Kampania wyborcza i ostatnie starcie

Ostatnio
przeczytałam jeden z wpisów jakiegoś blogera, który napisał, że
tematy na bloga leżą na ulicy. Podpisuję się pod tym
stwierdzeniem obiema rękami. Leżą i to w dosłownym tego słowa
znaczeniu. I tak sobie myślę, że nawet spadają z nieba i prędzej
mi zabraknie zapału do pisania niż zabraknie spraw, w których
chciałabym zabrać głos i przedstawić własny punkt widzenia.
Ostatnimi
czasy wszyscy Polacy jak jeden mąż żyją polityką, starsi i
młodsi, jak Polska długa i szeroka mówią o jednym, a mianowicie o
nadchodzącej niedzieli i wyborach, które są finiszem na drodze do
władzy i zarządzania krajem przez kolejne pięć lat. Już w
niedzielę okaże się kto zwycięży, wszystko będzie jasne jak
słońce. Skończy się zacięta walka, polityczne posty na
portalach, przepychanka telewizyjna i zapał ludzi do komentowania
bez żadnych skrupułów.
Dziś
wszyscy są przekonani o swojej racji, bez względu na to, którego z
kandydatów popierają są w stu procentach pewni, że przysługuje
im prawo opluwania konkurenta swojego ulubieńca, który to ich
zdaniem jest w stanie zapewnić im Polskę, taką krainę mlekiem i
miodem płynącą. Są też Ci, którzy głosując w pierwszej turze
wyborów na kandydata, który nie załapał się do aktualnego
pojedynku i stoją przed trudnym dylematem. Stoją przed wyborem, jak
to nazywają - mniejszego zła. No i pewnie część z nich w ogóle
nie odda głosu, strzelając focha i powtarzając, że teraz to nie
ma na kogo głosować, bo jeden i drugi to dno i hańba dla Polski.
Ja do tej grupy niezdecydowanych się nie załapuje, bo mój
kandydat akurat przeszedł, więc nadchodząca niedziela na pewno nie
będzie spędzała mi snu z powiek i nie będę biła się z myślami,
komu podarować krzyżyk tak ważny i cenny, bo jak wiadomo obaj
kandydaci idą łeb w łeb i to podkręca całą gorącą atmosferę
i dodaje do tego wszystkiego dreszczyku emocji. Cóż to będzie za
niedziela i całe szczęście, że cisza wyborcza tuż, tuż, bo
jeszcze trochę i doszłoby do rozlewu krwi między zwolennikami obu
obozów.
Dlatego
tak spieszno mi opisać to co dziś chcę, bo zostało mi kilka
godzin, w czasie, których mogę dodać polityczny post.
Nie
chcę przecież przekonywać nikogo do swoich racji, bo nie sądzę,
że ktoś zmieniłby zdanie po przeczytaniu jednego tekstu. Każdy
zresztą ma już je wyrobione, było tyle sytuacji, które już
pokazały całą prawdę o kandydatach.
Myślę
że jest jedno kluczowe pytanie, które każdy sobie powinien zadać,
przed pójściem do urn - to to, czy odpowiada mi Polska taka jak
dziś, czy chciałbym powiewu świeżości i nowoczesności? Czy chce
tradycyjnego Państwa, bezpiecznego, przewidywalnego, czy szczypty
awangardy i nowego spojrzenia, wielkiej niewiadomej?
Jeżeli
ktoś chciałby wyrobić sobie zdanie na podstawie mas mediów i tego
w jaki sposób kreuje się dziś rzeczywistość, to próżno mu
szukać tam odpowiedzi. Włączasz TVP, Duda jest cacy, Trzaskowski
be, włączasz TVN, Trzask jest ok. Duda do bani. Wyciągane na
światło dzienne sprawy banalne, które urastają do rangi mega -
problemu, a tak naprawdę nijak się mają do przyszłości Polski.
I
w tym wszystkim My obywatele, patrzący jedni na drugich jak na
wrogów, tak jakby każdemu chodziło o coś innego, a nie to samo
państwo.
I
nie mogę się nadziwić tej całej nienawiści, tego ulewającego
się jadu, słów ostrych jak brzytwy. Ktoś mówi o demokracji o
wolności słowa. U nas nie ma wolności słowa, bo jak ją rozumieć?
