Życzenia nie tylko od święta
Życzyłabym wszystkim, aby:
byli zawsze tak piękni, jak na zdjęciach profilowych z portali;
tak szczęśliwi, jak na fotografiach z instagrama;
tak twórczy, jak w momencie publikowania, nie swoich złotych myśli;
zawsze żyli według deklarowanej dywizy – „chwytaj dzień”;
w pierwszej kolejności przekonania byli o swojej wartości na tyle, by nie musieli czekać na lajki, rzekomo to potwierdzające;
nie zabrakło odwagi, błyskotliwości, waleczności takiej, o jaką uparcie walczą na portalu, nie przenosząc jej do realnego życie;
szczerość komentowania była taka, jak podczas anonimowego wylewania złości;
składanie życzeń najbliższych wiązało się z patrzeniem im w oczy, a nie sprowadzało się do publikowaniem pięknych słów na portalu;
odnaleźli chociaż mały procent przyjaciół, wśród tysięcy znajomych na fb i obserwujących na insta;
równie szybkiego reagowali w życiu, jak podczas klikania emotikonek;
chęć uczestniczenia w życiowych wyzwaniach była równie wielka, jak ta podczas brania udziału w wyzwaniach w social mediach;
równie dobrze wychodziło wspieranie, jak hejtowanie;
licytacje - kto ma gorzej ten ma lepiej, nie były celem samym w sobie;
żyli życiem swoim, nie celebrytów, bezsensownie przekonując ogół, że ich to nie obchodzi;
w końcu zrozumieli, że ilu ludzie, tyle opinii i nie zawsze trzeba mieć rację;
zazdrość i zawiść bardziej znanym i lubianym była motywacją do działania, a nie powodem do frustracji;
zrozumieli, że nikt nie ma idealnego życia, a zdjęcia choć te najbardziej przykuwające uwagę, stanowią tylko wycinek rzeczywistości;
potrafili znaleźć umiar obcowania w wirtualnym świecie;
Żyjemy w dwóch równoległych światach, tym realnym i wirtualnym. Często te dwa światy zlewają się ze sobą, przenikają dogłębnie. Ciężko znaleźć umiar i powiedzieć - wystarczy na dziś. Stajemy się niewolnikami urządzeń, które oczywiście ułatwiają nam życie i umilają czas, ale jednocześnie działają na naszą niekorzyść: pożerają nasz cenny czas, rozluźniają stosunki międzyludzkie, prowadzą do uzależnień, sieją spustoszenie w naszej psychice, stają się powodem niepotrzebnej frustracji, zniekształcają rzeczywistość. Zaczynamy dzień z telefonem w dłoni i tak samo go kończymy. Nieustannie szukamy czegoś nowego, sami często nie wiemy do końca czego. Czekamy na olśnienie, na to, że coś nas zaskoczy, w prawi w osłupienie. Nie potrafimy odmówić sobie ani jednego dnia, by spędzić go bez smartfona, nie chcemy już delektować się tym realnym, namacalnym światem, którego możemy doświadczać wszystkimi zmysłami. W internetowym świecie szukamy satysfakcji, której zazwyczaj brakuje w realu. Ciągle czekamy na wiadomości, na kolejne powiadomienie, a na dźwięk sygnału z telefonu reagujemy tak, jakby od niego miało zależeć nasze dalsze życie. To nic innego, jak chęć kontrolowania wszystkiego wokół i lęk przed tym, że coś nas ominie i umknie naszej uwadze. To tylko złudzenie. Spędzając jeden dzień bez smartfona nic nie stracisz, a być może zyskasz więcej niż myślisz, zauważysz, to co do tej pory było niezauważalne. Dopóki nie spróbujesz, nigdy nie dowiesz. Idą święta, może to - ten czas. Może ten najbliższy Wielki Piątek wykorzystaj na zresetowanie własnego umysłu. Lepszej okazji już nie będzie.
Piękne życzenia<3
OdpowiedzUsuńDziękuję za aktywność na moim blogu.
OdpowiedzUsuń