By żyło się lepiej

 

Często podczas czytania różnych artykułów, postów, książek, spotykam się z radami, których wcielenie w życie daje gwarancję na spełnienie i niekończące się zadowolenie. Dziś wybrałam kilka z nich, które wyjątkowo utkwiły mi w pamięci, postaram się krótko je omówić według własnego uznania i interpretacji.

Nie narzekaj

Podobno nic tak nie niszczy naszego mózgu, jak nieustanne narzekanie. Nie ułatwia nam ono życia, co więcej czyni je bardziej szarym i smutnym. Sprawia, że skupiamy się tylko na brakach, nie zauważając tego wszystkiego, co mamy. Machina narzekania wciąż się nakręca, a my wpadamy w jej wir, dostrzegamy to co nieosiągalne, a nasze niezadowolenie wzrasta. Widząc jedynie powody do narzekanie nigdy nie osiągniemy pełnego zadowolenia, bo przecież zawsze będzie coś, co warto poprawić, udoskonalić.

Zamieniaj „muszę” na „chcę”

Niejednokrotnie natknęłam się na stwierdzenia typu - nic nie muszę ewentualnie mogę. Wydawało mi się to takie głupie i mało rozsądne. Przecież jest tyle rzeczy, które musimy zrobić, czy nam się podoba, czy nie. Jednak, gdyby przyjrzeć się wszystkiemu bliżej, wiele rzeczy jest kwestią naszego „chcenia” i nie ma nic wspólnego z tym, że musimy. Gdy przyjdzie Ci, do głowy jakaś czynność, którą to – „musisz” wykonać, zastanów się dlaczego to robisz, sam dojdziesz do wniosku, że po prostu - chcesz. Przypuścimy, że nie lubisz swojej pracy i mówisz – muszę tam iść. Nie musisz. Zapytasz, ale jak to? Jeśli tam nie pójdę, zwolnią mnie, tym samym ja i moja rodzina straci środki do życia. Teraz już widzisz, chcesz, by Twojej rodzinie po porostu żyło się lepiej, a to już zmienia postać rzeczy.

Pogódź się z tym, że nie zadowolisz wszystkich

A dzięki temu, odetchniesz i zaczniesz żyć po swojemu. Chcemy by nas podziwiano, przyklaskiwano, żeby nas wszyscy lubili, to w pewnym stopniu daje nam poczucie bezpieczeństwa i akceptacji ze strony społeczeństwa. Jednak nigdy nie będzie tak, że będziemy pasować wszystkim, z banalnego powodu, każdy jest inny. Dlatego też, aby coś robić nie musisz czekać na aprobatę kogokolwiek, to jedyna dobra opcja, aby poczuć się dobrze z samym sobą, a nie zastanawiać się, jak dogodzić innym. Życie po swojemu ma sens, biorąc pod uwagę, to, że musi być autentyczne. Jest jeden mankament tego, Ci, którzy nie wpasowują się w określone ramy, mają wrogów. Ale i tak warto.

Nie bój się marzyć

To jedna z tych rzeczy, która nie kosztuje, a przynosi tyle radochy. Przecież tylko w marzeniach możemy być tym, kim chcemy i tam, gdzie chcemy. Co więcej są naszą maszyną napędową, by osiągać cele, oczywiście pod warunkiem, że do nich dążymy, a nie czekamy aż nam spadną niczym manna z nieba. To tak, jak w tym dowcipie, w którym człowiek prosi Boga o wygraną w lotka, na to Bóg mu odpowiada, że dobrze byłoby, gdyby chociaż kupił ten kupon. Tak więc, jak wiecie samo się nie zrobi, można marzyć, ale też podejmować działanie.

Traktuj problemy, jak wyzwania

I to jedyna droga dzięki, której możemy wyjść zwycięsko z największych życiowych perturbacji. Jeśli w momencie pojawienia się problemu, widzisz, jedynie to, z czym przyszło Ci się zmierzyć, to wiesz mi jesteś na przegranej pozycji. Tylko wzięcie odpowiedzialności za sytuację i szukanie rozwiązań da Ci siłę, aby mimo wszystko, wyjść z opresji obronną ręka. Wiesz, że nie wszystko zależy od Ciebie i nie masz wpływu na całe zło, które Cię spotka, ale kwestia, jak do tego podejdziesz i co z tym zrobisz, daje Ci pole do popisu i daje Ci prawo wyboru. Przychodzi mi do głowy taki obraz. Ktoś ulega wypadkowi i staje się osobą niepełnosprawną, nie ma na to wpływu, nie cofnie czasu, medycyna też już mu nie przyjdzie z pomocą, ale cały czas ma przed sobą wybór, co dalej. I tak, jeden się załamie, przeklinając życie, marnując każdy dzień, użalając się nad sobą, w momencie, gdy ktoś inny w takiej sytuacji wyciągnie z życia tyle, ile można wyciągnąć w takiej sytuacji, i tak ludzie podejmują pracę, zakładają fundacje uprawiają sporty na wózkach inwalidzkich, a zdarza się, że ich życie staje się jeszcze pełniejsze, potrafią doceniać to co maja.

Żyj tu i teraz

O ile przeszłość nie jest bez znaczenia, bo na pewno rzutuje na obecny stan rzeczy, to już i tak jej nie zmienimy. Rozpamiętywanie i życie w przeszłości, nie pozwoli na pójście dalej. Tylko to, co tu i teraz ma sens, wpływa na nasze dalsze działania. Wybieganie w przyszłość też nie jest nam w stanie zagwarantować tego, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Możemy snuć plany, wizję, nikt nam nie broni, każdy zresztą ma swoją wizję przyszłości, coś do czego dąży i to jest normalne, jednak musimy pamiętać, że przez ciągłe wybieganie w przyszłość często tracimy trwającą chwilę, która już przecież się nie powtórzy. Ciągle na coś czekamy, na święta, na wakacje, na ważne wydarzenia rodzinne, bo nasze życie to ciągłe czekanie. Nie zapomnij o tym co tu i teraz, celebruj dziś.

Nie rzucaj słów na wiatr

Umów się z samym sobą, że jeśli coś zaplanujesz, to po prostu, to zrobisz. Wiesz dlaczego tak trudno nam realizować noworoczne postanowienia? Bo nie wierzymy, że nam się uda, rezygnujemy przy pierwszym niepowodzeniu, a co ciekawsze, niekiedy nie są to nasze cele, a trendy narzucone przez aktualne czasy. Dlatego, nie są mi potrzebne noworoczne postanowienia, by zrobić to na co mam ochotę, głównie dlatego, że nie czują przymusu, a wewnętrzną motywację, która ma doprowadzić mnie w miejsce, do którego dążę. Jeżeli wiem, że coś jest dla mnie dobre, potrzebne, nie muszę czekać kolejny rok ani w nieskończoność, by zacząć to realizować, działam dziś. Tak właśnie było z tym blogiem, nie planowałam tego latami ani miesiącami, pojawiła się myśl, a u mnie od myśli do realizacji jest naprawdę krótka droga, no jeszcze zależy czego sprawa dotyczy, ale zwykle działam szybko. Wracając do bloga, nie zniechęcały mnie słabe statystyki na początku, bo nie zakładałam nie wiadomo jak wielkiego sukcesu, cel został osiągnięty, ma co chciałam. Najpopularniejszym noworocznym celem wyznaczanym przez wielu jest chęć schudnięcia i tak jeszcze dobrze styczeń nie minie jest po całej akcji, bo mimo wysiłku, efektu nie widać. Każda pani z rozmiaru xl od razu najchętniej wskoczyłaby w rozmiar s. No, ale tak to nie ma. Co więcej, jeśli ktoś tak szybko rezygnuje, to czy można powiedzieć, że takiej osobie naprawdę zależy, może dobrze jest jej tak jak jest, nie każdy musi mieć w końcu talię osy, a robienie czegoś wbrew sobie nie ma sensu. I tej wersji się trzymajmy.

Praktykuj wdzięczność

Ta metoda podobna potrafi zdziałać cuda. W dużym skrócie mówiąc polega na dostrzeganiu tego wszystkiego, co zdobyliśmy, co jest w zasięgu ręki, a czego często nie dostrzegamy. Najlepszy skutek przynosi prowadzenie dziennika, w którym zapisujemy rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni, mogą to być te banalne, jak fakt, że świcie słońce czy pada deszcz. Ta metoda pomaga zauważyć to, co wydaje się być takim zwykłym, a jednak cudownym, a w momencie braku danej rzeczy odczulibyśmy, to bardzo dotkliwie. Na co dzień nie zauważamy tego, że np. możemy chodzić, widzieć, słyszeć, zrobić zakupy, kupić jedzenie, pojechać gdzieś, mierzymy coraz wyżej i wyżej, a jakiekolwiek przeszkody budzą lek i frustrację, omawiana metoda ma dać nam poczucie, że tak jak jest teraz jest ok. Co więcej bycie wdzięcznym za to, czego jeszcze nie mamy ma sprawić, że wszechświat nam to ześle, a pomocą przychodzi tu wizualizacja.

Uważaj czym się karmisz na co dzień

I nie chodzi tu wcale o zdrowa żywność, a o to czym karmisz swój umysł. Ciągle narzekanie, krytykowanie, plotkowanie, szukanie dziury w całym, pogrąża Cię i w niczym nie pomaga. Twoje myśli budzą w Tobie emocje, które z kolei prowadzą do określonych działać. Im bardziej niszczące, niewspierające myśli, tym mniejsze szanse na powodzenia. Zatem uważaj o czym myślisz.

A Ty jakie znasz metody podnoszące komfort życia? Jeśli chcesz podziel się ze mną i czytelnikami tego bloga zapraszam do komentowania.






Komentarze

Popularne posty