Jeśli przyznasz się, że idziesz za Dudą to nawymyślają Ci od
ciemnoty, czy od razu usłyszysz, że dałeś się przekupić za
własne pieniądze, no i nie myślisz rozwojowo. Przyznać się, że
jesteś za Trzaskowskim, to jest coś znaczy, że myślisz, jesteś
tolerancyjny, no i nie dajesz nie zmanipulować skorumpowanej
telewizji, która bierze pieniądze od obecnej władzy.
Na
darmo szukać odpowiedzi na pytania w telewizji, bo telewizja
niezależną niestety nie jest i myślę że to ocena dziennikarzy
robi niezłą robotę, przedstawienie kandydatów w nie najlepszym
świetle, tak aby widz już nie musiał myśleć, a jedynie brać
argumenty podane na tacy. Jedyne co może nam pomóc w podjęciu
decyzji, własna obserwacja kandydatów, wyciąganie wniosków,
zachowanie, udzielanie odpowiedzi, a nie ich unikanie, bliższa wizja
świata i ta która do mnie przemawia. Budowanie opinii w oparciu o
to co pokazuje TVP jest tak samo śmieszne jak budowanie opinii w
oparciu o TVN. Propaganda na całego, podobnie portale internetowe
nastawione na popieranie jednego kandydata. Dziwi mnie tylko wspólne
stanowiska w sprawie koronawirusa obie te telewizje, jak zresztą
również najbardziej znane stacje radiowe straszyły ludzi na
potęgę, powiem więcej miałam wrażenie, że odbywało się to na
zasadzie, kto postraszy bardziej. Ktoś mógłby mi teraz zarzucić
popieranie Dudy, a niewiarę w koronawirusa. Tylko nie przypominam
sobie, żeby którykolwiek z kandydatów miał jakiekolwiek
wątpliwości co do wiarygodności występującego wirusa. Skoro cały
świat uległ propagandzie i manipulacji, to trudno, żeby Polska
była w tym odosobniona, ale o tym już było.
Ludzie
sami niepotrzebnie się nakręcają i manipulują innymi,
przynajmniej starają się manipulować. Czasami odnoszę wrażenie,
że ludzie nie dość, że nie czytają ze zrozumieniem, to jeszcze
nie rozumieją słowa mówionego, albo słyszą to co chcą usłyszeć,
by dalej brnąć w utarte przez siebie przekonanie.
Najlepszym
przykładem do tego niech będzie ostatnia debata w TVP, nawet nie
wiem, czy można to nazwać debatą. Już widzę jak niektórzy
czytając to uśmiechają się, myśląc przecież to ustawka była,
może i była, może ludzie byli podstawieni, kto to wie, może tym
których wybrano do zadawania pytać Trzaskowskiemu też byli
ustawieni, pomimo, że byli dziennikarzami. Duda też niejednokrotnie
odpowiadał na niewygodne pytania dziennikarzy. Jak słyszę, że bał
się debaty i dla tego nie przybył na spotkanie z Trzaskowskim, to
uśmiecham się z lekka sama do siebie. No, ale to dziennikarze byli
przecie. No oczywiście już słyszę tę słowa sprzeciwu,
Trzaskowski, jasne chodzący ideał, taki ideał, że ma problemy z
pamięcią, jestem ciekawe, czy te cztery lata temu był tym posłem,
czy nie? I czy głosował za podniesieniem wieku emerytalnego, bo już
sama się pogubiłam, ale jak się nie gubić skoro sam
zainteresowany nie wie. Poza tym, gdyby Trzask przybył na debatę,
to by wiedział, czy Duda czytał, czy gadał z pamięci, a może na
wiecach też czyta z ukrytego ekranu? Jeśli tak, to jedno trzeba mu
przyznać jest w tym naprawdę dobry. Żałuję, że nie była to
debata obu kandydatów, no bo nie miałam okazji zobaczyć tego co
pan Trzaskowski powiedział podczas debaty z dziennikarzami, jedyne
co z fragmentów zaobserwowałam to to, że uśmiechem reagował na
pytania i uchylał się od odpowiedzi, ale to takie typowe dla
polityków. No, ale ktoś powie, że to Duda zrezygnował z debaty,
bo bał się pytań dziennikarzy, a tu znał odpowiedzi tak jak
podczas pierwszej i drugiej debaty przed pierwsza turą, więc się
przygotował. Jasne.
Drugą rzecz, to te nieszczęsne szczepionki.
Wszystkie portale pisały Duda przeciwko szczepionkom na COVID 19,
jeżeli dziennikarze w taki sposób, łżą robiąc na tym kasę,
to nie jest już dla mnie dziennikarstwo, tylko nie bójmy się tego
powiedzieć - obłuda przez duże O. No, ale jakie portale, tacy
dziennikarze. Oglądałam tę debatę, jak większość i ja
bynajmniej nie usłyszałam o tym, by powiedział, że jest
przeciwko, a jedynie, że jest przeciwko obowiązkowym szczepieniom
na koronawirusa i że on sam nie szczepi się nawet na grypę.
Ludzie! Gdyby powiedział, że szczepionki będą obowiązkowe, to
zaraz byście go zakrakali, jak to on będzie mówił nam co mamy
robić? Każdy musi sam decydować, jak on mógł cokolwiek
nakazywać. Pytam kolejny raz jak Wam dogodzić? Co by nie
powiedział, to źle, nawet jak waszym zdaniem pozytywnie mówi, to
przecież kłamie i podaje kiełbasę wyborczą. No i fundamentalne
pytanie, po co oglądacie coś co waszym zdaniem jest ustawką, nie
szkoda Wam czasu, trzeba było oglądać Trzaskowskiego? Niektórzy
twierdzili, że obecny prezydent tą odpowiedzią odnośnie
szczepionek strzelił sobie samobója i nie przemyślał kwestii. To
w końcu znał te pytania, czy nie, bo gubię się po raz kolejny?
Nie dalej jak wczoraj oglądałam wywiad z samym zainteresowanym,
odnośnie szczepionek powtórzył to samo, co mówił na debacie. No
to chyba jednak nie był to samobój, a przemyślana decyzja.
Podobnie
sprawy się mają w przypadku tego ułaskawienie pedofila, temat tak
chętnie poruszany, że nawet nie oparła się temu niemiecka prasa,
z wiadomych powodów. Ludzie nie wiedzieli o co chodzi, a już się
tak podniecali jakby sam Duda był owym pedofilem. Większość była
przekonana, że ułaskawienie polega na tym, że Duda miał wpływ na
skrócenia odbywanej kary i że tym samym pomógł skazanemu za
molestowanie własnej córki. No i jak to możliwe, że Duda ten sam nietolerancyjny wobec LGBT, ułaskawia pedofila? Takie to mądrości
można było wyczytać pod postami w internecie. Czy kolejny raz
trzeba to wyjaśniać, że ułaskawienie dotyczyło odwołania
zakazu zbliżania się do ofiary, na prośbę tej rodziny? Dla mnie
to ta rodzina jest patologią, mieszkać z oprawcą w jednym domu i
pragnąć odbudować relację, ale to już odrębny temat, psycholog
miałby pewnie tu dużo do powiedzenia, prawdopodobnie chodzi o
jakieś uzależnienie emocjonalne, ale to tylko moje przypuszczenia i
mogę się mylić. Tak czy inaczej Duda nie miał, żadnego wpływu
na długość odbywanej kary, spełnił prośbę rodziny i tyle w
temacie i dobrze ujął to w jednym zdaniu to - sprawa rodzinna. No,
ale jak ktoś się ekscytuje słowem pedofil, to wiele mu nie trzeba
by bez namysłu roztrząsać temat, jak to w ogóle ma się do
kampanii? Równie dobrze moglibyśmy dociekać co kandydaci jedzą na
kolacje i na podstawie tego zastanawiać się, który jest
wiarygodniejszy i dokonać wyboru. Chciałaby jeszcze nadmienić, że
obecny włodarz naszego kraju ułaskawił tylko powtarzam - tylko
nieco ponad dziewięćdziesięciu skazanych za różne czyny, na tle
innych prezydentów wypada niezwykle blado, bo sam były prezydent
Kwaśniewski ułaskawił ich ponad cztery tysiące, a w tym nawet morderców
i co zatkało Wam kakao? Ot taka mała niespodzianka. Jakoś nikt
dotąd nie roztrząsał tych spraw, ale dziś chodzi o coś zupełnie
innego, każdy głos się liczy, więc nie ma takich co by się
zawahali iść dalej, po trupach do celu.
