześlij komentarz