To są 3 urodziny bloga - DZIENNIKARSKIE INSPIRACJE


 „Jest tylko jeden sposób na unikniecie krytyki:

nic nie robić,

nic nie mówić

i być nikim”

Arystoteles

To są trzecie urodziny DZIENNIKARSKICH INSPIRACJI.

Dokładnie trzy lata temu opublikowałam pierwszy wpis, który był wstępem, do tej niesamowitej, pisarskiej przygody. Przygody, która trwa po dziś dzień, i której nie zamierzam jeszcze kończyć.

Podsumowań już dość było na blogu, więc ominę zbędne powtórki.

Dziś chciałabym natomiast napisać o momencie, który mogę uznać za zwieńczenie mojej pracy na blogu. Zabrzmiało to trochę tak, jakbym miała kończyć, jednak fakt, o którym chcę napisać, jest uhonorowaniem mojego blogowania.

Do rzeczy - w połowie lutego udzieliłam wywiadu dla Radia Płońsk 93,6 fm, o czym wiedzą znajomi, nieznajomi z fb, słuchacze radia, obserwatorzy jego profilu, pozostali czytelnicy bloga już niekoniecznie. Chciałabym napisać dziś właśnie o tym wydarzeniu i zarazem nowym dla mnie doświadczeniu.

Zaproszenie na wywiad było dla mnie totalnym zaskoczeniem, jednak nie wahałam się ani chwili, a euforia, jaka mi wtedy towarzyszyła była nie do opisania. Zgodziłam się od razu, a przez moją głowę przebiegło milion myśli, bo przecież nie codziennie udzielam wywiadów, a w sumie był to pierwszy raz i mam nadzieję, że nieostatni. Pomyślałam, że to dla mnie szansa na pozyskanie nowych odbiorców, no i niesamowite przeżycie.

Czy mi się podobało? Oprócz stresu, jaki mi towarzyszył – bardzo. Mobilizacja i skupienie było tak ogromne, że nie pamiętam drogi do radia ani tej powrotnej. Emocje sięgnęły zenitu i całe szczęście, że to nie ja byłam kierowcą w tym dniu. Entuzjazm i podekscytowanie towarzyszyły mi przez cały dzień.

To doświadczenie było swego rodzaju wyjściem ze strefy komfortu, sprzed bezpiecznego miejsca przed komputerem, wprost do ludzi, ale przecież wiadomo, że nasza odwaga jest po drugiej stronie strachu, więc nie trzymam się wymówek, ale działam, a działając zwiększam swoje zaufanie do siebie.

Czy jestem z siebie zadowolona? Jestem i nie będę pisała, że przecież mogłoby być lepiej, bo zawsze może być lepiej, ale nie ma co popadać w zgubny perfekcjonizm. Zrobiłam, tyle ile mogłam na tamten moment, tak jak czułam. Być może dziś, zrobiłabym to inaczej, nie wiem, ale jak dla mnie było ok, pozostałą ocenę zostawiam moim słuchaczom i czytelnikom bloga - mój wywiad można odsłuchać tutaj. Wiemy już doskonale, że mamy zawsze w sobie wewnętrznego krytyka, podcinającego skrzydła, ale też rozsądnego dorosłego potrafiącego rozsądnie myśleć, analizować i być wsparciem. I tak właśnie było w tym przypadku - przybyłam, zrobiłam co swoje, żyję dalej i mam apetyt na więcej, na więcej takich propozycji również i jestem chętna na część dalszą.

Myślę, że jest to dla mnie jedna z większych pamiątek na całe życie, a w chwilach braku weny i momentach zwątpienia, odtworzę sobie nagranie i powrócę w myślach do tych motyli w brzuchu, które mnie wtedy nie opuszczały. Było i zdjęcie na ściance, kolejna pamiątka, a każdy kto mnie zna bliżej, wie, że do czego, jak do czego, ale do zdjęć akurat zachęcać i namawiać długo mnie nie trzeba, także czułam się, jak ryba w wodzie. Atmosfera w radio także na plus, zostałam przyjęta bardzo serdecznie.

Tak czy inaczej pragnę powiedzieć, że było warto, w dzień emisji statystyki powędrowały wysoko i choć wszystko wróciło do normy, mam nadzieję, że Ci, którzy nie znali mojego bloga do tej pory, a dowiedzieli się o nim dzięki mojemu wystąpieniu, będą do niego wracać.

Jestem niezwykle wdzięczna za wiadomości i komentarze, które dostałam po nagraniu, to niezwykle mobilizujące do działania i oczywiście miłe.

Dziś z okazji urodzin bloga, na moim profilu facebookowym, zorganizowałam konkurs z nagrodą niespodzianą, to pierwsze taka inicjatywa z mojej strony. Nowością był także filmik, który wczoraj dołączyłam do story na moim profilu, aby zachęcić do wzięcia udziału w zbliżającym się konkursie. Chciałam uczcić te trzy lata w wyjątkowy sposób, jakoś je zaakcentować, zaprosić i zachęcić do zabawy. To był konkurs w stylu – kto pierwszy, ten lepszy. Być może kiedyś zorganizuję konkurs, w którym trzeba będzie się wykazać np. napisaniem krótkiego tekstu lub czegoś w tym stylu. Forma konkursu, którą wybrałam wydawała mi się bardziej sprawiedliwa niż np. losowanie.

Czego życzę sobie z okazji dzisiejszego święta?

Na pewno większego ruchu na blogu, o wiele, wiele więcej komentarzy i obserwatorów, nieustającej weny twórczej i ciekawych pomysłów, inspiracji nie tylko dziennikarskich, radości i satysfakcji z pisania, propozycji współpracy i innych form realizacji w pisaniu.

A Ty czego mi dziś życzysz?


Komentarze

Popularne posty