Dziennikarstwo
jest od szukania dziury w całym i do przedstawienia tak sprawy, aby
chciano ją czytać i nakręcać ogół, no i żeby osiągnąć
zamierzony cel. W ciągu ostatnich kilku tygodni byliśmy świadkami
wypadków dwóch warszawskich autobusów. Kolejny temat, który
pewnie wpłynął na kampanię. Prawda jest taka, bynajmniej ja to
widzę, że o ile w normalnych okolicznościach, czyli poza kampanią
usłyszelibyśmy o kierowcach pod wpływem, tak o Trzaskowskim w tej
sprawie pewnie tak głośno by nie było. Może i on tu ma pieczę i
zadanie do wykonania, ale sprawa jest lekko nakręcona pod kampanię
i nie mówię tego jako zwolennik, czy przeciwnik prezydenta
Warszawy, ale jako zwykły obserwator. Kilka dni temu usłyszeliśmy
jak Trzaskowski, kiedy był jeszcze ministrem administracji i
cyfryzacji, bawił się za pieniądze podatników w czasie swojej
podróży do Brazylii, gdzie ponoć załatwiał ważne sprawy
państwowe przemawiając niespełna cztery minuty. Gdyby nie kampania
nie dowiedzielibyśmy się o tym ekscytującym wypadzie
Trzaskowskiego, co nie zmienia faktu, że nieładnie panie Trzask i
nie jeden pogroziłby panu paluszkiem, a nawet chętnie pokazałby
środkowy palec. Zdanie o pewnych zdarzeniach musimy sobie wyrobić
samodzielnie, bowiem tv, internet nam tego nie ułatwi. Na każdego
coś się znajdzie i to od nas zależy jak ocena tej sytuacji
wypadnie, czy chcemy przejść nad tym do porządku dziennego, czy
jest to nie do przyjęcia i tym samym skreśla to w naszych oczach
kandydata ubiegającego się o urząd panującego nad tym całym
galimatiasem i niewiedzącymi czego chcą ludźmi.
Średnio
mnie obchodzi jak sprawę pedofila rozumie telewizja, czy radio nawet
internet, sama wiem co o tym myśleć. Wiem co jest dla mnie
niedopuszczalne, a niedopuszczalne jest unikanie wypowiedzi,
kluczenie, odwracanie uwagi zwykłym śmiechem, czy zmienianie zdania
na potrzeby kampanii. Niedopuszczalnym dla mnie jest wyśmiewanie i
nazywanie rozdawnictwem programu pomocy rodzinie, a za chwilę
upewnianie w przekonaniu, że jest się jednak za. Z tego, co możemy
usłyszeć w mediach żona potencjalnego kandydata na stanowisko
prezydenta obiecuje po 200 złoty, dodatku do emerytury za każde
wychowane dziecko. Spieszę zapytać, czy to już nie jest
rozdawnictwo, o którym tyle razy była mowa? A może pani Małgorzata
sama będzie taka hojna i da z własnej kieszeni, to byłoby coś,
awangarda na całego i od kiedy żona prezydenta ma coś do
powiedzenia w sprawach kraju, a może szykuje się jakiś super aneks
do konstytucji?
