Kiedyś, nie dziś

 

   
Kiedyś było lepiej, kiedyś było fajniej, kiedyś było łatwiej i przyjemniej, a może kiedyś po prostu My byliśmy inni i inaczej nastawieni do wszystkiego.

  • kiedyś nawet czekolada miała lepszy i bardziej wyrazisty smak. A może, to My byliśmy bardziej spragnieni i mniej wybredni. Nie jest już zaskoczeniem, stwierdzenie, że człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. Kiedyś czekoladą delektowano się od święta, dziś możemy ją mieć w każdej chwili, gdy najdzie nas na nią ochota. O sobie nie mówię, bo mnie smakowała, smakuje i smakować będzie. O każdej porze dnia, póki co w nocy nie podjadam...jeszcze;

  • kiedyś kobiety mniej narzekały, dziś same nie wiedzą czego chcą. Myślę, że przynajmniej mają wybór, co do tego, czy narzekać, czy nie. Kiedyś zaciskały zęby i pchały ten wózek pełen doświadczeń i trudów dnia codziennego, nie śmiały nawet poprosić o pomoc. Dziś mogą być kimkolwiek zapragną, organizować życie po swojemu, być zwykłą gospodynią, prawnikiem, lekarzem, przedszkolanką, kosmetyczką. Pozostawić dziecko pod opieką babci, niani, albo wysłać do przedszkola. Kiedyś mimo mniejszej ilości udogodnień, braku pralek, zmywarek, czy pieluch jednorazowych, kobiety mieszkając w domach wielopokoleniowych, mogły liczyć na całodobowe wsparcie babć, matek, dzięki temu także wychowywały większe gromadki dzieci. Wydaję mi się, że nie przywiązywano takiego znaczenia do wychowania dzieci, jak się przywiązuje dziś;

  • kiedyś przynajmniej rodzice mieli czas dla dzieci. Jasne, nie wspominając, już o tym, że ojciec był z reguły nieobecny i niedostępny, a cały trud zwykle spoczywał na barkach kobiety, pozostawionej ze wszystkim samej sobie. Dziś już nie dziwi nikogo widok ojca z dzieckiem na placu zabaw, czy tego prowadzącego wózek. Mimo zabieganego świata, nie sądzę, aby rodzice poświęcali mniej uwagi dzieciom niż to było kiedyś. Zresztą nie ważny jest czas, a jakość jego spędzania. Bliskości nie budują bierne godziny spędzone z dzieckiem, ale to w jaki sposób wykorzystuje się bycie razem. W końcu dawanie przestrzeni dziecku na bycie samemu ze sobą też jest ogromną wartością, jedyną, która daje możliwość poznania siebie i odkrycia własnych zainteresowań;

  • kiedyś nie było takiego wyboru ubrań, butów i torebek, dziś szafy pękają w szwach, a człowiek nie ma się w co ubrać. Drogie panie, brzmi znajomo? Norma, im większy wybór, tym większy dylemat, jak ze wszystkim. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić selekcje i wyeliminować, to co nie potrzebne, no i zrobić miejsce na nowe. Z reguły wiadomo, że jak przez rok nie założysz jakiejś rzeczy, to ona ci nie posłuży nigdy więcej, więc lepiej się pozbyć, najlepiej oddając komuś innemu;

  • kiedyś nauczyciel miał prawo uderzyć dziecko, a ten nawet nie śmiał poskarżyć się rodzicom. Mało tego bicie dzieci w ogóle było na porządku dziennym i co znaczy, że było dobrze? Czy kogokolwiek bicie czegoś nauczyło? Może tylko tego, że w ten sam sposób traktował swoje dzieci albo nauczył się rozwiązywać konflikty w taki właśnie sposób. Był grzeczny i posłuszny, nie ze względu na to, że rozumiał, iż tak trzeba, ale z lęku przed karą. Bicie to świadectwo, że nie ma się innego pomysłu na wychowanie i najłatwiej użyć siły, nie trzeba tłumaczyć ani używać argumentów, nie trzeba się wysilać. Tylko, czy rodzic powinien wzbudzać w dziecku respekt, czy raczej zaufanie? Jeśli będzie wzbudzał starach, to raczej nikt do niego nie przyjdzie z prośbą o pomoc, czy problemem, to chyba oczywiste;

  • kiedyś związki się naprawiało, a dziś ludzie odchodzą z dnia na dzień. Bo uwierzę w kolejny bezmyślnie powtarzany mit. Kiedyś związków nikt nie naprawiał, to dziś ludzie potrafią bardziej walczyć, jeśli oczywiście jest o co. Kiedyś trwano przy sobie, bo nie wypadało inaczej. Często również z wygodnictwa, podobnie, jak zresztą i dziś się zdarza, bo nie ma innej opcji na horyzoncie. Udanych małżeństw, jest tyle samo, co obcych ludzi pod jednym dachem. Dziś przynajmniej większość ma odwagę zacząć od początku i uczciwie przyznać się przed sobą i przed partnerem, że niektóre relacje nie mają już racji bytu i nie rokują na przyszłość. Zawsze lepiej tak, niż krzywdzić siebie i kogoś, kto był kiedyś nam bliskim człowiekiem. Czasem nie da rady ponownie rozpalić ugaszonego płomienia. Nadmienić jeszcze pragnę, że w bardzo odległych czasach małżeństwa były transakcją, pewnie rzadko się rozpadały, ale co miały wspólnego z miłością? Pewnie nic. W myśl zasadzie: „nie wypada być samemu” albo: „lepszy rydz niż nic”;

  • kiedyś człowiek dostał na komunię zegarek i skakał pod sufit, dziś gówniarze są tacy roszczeniowi. Ach te niewdzięczne dzieciaki. Tylko, że ktoś, tych roszczeniowych ludzi wychowuje. Gdyby ktoś zapytał Ciebie, co wolisz zegarek, czy nowego laptopa, to chyba długo byś się nie zastanawiał, choć zegarek, zegarkowi też nie równy. To ludzie wprowadzili licytację – kto da więcej, a ile jest całej komunii w komunii, to już każdy niech odpowie sobie sam. Dla większości, to kolejna dobra okazja, by zrobić huczną imprezę, tylko czy o to chodzi?

  • kiedyś: „dzieci i ryby głosu nie miały”. I w dzisiejszych czasach rodzice są od wychowania, pokazania, co dobre, co złe, nikt nie będzie pytał dziesięciolatka o poradę, przy podejmowaniu kluczowych decyzji. Jednak dziś, na całe szczęście, słuchanie dzieci jest wyrazem szacunku, dawaniem poczucia, że są wartościowymi ludźmi. Jest zgodą na to, że mogą lubić coś zupełnie innego niż My, że mają prawo czuć, to co czują, mają prawo mieć inny gust, spędzać wolny czas, jak pragną i lubić tych, których lubią;

    Dzisiejszy świat stwarza nam wiele możliwości i to My decydujemy, co z nimi zrobimy. Mamy większy wybór, więcej możliwości, więcej samoświadomości. W odległych czasach też istniały wartości, do których warto byłoby powrócić i nie musi być wcale tak, że tamte czasy były tylko dobre, czy tylko złe, były po prostu inne. Mamy swój rozum, by brać z życia, to co najlepsze i najbardziej warte uwagi.

Komentarze

Popularne posty