Piasek kinetyczny - recenzja produktu

 

Dzisiejszy wpis dedykuję rodzicom starszych i młodszych szkrabów. W sumie recenzji zabawek jeszcze nie pisałam, a recenzję produktu tylko raz, dla kogoś na zlecenie.

Kilka dni temu moja młodsza córka zobaczyła reklamę piasku kinetycznego, inaczej nazywanego ultra piaskiem. Postanowiłam kupić jej to, o co poprosiła, tym bardziej, że oprócz zabawy, to również ćwiczenie rąk i kreatywna zabawa. Nasz dom jest zawalony zabawkami, jak każdy, gdzie są dzieci, a zainteresowanie w jej przypadku niewielkie. Dlatego, jeśli chodzi o zabawki staram się robić przemyślane zakupy i nie kupować rzeczy, które z góry skazane są na leżenie w kącie np. kolejna lalka czy miś.

Wracając do piasku, do jego walorów na pewno należy przyjemna konsystencja i to, że nie brudzi rąk, jedne kawałki przywierają do drugich, dlatego piasek bardzo łatwo się sprząta. Macie dwa warianty zabawy: na sucho i na mokro, póki co przerabiamy wersję na sucho. Skusiłam się na trzy różne kolory. Wariant, który wybrałam jest w puszkach, a szczelne opakowanie chroni go przed wysychaniem. Do każdej puszki dołączonych jest kilka foremek. Oczywiście możecie tu wykorzystać formy i kształty z innych zestawów np. od ciastoliny. Moim zdaniem jest to dużo ciekawszy produkt niż ciastolina, choć moje dzieciaki również są jej fanami, no może starsza już z tego wyrasta. Koszt jednej puszki to ok. 30 zł. Ultra piasek, to rzecz, która wciągnie do zabawy również dorosłych i przyznam się, że sama lubię się nim pobawić. Produkt zaliczany jest do zabawek antystresowych, ale to już musicie sprawdzić sami.

Jeśli Wasze dzieciaki lubią tego typu zabawy, to naprawdę polecam. Bardziej skłonna jestem wybierać te kreatywne, z których można wyczarować coś samodzielnie. Szczególnie moja starsza córka jest zwolenniczką takich zestawów, wręcz je uwielbia, było ich sporo: zestaw do robienia świec, perfum, zestaw do robienia okazjonalnych kartek, zestaw do szycia z filcu, zestaw plastikowych koralików zgrzewanych na gorąco, z których powstał łapacz snów, malowanie obrazu po numerach itp. Praktycznie od zawsze wolała dostawać te kreatywne zestawy zabawek aniżeli bawić się lalkami, kuchenkami czy garnkami. No chyba, że są to laleczki typu Lol, bo te uwielbia do dziś.

Myślę, że przy dzisiejszych możliwościach i szerokim wyborze, każdy znajdzie na półkach sklepowych coś, co zadowoli jego pociechy, a znajdując rzeczy, które trafiają w gust dzieciaków, da się skutecznie odciągnąć je od ekranów telewizora czy tabletu. 









Komentarze

Popularne posty