Po jedenaste - nie umniejszaj sobie

 

Ten, kto zna swoją wartość, nie potrzebuje potwierdzenia.

Ten, kto czuje się ważny, nie umniejsza nikogo.

Ten, kto jest naprawdę silny, pomaga wzrastać innym.

Ten, kto jest szczęśliwy, pragnie szczęścia innych”.

J. Sandess


Wybrałam dziś bardzo ważny temat, szczególnie bliski nam kobietom, a mianowicie chodzi o umniejszanie własnym zasługom, małym sukcesom, własnemu wyglądowi, tym samym chowaniem się w cień, zgodnie z przekonaniem, jakie niesie ze sobą poczucie niewystarczalności, niedoskonałości - bo pokorne cielę dwie matki ssie, nie można się wyróżniać z tłumu. Czasem w takich przypadkach mamy do czynienia z fałszywą skromnością, i pomimo że docenia się własne zasługi i widzi efekty pracy, to dzielnie trzeba udawać, że wcale się o sobie dobrze nie myśli. Pokutuje w nas przekonanie, że nie wypada doceniać siebie, a być pewnym siebie i mieć właściwe poczucie własnej wartości, a także umiejętnie ochraniać własne granice, znaczy tyle, co być zarozumiałym i zadufanym w sobie. Realizowanie potrzeb, również postrzegane jest negatywnie i znaczy tyle to, co czysty egoizm. Nic bardziej mylnego, często reakcje odbiorcy na nasz temat, to prawda o nim samym, a nasza reakcja na to, to prawda o nas. Przedkładamy potrzeby innych nad własne, dopasowujemy się z lęku przed odrzuceniem, chcemy zasłużyć na aprobatę innych, często kosztem własnego zadowolenie, a nawet zdrowia.

Skąd to dobrze znasz

Znasz to? Znajoma, koleżanka mówi Ci: „ale dziś pięknie wyglądasz”, a Ty szybciutko przywołujesz ją do porządku, odpowiadając:– „a daj spokój, zobacz jakie mam dziś rozwiane włosy albo podkrążone z niewyspania oczy”. Automatycznie szukasz w sobie defektu, czując się nieswojo, bo Twoim zdaniem nie wypada powiedzieć – wiesz starałam się albo po prostu podziękować. Przez długie lata wmawiało się kobietom, że skromność, to jest to, że bycie skromnym i niewyróżniającym się z tłumu zaprowadzi nas do pięknego miejsca niczym Kopciuszka ze znanej baśni. A tymczasem okazuje się, że do celu dochodzą tylko Ci wierzący w siebie i pewni siebie ludzie. Dbanie o własne granice, asertywność jeszcze dziś kojarzona jest przecież z wyrachowaniem i byciem nerwowym, a taka interpretacja podyktowana jest z tym, że wielu jeszcze nie pozwala sobie na dbanie o siebie, myśląc że dbając o innych spełniają w życiu najważniejszą misję. Jednak z pustego, nawet Salomon nie naleje, a fakty są takie, że aby dać drugiemu najpierw trzeba odnaleźć to w sobie.

Traktuj siebie jak najlepszego przyjaciela

Gdyby Twoja przyjaciółka umniejszała swoim osiągnięciom, lekceważyła sukcesy, dążyła do perfekcjonizmu, szukała defektów w wyglądzie, czy przytakiwałabyś jej, czy może starałabyś się być dla niej wsparciem? Dlaczego, więc nie możemy być dla siebie najbliższymi i najlepszymi przyjaciółkami? Dlaczego chcemy same sobie dokopywać na każdym kroku, zamiast doceniać to, co mamy, szukamy braków i rozpływamy się w nim, jak w basenie wspierających postaw. A przecież pierwszą osobą, która docenia Ciebie, powinnaś być właśnie Ty. Nic nie przyjdzie do Ciebie z zewnątrz i nie chodzi o to, abyś rozpływała się w pochwałach, bo najważniejszym jest to, co Ty sama sadzisz na swój temat, w ten sposób nic i nikt nie zagrozi Twojemu dobrze ukształtowanemu poczuciu własnej wartości.

Komplementując innych nie odbierasz sobie

Często w nas pojawia się poczucie, że w momencie docenienia kogoś, nasze zasługi zostaną umniejszone, że najlepiej nie wiedzieć zasług drugiego, w wtedy jest trochę tak, jakby nie miały one miejsca. Nierzadko pojawia się zazdrość, a uczucie zazdrości wynika z poczucia – nie mogę tego mieć. Zamiast tego, że druga osoba może być dla nas inspiracją, a realizowana przez nią cele - mobilizacją, siedzimy w zazdrości, czekając na niepowodzenia, tak jak mielibyśmy mieć z nich jakąś korzyść. Zrozum, lepiej jest być głupim wśród mędrców, niż mądrym wśród głupców.

Ktoś mnie komplementuje – pewnie sobie ze mnie kpi

Nieumiejętność przyjmowania komplementów i słów uznania, idące za tym zażenowanie to jedno, gorszą postawą jest poczucie, że osoba, która wyraża się o nas w superlatywach pewnie kłamie, robi to z grzeczności albo szydzi. Ta interpretacja mówi wiele o nas, bo prawda jest taka, że jeśli mamy dobre zdanie o sobie, to myślimy, że inni także je podzielają i na odwrót czując się źle z sobą, uważasz, że inni nie myślą o Tobie pochlebnie. Świadczy to o naszym uwiezieniu w poczuciu bycia niezasługującą i niewystarczająco dobrą. Musisz wiedzieć, że taka jaka jesteś, jesteś ok. Nie jesteś kimś do zmiany czy wymiany, a zmiana ma sens o tyle, o ile wynika z Twojej potrzeby, a nie presji narzucanej przez społeczeństwo. W każdym z nas jest potencjał, tylko sztuką jest odkrycie go, wyłowienie na powierzchnię i chęć rozwoju, takiego jaki Ci służy.

Człowiek nie chce więcej – chce wszystkiego

Ostatnio słuchając pewnego wykładu usłyszałam właśnie te słowa – człowiek nie chce więcej, a wszystko. Jakże to smutna prawda, świadcząca o tym, że tak naprawdę nigdy się nie nasycimy i nie chodzi tylko o rzeczy materialne, ale także nasze osiągnięcia. Żyjemy w poczuciu braku, widzimy to czego nie mamy, a nie widzimy tego wszystkiego, czego już dokonaliśmy. Wszelkie pragnienia przynoszą cierpienie, ciągle na coś czekamy, żyjemy w przeszłości, w ciągłym analizowaniu albo wybiegamy w przeszłość. A przecież jedyną prawda jest teraźniejszość i bycie tu i teraz. Nasz umysł nie potrafi być w teraźniejszości, bo bycie w teraźniejszości to konfrontacja z emocjami, od których ego ucieka. Dobre samopoczucie, poczucie wdzięczności i uważności, to niejako zagrożenie dla naszego umysłu. Metoda wdzięczności, polegająca na codziennym spisywaniu rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni, to skupienie na tym, do czego już doszliśmy, a jak wiadomo skupiając się na danej rzeczy sprawiasz, że ona rośnie. Od maleńkości jesteśmy zaprogramowani na dostrzeganie braków – bo dlaczego czwórka, a nie piątka, z polskiego dobrze, ale popraw matę, jak dziecko sobie nie radzi - to głąb, a jak daje radę, to pewnie miał szczęście i tak dorastamy widząc same braki, tak jakby one definiowały nas całościowo. Bo przecież zwykliśmy słyszeć, że chłopcy są zdolni, ale leniwi, więc gdyby tylko się przyłożyli mogliby góry przenosić, dla grzecznych dziewczynek ratunku nie ma, a ich niepowodzenie świadczy o kompletnej porażce. Tak również rodzi się bezsilność, jeśli rodzice reagują w ten sam sposób na sukcesy, jak i potknięcia dziecka, to już jest dla niego wystarczający komunikat, że nie warto się starać, wie, że co by nie zrobiło i tak wychodzi na jedno, wzrasta w przekonaniu, że wysiłki i tak nic nie dadzą, więc po co się starać. W naszym społeczeństwie przyjęło się postawę, ciągłego poprawiania, najlepszym przykładem na to są korepetycje dla uczniów nie radzących sobie z jakiegoś przedmiotu. A gdyby tak doskonalić to, w czym już jesteśmy dobrzy, a nie poprawiać na siłę tego, w czym i tak nie będziemy ekspertami? Pomyśl, do czego mogliby dojść niektórzy?

