Punkt widzenia

 

Narzekanie, to podobno ulubiony sport narodowy, często powiązane z obwinianiem, programem, który jest głęboko w nas zakorzeniony. Niestety zabiera nam sprawczość. Z jednej strony jest wygodne, bo każe nam czekać aż ktoś się zmieni, aż zmienią się okoliczności, ale tak naprawdę pozbawia nas wzięcia odpowiedzialności za swoje życie.

Nasze życie wyglądałoby inaczej, gdyby nie ten rząd, nie ten partner, gdyby szef się zmienił. Podobno to nasza zmiana generuje zmianę w innych, a to jak się czujesz jest tylko Twoim wyborem, często też inni pokazują nam, co jest w nas samych, według niektórych ludzie są naszym lustrem. Jak zawsze temat rzeka, może nawet na kolejny post.

Na pytanie: co słychać? - statystyczny Polak wymienia całą listę skarg i zażaleń, ale jak mówi, że jest ok. - to też nie najlepiej, bo przecież pewnie kłamie i udaje, a jego uśmiech jest przyklejony. Ciężko się w tym wszystkim połapać.

Spójrz i wyciągnij samodzielne wnioski:

  • narzekasz na puszące się włosy, a właśnie jakaś kobieta przymierza perukę, która każdego dnia będzie przypominała jej o chorobie;

  • narzekasz na rosnące ceny produktów i usług, ale wciąż masz pieniądze, by kupić to, co niezbędne i zapewnić życie swojej rodzinie. W końcu po to zarabiasz.

  • narzekasz, że kolejny raz musisz iść do nużącej pracy, ale przecież to ona pozwala Ci utrzymywać rodzinę i pojechać jak co roku na wakacje. Zawsze też możesz postarać się ją zmienić.

  • stajesz kolejny raz do płaczącego niemowlaka, są ludzie, którzy nigdy nie będą mieli dziecka, choć bardzo chcieli je mieć. Bycie rodzicem, to też Twoja decyzja, nikt nie podjął jej za Ciebie.

  • narzekasz na mały metraż mieszkania, a już zapomniałeś jak bardzo pragnąłeś mieć ciasny, ale własny kąt. Poza tym doceniać, nie znaczy spocząć na laurach;

  • narzekasz na uporczywe sprzątanie w dużym domu, zapominając jednocześnie, jaką masz przestrzeń do dyspozycji i jak wiele możliwości;

  • narzekasz na kolejne pojawiające się zmarszczka na twojej twarzy i kosmyki siwych włosów, wiec, że niektórym nie dane było dobrnąć do tego momentu. Ten upływający czas, to dowód na szerzące się w Tobie doświadczenie;

  • narzekasz na kolejny dzień, który przestałaś w kuchni, jednak nadal są ludzie, którzy nie mają, co włożyć do garnka. Czasem też możesz odpocząć, od czasu do czasu pójść na łatwiznę – Twój wybór. Gotowe pierogi z Biedry jeszcze nikogo nie zabiły;

  • narzekasz na źle funkcjonującą służbę zdrowia i kolejki do specjalistów, ale zastanów się, ile razy mogłeś skorzystać z bezpłatnych badań, ale jednak tego nie zrobiłeś;

  • narzekasz na brak zrozumienia ze strony drugiego człowieka, zadaj sobie pytanie -ile razy sam to zrozumienie dałeś;

  • narzekasz na brak czasu? Sam najlepiej wiesz, ile codziennie zajmuje Ci scrollowanie telefonu;

  • narzekasz na zgubne skutki Internetu, a wciąż nie możesz z niego zrezygnować, nie szukasz konkretów a tak naprawdę uciekasz. Wszystko musi mieć swój umiar, a szkodzić mogą rzeczy z pozoru najlepsze;

  • krytykujesz życie innych, żywisz się tanią sensacją, a nie potrafisz z nich zrezygnować. Wiesz, że wiele rzeczy jest po to, by Cię tylko nakręcić? No, ale dzięki temu możesz powiedzieć inni mają gorzej albo inni mają lepiej, jest też o czym pogadać ze znajomymi, no i oderwać się od własnego życia;

  • narzekasz na kolejny upalny dzień, na kolejny za chłodny dzień, a tak naprawdę chodzi o coś zupełnie innego, bo przecież, jak masz dobry humor, to nawet fatalna pogoda ci tego nie zepsuje;

Narzekamy z wielu powodów, zawsze to łatwiejsze niż chęć zmiany, mamy wrażenie, że problem jest na zewnątrz, stawiamy się w roli ofiary, niekiedy oczekując zadośćuczynienia za „ciężkie” życie.

Nie chodzi o to, żeby nie pragnąć więcej i nie zmieniać na lepsze, nie chodzi o to, aby blokować się na nowe i nie sięgać wyżej, ale wiedzieć, że nic nie jest dane raz na zawsze. Zawsze już tak będzie, że ktoś będzie miał gorzej od nas, już tak będzie, że znajdzie się ktoś, kto będzie miał od nas gorzej, tak już jest urządzony świat.

Często pod narzekaniem jest drugie dno, jakaś frustracja i niespełnienie.

I pamiętaj wszystko ma swoje plusy i minusy: praca, o której marzyłeś, z jednej strony czerpiesz z niej satysfakcję, z drugiej chcesz odpocząć i nie masz chwili dla siebie, masz rodzinę – fajnie, ale czasem masz dość i najchętniej zaszyłbyś się z Bieszczadach albo chociaż w zwykłym hoteliku, by tylko nikt nic od Ciebie nie chciał.

Małe mieszkanie równa się mniej sprzątania i mniej przestrzeni, duży dom równa się duża przestrzeń, ale za to dużo ogarniania.

Narzekanie podobno nie pomaga, ale czy powstrzymywanie się od niego nie byłoby przypadkiem tłumieniem? Pewnie są różne teorie na ten temat, a każdy może mieć własną. Z tym pytaniem Was zostawiam, możecie rozważyć w wolnej chwili, jeśli oczywiście macie ochotę.

I żeby nie było, że jestem taka oświecona, jestem mistrzynią narzekania i musicie uwierzyć mi na słowo.

A w sumie to ten wpis miał być inny i trochę publikuję go bez przekonania. Może to wszystko dlatego, że znów jestem niewyspana, jak zresztą każdego dnia, a może to dlatego, że ciężko zebrać się do pisania, bo zawsze coś pilniejszego do zrobienia, a może po prostu mnie opuściła wena.

Narzekam? Nie skądże znowu. Jest ok.

Komentarze

  1. Ja to jestem mistrzem narzekania. Teraz to sobie uświadomiłam, bo do każdego wymienionego argumentu znalazłam powody, by nadal narzekać 😅. Z drugiej strony podchodzę do tego z dystansem i nie narzekam na świat ale na samą siebie. Wiem, że wstarczy coś zmienić ale
    - nie chce mi się
    - boję się
    - czuję, że nie dam rady
    - lubię strefę komfortu
    Pozdrawiam serdecznie
    Ciężka Maruda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz, z tym narzekaniem to ciężka sprawa, czasami sami nie wiemy czego chcemy, może warto akceptować siebie nawet w takich momentach, gdy marudzimy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty