Idealny rodzic, czyli jaki?

 

Jak mówią ideałów nie ma, a to co określane jest mianem ideału często jest nieosiągalne. Czy ktoś taki, jak idealny rodzic istnieje? Co właściwie dziś oznacza być rodzicem idealnym i czy na pewno to, co pozornie kojarzy się z tym terminem?

Porzućmy dziś określenie idealny, perfekcyjny, nieskazitelny – do czego zresztą nawołują psychologowie, terapeuci i trenerzy rozwoju osobistego. Bądźmy ludźmi doskonałymi w swojej niedoskonałości, czyli takimi z krwi i kości, bo przecież zgoda na własną niedoskonałość to odwaga i chęć bycia, takim jakim rzeczywiści się jest, nie takim, jakim powinno i do czego zobowiązują narzucane normy społeczne.

Twoje dziecko nie potrzebuje rodzica, który:

  • nie popełnia błędów, ale umie się do nich przyznać;

  • nie ponosi porażek, ale nie wstydzi się ich i wyciąga odpowiednią lekcję;

  • wie wszystko, ale umie przyznać się, że nie jest wszechwidzący;

  • podporządkowuje się modnym zachowaniom, ale żyje w zgodzie z własnymi wartościami;

  • nie upada, ale potrafi wstać i pójść dalej;

  • projektuje na dziecko swoje ambicje, ale pozwala dokonywać własnych wyborów;

  • traktuje syna czy córka jak własność i wizytówkę własnego wizerunku, ale równego sobie, drugiego człowieka;

  • narzuca swoje zdanie, ale stara się rozumieć potrzeby innych;

  • karze i nagradza, ale tłumaczy i docenia osiągnięcia;

  • punktuje dziecko za sukcesy i porażki, ale kocha pomimo tego;

  • daje przysłowiową rybę, a potrafi podać wędkę;

  • kieruje się samymi oczekiwaniami, ale stara się wesprzeć we własnych wyborach;

  • wyręcza, a pozwala uwierzyć w siebie i podejmować wyzwania;

  • cieszy się z samych sukcesów, ale docenia wysiłek włożony w pracę;

  • tryska radością, ale nie wstydzi pokazać się całej palety emocji;

  • zawsze daje radę, ale potrafi poprosić o pomoc, gdy zajdzie taka potrzeba;

  • nagminnie ocenia, ale umie dociec przyczynę zachowania;

  • tylko głaszcze po głowie, ale potrafi postawić do pionu w razie potrzeby;

  • pozwala wejść sobie na głowę, ale wyznaczając zasady kreuje bezpieczny świat;

  • uczy dbać o swoje potrzeby, by móc opiekować się innymi;

  • nie patrzy z góry, a potrafi zobaczyć świat z perspektywy dziecka;

  • mówi jedno, a robi drugie;

  • powtarza słynne slogany: „dzieci i ryby głosu nie mają”;

  • wytyka błędy, ale potrafi zauważyć mocne strony;

  • poszukuje w dziecku cech, które chciałby w nim zobaczyć, ale kocha je takim, jakie ono jest;

Idealny rodzic nie istnieje

Bo ideałów nie ma, nie ma też idealnych rodzin, idealnych dzieci i idealnych, złotych rad sprawdzających się u każdego. W tym wypadku idealny rodzic, to ktoś uważny na potrzeby dziecka i swoje, godzący się za swoje braki i braki innych, akceptujący i nie oceniający, to ktoś z życiową mądrością zarezerwowaną dla nielicznych i choć trudno być dziś tak prawdziwym człowiekiem, to można to osiągnąć przy chęci zachowania swojej autentyczności bez jakiegokolwiek udawania i zakładania masek.

Autentyczny rodzic równa się autentyczne dziecko

Dziecko nie potrzebuje nieskazitelnego dziecka, bowiem ta doskonałość w jego pojmowaniu mogłaby okazać się zobowiązująca. Dziecko dostrzegające autentyczność rodzica daje sobie przyzwolenia na autentyczność w swoim wydaniu, czuje się akceptowane mimo wszystko i wie, że zawsze będzie mogło liczyć na najbliższą mu osobę. Uczymy się przez naśladownictwo i obserwacje, nie przez to, co do nas mówią. Młody człowiek nie zapamięta słów, że „trzeba pomagać innym”, ale na pewno zapamięta, że pomogłeś komuś, kto tej pomocy potrzebował, gdy pomogłeś nieść zakupy starszej pani, albo ustąpiłeś miejsca w autobusie kobiecie w ciąży.

Idealny rodzic, to nie autorytet

Brzmi dziwnie? Niekoniecznie, jeśli się temu bliżej przyjrzymy. Wydawać się by mogło, że idealny rodzic nie krzyczy na swoje dziecko, ale przecież jesteśmy ludźmi z emocjami, które, jak wiadomo trudno okiełznać. Najważniejsze, to umieć wyciągnąć wnioski ze swojego zachowania, być może kryje się pod nim lęk, zmęczenie, albo niezaspokojone potrzeby czy oczekiwania. W tej sytuacji najważniejszym dla Twojej pociechy będzie przyznanie się do błędu, jeśli niesprawiedliwie potraktowałeś dziecko nie bój się możesz przeprosić. W ten właśnie sposób uczysz, że: „nic co ludzkie nie jest Ci obce”, a przyznanie się do błędu jest nie jest wstydem, a umiejętnością, która wcale nie jest tak prosta, a zawsze warto wyciągać wnioski, by odpowiednio budować relacje.

Stereotypom mówimy – żegnajcie

Czas zatem pożegnać dobrze nam znany termin idealnego rodzica i zaakceptować fakt, że nigdy się nim nie staniemy, a to co kryje się pod słowem „idealny”, powinno nawiązywać do autentyczności, zrozumienia, wspierania dziecka. To zresztą najlepsza droga, by wychować młodego człowieka na dorosłego ze stabilnym poczuciem własnej wartości, radzącego sobie z przeciwnościami losu, a także umiejącego cieszyć się życiem.



Komentarze

Popularne posty