Komplementy jako zło

Prawda jest tak, że wolimy ich nie słyszeć, wtedy nie ma po prostu problemu. A przecież wystarczy powiedzieć – DZIĘKUJĘ. Tylko jedno słowo, po co się gimnastykować, po co Ci to zakłopotanie, po co czasem pokazywać fałszywą skromność, w obawie, że ta druga strona pomyśli sobie, że jestem pewna siebie. Jeśli na Twoje „dziękuję” zareaguje z pewną powściągliwością, to znaczy, że sama sobie nie pozwoliłaby na dziękuję w podobnej sytuacji, ale to już nie Twój problem. Prawda jest też taka, że bardziej skorzy do komplementów są Ci, u których poczucie własnej wartości jest wystarczając, dlatego nie mają problemów z obdarowywaniem innego, wiedzą, że nic nie stracą, bo to co ważne dla nich jest już w ich posiadaniu i z tego powodu nie boją się obdarowywać innych.

Docenianie siebie to nie duma

Często ktoś, kto dba o siebie, o swoje potrzeby, nie umniejsza osiągnięciom odbierany jest jako dumny i zarozumiały człowiek. Nic bardziej mylnego. Boli to najbardziej tych, którzy właśnie na takie doznania sobie nie pozwalają, a w głębi serca też chcieliby poczuć tą lekkość zadowolenia z siebie. Docenianie siebie to nie zadufanie, to bycie dla siebie przyjacielem, który wspiera i mobilizuje. Oczywiście, jeśli w grę wchodzi duma i pycha komunikat typu - patrzcie, jaki jestem wspaniały i ile już osiągnąłem, to nie jest to docenianie, a na pewno nie takie, o którym mowa. Duma, to przejaw niskiego poczucia wartości i uzależniania się od opinii innych, jeśli tak jest, bardzo często z dumy można spać na dół, bo zawsze pojawi się, ktoś, kto sprowadzi nas na ziemię. Jednak docenianie siebie swoich sukcesów, połączone z wdzięcznością, pokora nie mająca nic wspólnego z postawą – przepraszam, że żyję, to coś czego chciałby doświadczyć każdy. Bo czy nie najważniejszym jest nasze zadowolenia z siebie samych, nie czekanie na pochwały od innych, jeśli sama wiesz, ile znaczysz, ile osiągnęłaś, ile cię to kosztowało i czy jesteś zadowolona z efektów, to chyba największa nagroda, prawda? Wtedy nie czekasz, bo już masz kogoś, kto Cię docenia.

Ciągle jesteśmy poddawani ocenie

Nigdy wcześniej nie byliśmy tak punktowane, jak teraz. Nie dość, że jesteśmy oceniane w szkole, pracy, to w dobie internetu wygląda to zupełnie inaczej. Oczywiście, to my decydujemy, co i ile pokazujemy, jednak nie ulega wątpliwości, że poddajemy się ocenie innych, a w niektórych przypadkach wpływa to na naszą pewność siebie. Zawieszamy poprzeczkę coraz wyżej i wyżej, do tego stopnia, że niebawem, grzechem będzie pokazać swoją oryginalna twarz. O ile siwy włos dodaje panom uroku, tak z góry wiadomo, że nas kobiety, połyskujący kosmyk – szpeci. Filtr na filtrze, jakby tego było mało: sztuczne rzęsy, sztuczne brwi, sztuczne paznokcie i choć może to wielu się podoba, pytanie dokąd dążymy, do jakiego ideału chcemy dość i czy ten ideał kiedyś osiągniemy? To jedno z pytań, drugim jest, to czy to, na co się decydujemy jest nasze, czy wymuszoną modą, trendem, do którego już nie wypada się nie dostosować. Boimy się krytyki, bo sami w sobie czegoś nie akceptujemy i uderza w nas to do momentu, gdy będziemy sami mieli z tym problem. Dlaczego tak trudno nam realizować cele, zamierzenia? Bo nie są nasze, a czymś wymyślonym, bo inaczej nie wypada, bo tak robią wszyscy, bo dziś wszyscy chcą być królowymi życia, cokolwiek to znaczy, być jacyś, do końca nie wiedząc, jakimi chcieliby być, nie słuchają potrzeb i własnego głosu.

Balans między braniem a dawaniem

Od dawna branie jest stygmatyzowane, za to dawaniem ok. Ktoś mówi – lubię dawać - brzmi zacnie. Tylko pytanie skąd w nim ta chęć ciągłego obdarowywania? Czy nie jest przypadkiem tak, że osoby uwielbiające dawać, to te, które myślą, że tylko wtedy coś znaczą? Przyzwyczajają innych do bycia na każde zawołanie, a w momencie, gdy odmówią wzbudzają wielkie zaskoczenie. Nie pomagają z odruchu serca, ale z potrzeby bycia zauważonym i ważnym, w gruncie rzeczy robią to dla siebie. Zwykle same nie proszą o pomoc, boją się odmowy, tym samym odrzucenia i potwierdzenia, że na nic nie zasługują. Osoby ciągle obdarowywane mogą czuć się wręcz przytłoczone.

Bycie grzeczną i miłą

Czyli taką, jaką chcą mnie widzieć inni. Bo przecież już od dziecka oczekuje się bycia grzecznym, czyli takim z jakiego zadowoleni będą rodzice, a jak wiemy dziecko zrobi wiele, by się dostosować, jest zależne od rodziców i bez nich nie przetrwa. Głęboko w naszej podświadomości zakodowane jest potrzeba dostosowywania się do innych, lęk przed odrzuceniem, każe nam być takim, a nie innym, często dalekim od naszej prawdziwej natury. Dziecko, które nie może liczyć na uwagę rodziców, zrobi wiele, aby to zmienić, jeśli nie zyskuje uwagi wtedy, gdy jest sobą poprzez np. energiczność, głośny śmiech, może stać się ofiarą i w ten sam sposób prosić o uwagę w przyszłości. Jesteśmy wręcz zobowiązane, by to inni dobrze się czuli w naszym towarzystwie, nie zwracając uwagę na to, czy my dobrze czujemy się w towarzystwie innych.

Jeśli uczy się nas, że jesteśmy odpowiedzialni za uczucia innych ludzi, bo rodzice często mówią - „wykończysz mnie”, uczymy przez to młode pokolenie, że masz władzę nad emocjami drugiego człowieka, a przecież każdy decyduje co bierze do siebie. Tak powstaje tłumienie emocji, bo nie można ranić innych. Człowiek oszukuje innych co do swojego samopoczucia, później siebie, następnie przestaje czuć cokolwiek.

Kobieta w zbroi – dzielna i waleczna

Czyli taka, która nie prosi o pomoc i zawsze daje rade, często słyszy – kto, jak nie Ty i z jednej strony mobilizuje ją to do działania, z drugiej strony czuje presję, bo czuje się zobowiązana, jest wygodą dla bliskich, bo na niej spoczywa odpowiedzialność. Jeśli robi to z przymusu i daję radę za wszelką cenę, to często może skończyć się to wypaleniem, depresją lub chorobą, która zatrzyma ją w miejscu. Często frustracja, która jej towarzyszy udziela się jej bliskim, bo komuś trzeba oddać i wyrównać rachunki. A w ten sposób nikt nie zyskuje, a tracą wszyscy.

Sukces nie jedno ma imię

Każdy powinien mieć własną definicję sukcesu. I nie ważne czy jesteś bizneswoman czy spełnioną panią domu. Przyjęło się mówić, że ludzie sukcesu, to Ci wykształceni, na stanowiskach i z krociami na koncie. Tymczasem, to Ty tworzysz własna definicję sukcesu. Bo to, Ty powinnaś być zadowolona ze swoich osiągnięć, a nie ktoś, kto nie wie nic o Twoim życiu. Sukces to poczucie spełnienia i satysfakcja z tego, co się ma, do czego powinien dążyć każdy z nas.

Nie bądź tą, która zwraca uwagę innej, że osunęła się jej korona, ale pomóż ją poprawić tak, by nikt tego nie zauważył

Czy sukces innej osoby uniemożliwia Ci osiągnięcie własnego?

Czy druga osoba możne być odpowiedzialna za Twoje potknięcie?

Czy to, że dziś komuś pogratulujesz, powiesz komplement, dasz wsparcie, sprawi, że poniżysz się w jego lub swoich oczach?

A większość z nas zachowuje się, jakby właśnie tak było. Tylko zdrowa relacja ze sobą pozwala na uznanie osiągnięć innych, radość i dumę z ich sukcesu, czerpanie inspiracji i chęć rozwoju bez zbędnego przymusu, pozbawionego zawiści.

Pamiętaj!

Tylko Ty możesz dać sobie to, czego najbardziej potrzebujesz.

Komentarze

  1. Na szczęście nauczyłam się już doceniać i kochać siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podstawa udanego życia, akceptacja siebie pomimo niedoskonałości.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty