Książkowe podsumowanie roku 2023

 

Książkowe podsumowanie roku, na moim blogu, stało się tradycją. Co roku publikuję listę książek, które udało mi się przeczytać. Oczywiście mogło być ich więcej, ale chyba nie o bicie rekordów tu chodzi, a oto, aby czytać dla przyjemności i przy okazji wyciągnąć coś dla siebie. W 2023 roku przeczytałam 10 książek, o jedną mniej niż w 2022. Na więcej zabrakło czasu, motywacji, może chęci.

W jaki sposób wybieram książki do lektury?

Zazwyczaj są to propozycje, o których, gdzieś słyszałam lub widziałam w internecie, polecane przez inne osoby. W ciągu roku zapisuje w moim kalendarzu tytuły, w ten sposób nic mi nie umknie i później wybieram te, które kuszą mnie najbardziej, zamawiam w internetowej księgarni lub wypożyczam w bibliotece, co już nie jest takie proste.

Nie sposób w jednym wpisie napisać o wszystkich, jednak są wśród nich te, które zrobiły na mnie największe wrażenie.

Człowiek w poszukiwaniu sensu” - Viktora E. Frankla, o której już pisałam, a recenzję mogliście przeczytać na moim blogu. Dlatego długo tu nie będę się rozpisywać. Ogólny wydźwięk tej książki jest taki, że największy cel ludzkiego życia, to odnalezienie jego sensu oraz nadzieja, która czasem traktuje o jego być albo nie być. A brak poczucia sensu i utrata nadziei może doprowadzić człowieka nawet do śmierci. Autor przekonuje, że niezależnie od tego, jakie człowiek napotyka trudności na swojej drodze, zawsze ma wybór i ostatnie zdanie należy do niego samego. Nie mając wpływu na wszystko na nam się przydarza, mamy wpływ na własne reakcje.

Druga, to „Sekretna droga do odkrycia pewności siebie” - Josepha Murphy'ego, autora popularnej „Potęgi podświadomości”, o której też już kiedyś Wam wspominałam. Książka ta zmienia dotychczasowe postrzeganie, mówi o nieocenionych możliwościach naszego umysłu i o tym, jak sami nieświadomie tworzymy własną rzeczywistość, w konsekwencji, mamy to, w co wierzymy. Mówi, o tym, że człowiek naturalnie stworzony do życia w obfitości finansów, zdrowia i szczęśliwych relacji, swoimi przekonaniami stwarza świat, który nie do końca mu służy, w ten sposób tworzą samospełniającą się przepowiednie, sabotuje działania.

Kup kochance męża kwiaty”, to książka, której tytuł brzmi dość kontrowersyjnie, ale mogłabym użyć dość kolokwialnego określenie - „to nie tak jak myślicie”. Pisarka i znana psycholożka wcale nie namawia do zdrady i do wdzięczności za nią, ale przywołuje wiele sytuacji ze swojego gabinetu terapeutycznego, gdzie zdrada okazała się nowym, lepszym początkiem związku i otworzyła oczy partnerom na potrzeby drugiego człowieka. Jak twierdzi zdrada nie zawsze jest końcem relacji, a może okazać się nowym, lepszym początkiem związku. Pisarka uważa, że nie zawsze odpowiedzialność za zdradę ponosi osoba zdradzająca.

Jeśli odpowiada Wam styl pisania Katarzyny Miller, to i ta książka zapewne przypadnie Wam do gustu.

Książki Reginy Brett, to też ciekawa propozycja, godna polecenia. To zbiory felietonów, w których autorka dzieli się przeżyciami nawet tymi najtrudniejszymi, przekuwa je w lekcje, z których można wysnuć wiele wniosków. Autorka twierdzi, że wszystko, co ją spotkało było takie, jakim być powinno, a akceptacja dała jej ukojenia. W przyjęciu wszystkiego takim, jakim ono jest można odnaleźć wewnętrzny spokój. Pisarka niczego nie żałuje, nawet tego, co z perspektywy każdego człowieka stanowi wyzwanie i może załamać człowieka, przyprawić o poczucie beznadziei.

Najmniejsze wrażenie zrobiła na mnie książka „Czuję, jestem, idę dalej” - Ewy Klepackiej – Gryz, w sumie nie dowiedziałam się z niej niczego, czego bym wcześniej nie wiedziała. Oczywiście nie odradzam tej pozycji, bo być może, na kimś z Was jednak wywrze wrażenia, książka zawiera też ćwiczenia do wykonania w celu lepszego poznania siebie.

Książką, która czeka na przeczytanie w mojej gablocie jest książka „Wypełnić pustkę” - Jonice Webb, dość popularny tytuł, z którym się już nie raz zetknęłam, zaczęłam lekturę przed świętami, jednak pochłonęły mnie inne obowiązki. Zamierzam wrócić do niej w najbliższych dniach.

Trzy książki, o których nie będę już pisać, a które przeczytałam, to tematyka obyczajowa, opowieści o miłości ze szczęśliwym zakończeniem. Banał? Ale przecież takie też są potrzebne i mają swoich odbiorców, a także książka o innym wymiarze istnienia, ale to już temat na inny wpis.

W sumie każdy może czytać, co, chce, ile chce i bez zbędnego tłumaczenia. Można też nie czytać wcale, jeśli się nie lubi i tak też jest ok., a w zamian robić inne fascynujące rzeczy. Grunt, żeby odnaleźć te, które sprawiają nam przyjemność, czynią nas ludźmi spełnionymi, pełnymi pasji, powodują, że chce się do nich wracać i są źródłem naszego dobrostanu.

A Ty, co przeczytałeś (łaś) w ubiegłym roku? A może odkryłeś, jakąś pasję, o której chciałbyś opowiedzieć. Jeśli masz ochotę zapraszam do pozostawienie komentarza, na moim blogu żaden nie pozostaje bez odpowiedzi.











Komentarze

Popularne posty