Wyciąganie
na światło dzienne takich spraw jak wykształcenie, czy znajomość
języków obcych jest słabe. Bo dopiero Ci sami pisali, że
wykształcenia nie świadczy o mądrości człowieka. No, ale
powiedzą, Duda słabo wypada na tle Trzaskowskiego pod względem
szkół, czy władania językami. Jak to się ma do zarządzania
Polską. Pragnę przypomnieć, że Wałęsa miał wykształcenia
zawodowe, a zwolenników jak pamiętamy posiadał. No i
wykształcenie nie zawsze idzie w parze z posiadaną wiedzą. Zależy
też od tego w jaki sposób do tego wykształcenia doszliśmy, a w
dzisiejszych czasach jak wiadomo, wiele rzeczy załatwia kasa, więc
nawet wielu magistrów, nie przyłożyło ręki do napisania swoich
prac, oczywiście nie wszyscy, tak mała dygresja, ale jakże
istotna. Wcale nie twierdzę, że kandydat Trzaskowski, kupił sobie
tytuły, chodzi mi jedynie o to, że dzisiejsze wykształcenie, nie
zawsze odnajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Kolejna
kwestia, to dzielenie społeczeństwa na bardziej inteligentnych w
zależności od oddanego głosu jest już tak słabe, że nawet długo
się nie chcę tu rozpisywać. Same te statystyki potrafią bardziej
dzielić niż łączyć. Jak to odbiera zwykły, przeciętny
obywatel, gdy się dowiaduje, że dokonany przez niego wybór, w tym
wypadku, wybór pomiędzy Dudą, a Trzaskowskim jest
odzwierciedleniem jego inteligencji? Po pierwszej turze mogliśmy
przeczytać między innymi na facebooku, że na Trzaskowskiego
zagłosowało społeczeństwo bardziej wykształcone, zarazem młodsze
i z dużych miast, chciałoby się powiedzieć – elita. Tym samym
jak już można sobie dopowiedzieć, na Dudę oddali głos Ci z
mniejszym ilorazem inteligencji, starsi i z małych miejscowości
nazywanych ciemnogrodami, czy jak to się mówi potocznie, z miejsc,
gdzie sam diabeł dobranoc mówi.
Na
pocieszenie mogę dodać, iż statystyczny Polak nie istnieje, a
wszystko to co nazywamy statystyką to nic innego jak cyferki, które
wszystkiego zastąpić nie mogą. Gdyby mogły, zastąpiłyby np.
nadchodzące wybory.
Dla
mnie całkowitą ciemnotą byłoby oddawanie głosu na startujących
w wyborach w oparciu o wygląd zewnętrzny. W końcu, są to wybory
prezydenckie, a nie mistera wśród polskich polityków. Wtedy
bezapelacyjnie wygrałby pan Trzaskowski, kto wie może sama bym
oddała głos. Póki co wybieramy osobę, która najlepiej nadaje
się, aby sprawować urząd prezydenta. Oj trudne to zadanie, gdy
nawet Polacy spieszą by występować przeciwko Polsce, najlepszym
przykładem niech będzie na to sprawa z odszkodowaniem dla
społeczeństwa żydowskiego, w tej kwestii, naród polski popiera
stanowisko obecnego prezydenta Warszawy. Trudno przejść nad tym do
porządku dziennego. Występować przeciwko własnej ojczyźnie?
Wstyd Polacy, piszecie, że wstydzicie się prezydenta, ja na jego
miejscu wstydziła bym się takich obywateli. Bo o ile każdy ma
prawo do zagłosowania według własnego widzimisię, tak
przyklaskiwać niemieckiej prasie i szukać sensacji, która urasta
do rangi wielkiego problemu, a na celu ma dokopanie Dudzie jest moim
zdaniem zamachem na godność człowieka i prawdę jakkolwiek to
można rozumieć.
