O błędach językowych i nie tylko



          Każdy z nas popełnia błędy językowe: składniowe, fonetyczne, gramatyczne, ortograficzne, interpunkcyjne. Nikt z nas nie jest nieomylny, wpadki zdarzają się najlepszym, nie raz byliśmy świadkami wpadek w telewizji, czy radiu.
Nie od dziś wiadomo, że język polski nie należy do najłatwiejszych.
Popełniamy błędy, gdy mówimy, jak też wtedy, gdy piszemy. Mówiąc używamy nie rzadko złego akcentu, wyrażamy się w nieprawidłowy, niezrozumiały sposób, kalecząc tym samym nasz przepiękny ojczysty język. Pisząc, najczęściej jesteśmy skłonni robić błędy ortograficzne, interpunkcyjne, czy też merytoryczne.
          Przed napisaniem tego artykułu postanowiłam nie zaglądać do internetu, nie szukać gotowych rozwiązań, nie sugerować się wpisami, bo przecież mają to być moje spostrzeżenia. Napiszę więc zupełnie od siebie, napiszę o tych błędach, które zauważam na co dzień, o tych, z którymi zetknęłam się w ciągu swojego życia i o tym, co mnie razi najbardziej. Mój artykuł nie ma na celu wytykania błędów innym i utwierdzanie Was w przekonaniu, że błędy mnie nie dotyczą, że języka ojczystego używam w nieskazitelnie poprawny sposób. Byłabym hipokrytką, jest jeszcze wiele rzeczy, które mnie zaskakują, których nie wiem i uczę się na bieżąco. Popełnianie błędów jest ludzkie, zdarza się każdemu mnie i Tobie, bowiem nie myli się tylko ten kto nic nie robi.
A ten wpis jest po prostu po to, żeby podzielić się z Wami moimi językowymi spostrzeżeniami, wyjaśnić, zaciekawić, a być może zmobilizować do dyskusji. Chętnie bym się dowiedziała, jakie Wy najczęściej wyłapujecie błędy, jakie najczęściej popełniacie i jakie waszym zdaniem są niedopuszczalne. A może macie jakieś sposoby na upiększanie naszej polszczyzny?
       Najpierw chciałabym skupić się na błędach, które zdarzają się nam najczęściej, dotyczą tym samym większości z nas.
Od razu przychodzą mi na myśl słowa: włączać i wyłączać, gdzie duża grupa ludzi mówi: „włanczać” i „wyłanczać”, oczywiście formy te są nieprawidłowe. Dlaczego? Bo mamy włączniki, a nie włanczniki. Podobnie jest z sformułowaniem – „większe pół” , biorąc pod uwagę, że połowy są równe, jedynie forma - „więcej niż połowa”, jest poprawna. Jednym z częstych błędów jest też zwrot - „tu pisze”, prawidłowo winniśmy mówić - „ jest tu napisane”. W tym przypadku jest to oczywiste, coś zostało napisane, kiedyś, przez kogoś.
Kolejnym błędem, notorycznie powtarzanym przez wielu z nas jest mówienie –„cofnąć się do tyłu”. Dlaczego, jeśli cofamy się, to oczywistym jest, że ruch odbywa się do tyłu, nie można cofnąć się w przód, a jedynie iść na przód. 'Widzieć na oczy”, wiadomo że patrzymy oczami, więc samo „widzieć” w zupełności wystarczy.
Można też powiedzieć, że takie błędy jak „wziąść”, są na porządku dziennym, osobiście zdarza mi się go popełniać najczęściej. Oczywiście prawidłowa forma to – „wziąć”. Podobnie sprawy się mają z formą – „przyszłem”, zamiast „przyszedłem” lub też nierzadko używanym – „półtorej roku”, zamiast „półtora roku”, rok to rodzaj męski. Tak jak to dziecko i to drzewo, a nie te dziecko i te drzewo, tu z kolei mamy do czynienia z rodzajem nijakim. Zawsze też spędzamy czas z „przyjaciółmi”, a nie przyjacielami.
Ciekawie sprawy się mają w przypadku dat, gdzie błędy tego typu pojawiają się często w mediach. Chodzi mi tu o takie rzeczy jak: 15 lipiec, zamiast 15 lipca. Piętnasty dzień miesiąca, a więc 15 lipca jest formą prawidłową, każda inna jest niedopuszczalna. Jeśli już o datach mowa, mieliśmy rok 2000 (dwutysięczny), 2001, 2005 – to już nie będzie rok dwutysięczny pierwszy, czy dwutysięczny piąty, ale dwa tysiące pierwszy i dwa tysiące piąty.
Odwieczne wątpliwości stanowią również słowa „swetr”, czy „sweter”, „w fotlu”, czy „w fotelu”. Sweter i usiąść w fotelu to obowiązujące formy w języku polskim.
No i jeszcze ważna sprawa, o której powinna pamiętać każda osoba. Kobieta, „wychodzi za mąż”, a mężczyzna „się żeni”, nigdy odwrotnie.
Pamiętam jak kiedyś się zdziwiłam słysząc taką formę - „drzwi zostały otworzone”, byłam przekonana, że prawidłowo jest powiedzieć –„drzwi zostały otwarte”. Po sprawdzeniu, okazało się, że obydwa powyższe zdania są jak najbardziej poprawne. Pytając kogoś o adres nie powinniśmy pytać „na jakiej ulicy mieszka”, ale „przy jakiej ulicy”.
Nie przywykliśmy te do poprawnego mówienia „umiem i rozumiem”, zwykle kończymy te wyrazy literą „ę”. Jak to mówią przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Przyzwyczajamy się do nadużywania pewnych słów, które akurat wydaja się być modne. W ostatnim czasie takimi słowami są słowa: mega (ma to spotęgować znaczenie jakiegoś słowa), masakra, zajefajny (więcej niż fajny), wypasiony - ekskluzywny, luksusowy (wypasiony dom, samochód). Jedne słowa odchodzą dając miejsce kolejnym modnym słówkom. Kilka lat temu takim słowem było słowo - „dokładnie”.
Warto tu też wspomnieć o zapożyczeniach z języka angielskiego, które na dobre zagościły w naszym słowniku. Traktujemy je niemal jako swoje np. ok., lunch, t-shirt, makeup, backstage, reality show, green room. Nawet nazwy niektórych programów telewizyjnych posiadają angielskie nazwy „The voice of Poland”, „Dancing with the stars”, „Gogglebox”.
Istnieją też słowa wymyślane, krótsze formy znanych wyrazów (nara od na razie), lub upiększające „do zobaczyska”, zamiast „do zobaczenia”. Myślę, że mają one swój urok, sama ich niekiedy używam. Przyjęło się też słowo - „ogarnąć” i choć wcześniej istniało, to dziś można by powiedzieć znajduje swoje nowe znaczenie. „Muszę coś ogarnąć”. Czyli poświęcić czemuś czas, nad czymś zapanować, nad czymś popracować. Mogę powiedzieć, że dziś ogarniam ten artykuł, bo już czas na kolejny wpis, obiecałam pisać coś przynajmniej raz w tygodniu, więc czas się ogarnąć i zabrać do pisania.
Do dziś zastanawiam się, czy słowo zajebisty, to przekleństwo, czy nie. Powiem szczerze, że jest to słowo, trochę przeze mnie nadużywane. Ale takie, zdawać by się mogło, czasem w punkt, adekwatne do niejednej sytuacji. Dzięki niemu można podkreślić wagę czegoś lub deficyt.
Słowami, które u nas dobrze się przyjęły są określenia pewnych zawodów. Np. psycholożka, socjolożka. Dotąd nie było żeńskich odpowiedników tych zawodów. Po prostu psycholog, socjolog. Myśląc o zawodzie przedszkolanki, nie mamy wątpliwości kim jest, bo to bez wątpienia nauczycielka z przedszkola, a jak zatem nazywa się mężczyzna pełniący tę funkcje, pracujący w tym zawodzie? Okazuje się, że to po po prostu nauczyciel przedszkola.
