O niczym (180 post na Dziennikarskich Inspiracjach)

 

Czytasz 180 post na Dziennikarskich Inspiracjach. Nie będzie to tekst wyjątkowy, nietuzinkowy, tym bardziej nie będzie to tekst powalający, wprawiający w osłupienie.

W sumie to zastanawiam się o czym pisać, bo czas jest, ale pomysłu brakuje. I tak już jest, jak nie ma czasu, pomysły same przychodzą do głowy, jak czas się znajdzie, to nie ma koncepcji na nowy wpis.

W moich tekstach stawiam na jakość, nie na ilość, choć piszę regularnie, nawet mogłabym powiedzieć dosyć często, to nigdy na siłę, zawsze staram się przekazać coś wartościowego. Nigdy nie piszę dla samego pisania, by tylko coś tam „naskrobać”, bo czas, bo pewnie czytelnik czeka, bo długie przerwy nie wróżą dobrze blogowaniu, bo... .

Tak, jak dziś mogłabym napisać kolejny, obszerny post, chociażby recenzję kolejnej książki, którą skończyłam czytać wczoraj. Mogłabym na „świeżo”, podzielić się moimi odczuciami po jej przeczytaniu, mogłabym Was zachęcić do jej przeczytania lub zniechęcić. Dziś tego nie zrobię, z prostej przyczyny, po prostu mi się nie chce. Pomimo, że notatki zrobione, własne zdanie wyrobione, dziś tego nie zrobię.

Trochę nawet żałuję i jestem na siebie zła, że nic konkretnego mi się nie chce napisać, ale jak mówi psychologia: „zaakceptuj wszystko takie jakie jest” i to może jedyna droga, by wena wróciła.

Dziś mogłabym świętować, w końcu to już 180 post na moim blogu, gdy to piszę trochę nie dowierzam, do 200 i jubileuszowego wpisu tuż tuż, jeszcze nie wiem, jak to uczcić, kompletny brak pomysłu na to wydarzenie, ale myślę, że będę chciała, jakoś dobitnie zaakcentować tę wyjątkową chwilę.

Przyznacie, że pisać dwusetny wpis na swoim blogu, to jest coś? A dla mnie oznacza sukces, oznacza wytrwałość, tworzenie niekiedy w ekstremalnych warunkach, mam tu na myśli dzieci, poruszanie niełatwych tematów i totalną szczerość, szukanie inspiracji, pisanie pomimo braku interakcji ze strony odbiorców (mała liczba komentarzy, pomimo sporej ilości wyświetleń). Dla mnie to również pójście za sobą, za swoją pasją i umiejętność wygospodarowania swojej własnej przestrzeni.

Przyznam, że myśląc o kolejnym jubileuszu, już zaczynam odczuwać dreszczyk emocji i lekkie podekscytowanie, w sumie tylko ja mogę nadać znaczenie tej sytuacji i dokładnie takie, jakie chce, takie, jakie czuję, że powinno ono mieć. Bo przecież nikt poza mną nie może wiedzieć, czym jest dla mnie moje pisanie i jak definiuje słowo sukces.

A Ty masz jakąś definicje sukcesu?





Komentarze

  1. Wielkie gratulacje. Dla mnie sukces to zadowolenie z siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję, masz rację, sukces to zadowolenie z siebie, to bycie tam, gdzie się chce być, podążanie drogą, która ma doprowadzić nas do upragnionego miejsca.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty