Tak trudno być dzieckiem - część druga

 

Kara

Kiedyś nie wyobrażano sobie bez niej wychowania przynoszącego dobre efekty. Dziś coraz więcej osób odchodzi od kar i nagród. Brak stosowania kar, wcale nie musi oznaczać bezstresowego wychowania. Kary ustępują miejsca przede wszystkim rozmowie i uświadomieniu dziecku, co zrobiło źle. Sama kara rzadko pozwala na wyciągnięcie wniosków ze swojego nieprawidłowego zachowania przez dzieci. Dzieci muszą przede wszystkim zrozumieć, co zrobiły źle i wiedzieć, dlaczego nie można postępować w taki, czy inny sposób. Dobre postępowanie tylko w celu uniknięcia kary mija się z celem, a rodzica stawia w roli surowego sędziego. Nikomu nie chodzi o to, aby dziecko postępowało, tak jak oczekuje rodzic, ale tak, aby zrozumiało dlaczego warto postępować właśnie w taki sposób.

Nagroda

W przeciwieństwie do kar, nagroda kojarzy się z czymś pozytywnym i miłym. Jednak gdybyśmy mieli zastanowić się nad jej sensem, to czy nie jest ona tak samo zbędna, jak wymierzanie kar. Załóżmy, że dziecko dostało dobrą ocenę, rodzic chce go nagrodzić, kupuje długo oczekiwaną rzecz. Czy nie jest to komunikat typu: „Gdybyś zawiódł, nie dostałbyś tej rzeczy”. Wiemy przecież dobrze, że porażki też są wpisane w życie naszych pociech i nie zawsze są ich winą, bo to składowa wielu elementów. Czasami starania nie wystarczą.

Nadopiekuńczość

Wiele się dziś mówi, o tym, że rodzice nie mają czasu dla swoich dzieci (choć nie wiem, czy kiedyś pod tym względem było lepiej). Jednak i ten brak uwagi poświęcony dziecku, i nadopiekuńczość, mogą być równie krzywdzące. Mówi się wiele, o tym, że nawet najmłodsze dzieci powinny mieć swoją przestrzeń, oczywiście adekwatną do wieku. Nieustanne wyręczanie, może być odbierane przez dzieci, jako brak wiary w jego możliwości, brak zgody na to, że dorasta. Zdarza się także, choć rzadko, ale nie jest niewykluczone, że dziecko może stać się mało roztropne, bystre na życzenie swoich rodziców. Odczuwa, że swoim postępowaniem „spełnia” w pewien sposób oczekiwania rodziców. Oni zaś, czują się potrzebni i spełnieni, jako opiekunowie.

Bycie sobą

Ileż, to się dziś mówi o pozostaniu sobą w tym zagmatwanym świecie. Dlaczego, więc nie pozwalamy na to własnym dzieciom, a jak wiemy czym skorupka za młodu... . Z góry mamy założoną wersje, jakie ono ma być nim się urodzi, później chcemy, aby uczestniczyło w takich, czy innych zajęciach, wybrało takie, a nie inne studia, często takie, na które nam samym się nie udało iść. Ciągle mamy oczekiwania i wiemy, czego pragnie nasze dziecko, bardziej, niż ono samo. Jesteśmy od wychowania, ale nie od zmieniania tego, co już wpojone. Każdy jest wartościowy sam w sobie i każdy ma coś, co mógłby przekazać innym. Ktoś kto jest bardzo rozrywkowy, dlaczego miałby się stać na siłę, lubiącym domową aurę – introwertykiem. Ktoś, kto jest nieśmiały i lubi swoje towarzystwo, w którym czuje się bezpiecznie, dlaczego miałby na siłę walczyć o zmianę i chciał, ze wszystkich sił, stać się duszą towarzystwa? Kiedyś przeczytałam, coś bardzo mądrego: „Kiedyś wchodząc do pokoju pełnego ludzi zastanawiałam się, czy wszyscy mnie lubią, dziś zastanawiam się, czy Ja lubię wszystkich, którzy tam siedzą”. I niech to będzie puentą tego punktu.

Starania i docenianie

Nie ważne są efekty, ważne są starania, nigdy nie wiadomo, ile kosztuje, to tego bezpośrednio zainteresowanego. Są starania, musi być też docenianie. Kto z nas nie lubi być doceniany, kto z nas nie znajduje ukojenia z ciepłych słowach. Szczególnie oczekujemy tego doceniania, gdy wiemy, że daliśmy z siebie sto procent. Dziecko, które stara się, również oczekuje dobrego słowa, chce być zauważone. Brak tego może skutkować zniechęceniem. „Skoro nikt tego nie widzi, po co mam się strać”?

Granice

Każdy ich potrzebuje, a dzieci wcale nie oczekują tego, że będzie można im robić wszystko, co tylko sobie wymyślą. Granice dają młodemu człowiekowi poczucie bezpieczeństwa i tego, że nam na nim zależy, są gwarancją na to, że nie jesteśmy obojętni na najbardziej wyrafinowane poczynania w zachowaniu naszej latorośli.

Lęki

Lęki dorosłych przenoszą się na ich dzieci, to czego boi się rodzic staje się udziałem leków ich dzieci. Dlatego nie panikujmy i nie wprowadzajmy nerwowej atmosfery bez potrzeby.

Deficyty

Każdy z nas ma jakieś deficyty z czasów, gdy był dzieckiem. Często dostajemy, to czego nie potrzebujemy albo nie dostajemy tego, co powinniśmy otrzymać. Deficyty te często chcemy zrekompensować sobie np. w związkach i choć mamy odpowiednie narzędzie do tego, to nie mamy wiedzy, jak to zrobić. Gdy zabrakło nam uwagi ze strony rodziców, chcemy aby ta druga, bliska osoba była na nasze każde skinienie. Jeśli doświadczaliśmy braku zrozumienia, oczekujemy, aby ta druga osoba zawsze i wszędzie rozumiała nas bez słów. Bywa i tak, że szukamy związków, w których możemy poczuć się jak w domu, nawet, gdy kojarzy się, to z czymś trudnym, jednak trwanie w takiej relacji przypomina coś, co dobrze znamy i dlatego czujemy się bezpiecznie pomimo wszystko. Często jest tak, że sami nie możemy zaoferować czegoś, co sami chcemy mieć, bo nikt nas tego nie nauczył, ale to już dłuższe rozważania na inny wpis. Nie należy oczywiście za wszystko obwiniać rodziców, czy opiekunów, oni przecież też zostali wychowani przez innych dorosłych.

Jak wynika z powyższych punktów, nie tak łatwo być dzieckiem i nie tak prosto być rodzicem. Tak dużo dziś słyszymy o uważnym rodzicielstwie, jednak rodzicielstwo bez błędów i potknięć - nie istnieje. Nie ma idealnych ludzi, dzieci zresztą nie potrzebują mieć nieskazitelnych rodziców, co za tym idzie, im samym będzie łatwiej przyznać się do błędów, przepraszać, próbować i zaczynać od nowa. Wybaczajmy dzieciom, wybaczajmy sobie, nigdy nie jest za późno, by stać się lepszym synem, córką, matką, czy ojcem.

Jeśli zastanawiałeś się kiedykolwiek, czy jesteś dobrym rodzicem, to sama refleksja nad tym, świadczy o tym, że nim jesteś.

Komentarze

Popularne posty