Można by rzec, że z pisaniem mamy większy problem, jednak jak się okazuje niekoniecznie.
Istnieją wyrazy bardzo zaskakujące pod względem pisowni: dwuipółgodzinny, skądinąd, oryginalny.
Najczęściej mylimy się w wyrazach tj. naprawdę i na pewno, na co dzień i codzienny, przede wszystkim, nade wszystko, po prostu (tu napisane prawidłowo).
Albo zdanie, na którym pewnie wyłożył się nie jeden z nas, a mianowicie: W tę i we w tę.
Powiem co rozbraja mnie najbardziej. Jest to pisownia wyrazu Remanent. Ja już w witrynach sklepów widziałam następujące słowa: renament, remament. Oczywiście tylko i wyłącznie remanent jest słowem prawidłowym.
Ciekawostka: Kilka lat temu przeprowadzono badania, zapytano obcokrajowców jakie ich zdaniem jest najładniejsze polskie słowo, oczywiście, nie biorąc pod uwagę znaczenia tego słowa. Tym słowem okazało się sowo „cielęcina”. Zaskakujące?
Nie odmówię sobie poruszenia jeszcze jednej ważnej sprawie, chodzi mi o to w jaki sposób mówimy do naszych dzieci. Logopedzi biją na alarm, nie używajmy nadmiernych zdrobnień i wyrazów, które nie istnieją. Od początku warto bowiem uczyć dzieci poprawnego wysławiania się. Wymyślanie takich pieszczotliwych form wypowiedzi jak: „idziemy ala”, zamiast po prostu powiedzieć „idziemy na spacer”, „ciuciu”, zamiast cukierek, czy „papu”, zamiast jedzenie, „piciu”, zamiast „picie”. Mówiąc to dziecka „normalnym” językiem uczymy go prawidłowej wymowy od najmłodszych lat, dzięki temu jesteśmy w stanie uniknąć wielu problemów.
        Tak jak wspominałam próbowałam opisać problemy z językiem polskim, braki z nim związane, w taki sposób jakimi ja je widzę. Po napisaniu tego artykułu, zajrzałam do internetu. Natknęłam się na rzeczy, o których zapomniałam, ale o których też nie wiedziałam np. forma „ w cudzysłowiu”, jest błędna, mówimy „w cudzysłowie” i „nie pod rząd”, a „z rzędu”. Nie mówimy również „nadal trwa”, wystarczy samo trwa, jak również dzisiaj, a nie dnia dzisiejszego, „wielką literą”, a nie „z wielkiej litery”. I zapamiętajcie nie mówimy „po najmniejszej linii oporu”, tylko „po linii najmniejszego oporu”. Nie zwracałam nigdy na to uwagi i sama nie wiem jakiej formy używałam, ale wezmę to sobie do serca. Takich przykładów dałoby się znaleźć więcej, nie sposób wymienić wszystkiego.

Podsumowując:
Starałam się ogarnąć ten artykuł najlepiej jak potrafiłam. Starałam się też wziąć najlepsze i najciekawsze przykłady. Napisałam go dzisiaj, czyli dwudziestego drugiego września dwa tysiące dziewiętnastego roku. Zajęło mi to więcej niż półtorej godziny. Pisałam go przed i po obiedzie, czy jak kto woli, przed i po lunchu. Nie wiem, czy treść jest dla Was zajefajna, megafajna, czy meganudna. Rozumiem, że nie wszystkim, mój wpis, przypadł do gustu, ale jakiejś części z Was na pewno. A może dla kogoś był po prostu oryginalny, albo po prostu ok. Naprawdę, mam nadzieję, że większość przeczytała więcej niż połowę tekstu. Do zobaczyska, do kolejnego wpisu, nara.






Komentarze

Popularne posty