Zagłosuję
na Dudę i nie kryję się z własnym wyborem od dawna, (https://dziennikarskieinspiracje.blogspot.com/2020/06/500-na-bis-czyli-o-rozdawnictwie.html) skoro
jestem przekonana do własnego zdanie, dlaczego mam tego nie mówić
głośno. Ale powiem Wam szczerze ciekawość poznania Polski za
rządów Trzaskowskiego tak mnie nakręca, że nawet życzyła bym mu
tej wygranej pomimo wszystko. Chciałabym zobaczyć Polskę za jego
rządów, kilka lat później. Chciałabym zobaczyć jak będziecie
dostawać te wszystkie plusy, jak będziecie wozić dzieci na
religię, tak jak na wszystkie zajęcie pozalekcyjne, no chyba, że
niestarczy już Wam czasu. Chciałabym zobaczyć te obiecane podwyżki
dla nauczycieli i poprawę służby zdrowia, no i nie wątpię że
promocja ideologii LGBT dojdzie do skutku, bo sama Ochojska już się
ekscytowała od wczoraj w internetach. Marzy mi się wręcz ujrzeć
Polskę po kilku latach władania przez pana Rafała, mam nadzieję
że budżet to wytrzyma, bo pan Trzaskowski obiecał dodatek do
służby zdrowia za każdego pacjenta w wysokości 6%, a ktoś ze
sztabu pana T. nie umiał przeliczyć ile to jest w złotówkach i
ile miliardów rocznie zabuli za ten czyn hojności Polska. Dobrze,
że mamy takich bystrych, szybko liczących dziennikarzy, i pan
redaktor ekspresowo wyrachował, że to 900 zł na każdego
obywatela, liczby tu mówią same za siebie. Co więcej, sam gość
był tak zaskoczony, kwotą, której nikt od niego ze sztabu nie
przeliczył, że zabrakło mu słów, aby dokończyć wypowiedź,
czyli wniosek jest taki, że najpierw się obiecuje, a potem liczy?
Podobnie
będzie ze ślubami osób tej samej płci, powiem szczerze, jak ich
legalizowanie ma się do mojego życia, nijak więc niech sobie biorą
śluby, żenią wychodzą za mąż. Tylko większość hetero mówi,
że papier im do szczęści nie potrzebny, a osobom homo tak spieszno
do urzędu by sformalizować związek tradycjonalizm na całego. Nie
mam nic do osób z odmienną orientacją, mogą być moimi sąsiadami,
uczyć moje dzieci w szkole, dopóki mi nie robią krzywdy niech
sobie będą, ale mówię nie adopcji i jakimkolwiek lansowaniu się
takich osób. Tolerancja należy się każdemu, tak jak szacunek, ale
mówię nie dla profanacji Mszy św. Zresztą jak można mówić o
tolerancji, jak brak jej wśród Polaków i jedni na drugich wieszali
by psy, tylko dlatego, że mają inne podejście do polityki.
Zacznijmy od podstaw, a potem mówmy o rzeczach wyższego rzędu. I
chciałabym zapytać w jaki sposób ludzie ujawniający pociąg do
osób tej samej płci są dyskryminowani? Czy nie mogą, ze sobą
mieszkać, ktoś im broni, czy nie mogą podjąć zatrudnienia? Czy
ktoś im publicznie ubliża, jeśli nie to czego jeszcze oczekują te
osoby, przywilejom mówię nie, równości, tak. Obnoszenie się ze swoją „innością” - po co to komu do wiedzy, czy osoby hetero
wyruszają na marsze? Najgłośniej w obronie osób homo stają Ci
hetero, jakby to im bardziej zależało, myślę że to swego rodzaju
moda i lans gwiazd.
Długo
by jeszcze pisać. Najważniejsze jest to byście poszli w niedziele
do urn, spełnili swój obowiązek, czy wybrali, waszym zdaniem
mniejsze zło. Masz prawo zagłosować według własnego sumienia,
szanując przy tym odmienny wybór innych ludzi. Przedstawiłam
własny punkt widzenia, każdy ma prawo do swojego, w końcu mamy
wolność słowa, powtarzam wolność słowa nie samowolkę i prawo
do publicznych wyzwisk i ubliżania tym z odmienną wizją kraju.
Jedno jest pewne nie wszyscy w tę niedziele będą szczęśliwi.
Znów posypią się komentarze, gdy wygra Duda napiszą, że Polska
to ociemniałe społeczeństwo, które dało się przekupić i już
czeka na kolejne plusu. Jeśli wygra przedstawiciel opozycji, to będzie oznaczało nową rzeczywistość, nowy zwrot w historii Polski. Wielu
z Was zapewne za dwa dni będzie skakać pod sufit, wielu się
rozczaruje, tak czy inaczej przyjdzie Wam zaakceptować to co
nastąpi. I błagam nie piszcie o sfałszowanych wyborach, bo to
oznaczałoby, że szkoda wchodzić do lokali wyborczych i marnować
atramentu w długopisie. Już za chwilę się przekonacie, czy będzie
„Trzask i po długoPISIE”.Z pozdrowieniami M. W.
Komentarze
Prześlij komentarz