Twoje życie, Twój wybór

 

Sprawa szczepionek jest bardzo prosta – szczepisz się, albo nie. Co więcej, nie musisz się nikomu tłumaczyć z własnego wyboru, tak jak nie musisz się tłumaczyć z czegokolwiek, co robisz, szukając usprawiedliwienia albo poparcia dla swoich decyzji.

Szanuj wybór drugiego, nawet jeśli jego światopogląd, jest odwrotnie proporcjonalny do Twojego. Nigdy nie masz pewności, czy racja jest po jego, czy też Twojej stronie. A już w przypadku szczepionek, tej prawdy nie dowiesz się na pewno, bo niby skąd to przekonanie, że szczepionka uratuje Ci życie, albo to, że je skróci. Wymiana słów, między tymi chcącymi zaszczepić się w pierwszym możliwym terminie, a tymi stanowczo mówiącymi – NIE - dla szczepień i upatrującymi spisek, mający na celu dokonanie selekcji naturalnej, jest zacięta i wydaje się nie mieć końca. W internecie przecież każdy jest specem i ekspertem od wszystkiego, od medycyny, wychowania dzieci, prawa i spraw kościelnych. Każdy wie, co zrobiłby na miejscu tamtego, czego tamten nie zrobił i jak tak można, skoro można inaczej. Nic tak naprawdę nie jest tylko dobre albo tylko złe, wszystko ma swoje plusy i minusy, dobre i złe strony.

Jeżeli szczepionka da Ci poczucie bezpieczeństwa i zminimalizuje stres związany z pandemią, to dlaczego miałbyś tego nie zrobić? Oczywiście nikt nie da Ci gwarancji, że w ogóle nie zachorujesz na Covid 19, tak jak zresztą dotyczy, to zwykłych szczepionek na grypę. Nie musisz się też bać tych niezaszczepionych, bo przecież Ciebie chroni Twoja szczepionka. Jeśli natomiast należysz do tej grupy nieufnych, którzy widzą w tym wszystkim podstęp, a dodatkowo czujesz się młody, silny, być może nawet już „pokonałeś” choróbsko, to po cóż miałbyś się szczepić?

Jak widzisz masz wybór, na tę chwilę, mamy jeszcze ten wybór, bo przecież obiecują, że szczepienia będą dobrowolne, ale czy tak pozostanie? Może się przecież zdarzyć, że tak oczywiście: „róbcie co chcecie”, ale.... Ale jak się nie zaszczepisz, to będziesz wyłączony z poszczególnych sfer życia, jakich? Np. nie pójdziesz do pracy, nie wyjedziesz, nie zapiszesz dziecka do przedszkola, nie pójdziesz tu i ówdzie.

Chcesz wiedzieć, czy się zaszczepię? Na tę chwilę mówię – NIE - szczepieniom, bez dopatrywania się spisków itp., no chyba, że zostanę do tego zmuszona przez rządzących, to wtedy ani ja, ani Ty wyboru mieć nie będziemy. Koronę mam za sobą, dość szybko spadła z mojej głowy i potraktowała mnie dość łagodnie, przeżyłam, żyję i mam się dobrze. Jeśli dotknie mnie kolejny raz myślę, że też jakoś dam radę.

Pewności, co do tego, czy szczepionka jest fuj, czy cacy, nie będzie szybko, a wszystko wyjdzie w praniu albo i nie. Tak jak po dziś dzień nie wiadomo, czy wirus zebrał i zbiera tak śmiertelne żniwo, jak się przedstawia, czy też statystyki są lekko naginane do jakichś nieznanych celów? Czy śmiertelność jego jest tak wysoka, czy jednak znikoma, a wiele zgonów podciąganych pod Covida? Czy Stadion Narodowy świeci pustkami, czy powstał w celu szerzenia propagandy i zbierania kasy? Czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy? Myślę, że nie i na dziś zostaje czekać i zając się swoimi sprawami, w które Covid jeszcze nie ingeruje.

Nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą zadowoleni. Na początku, gdy starach sparaliżował gospodarkę i życie codzienne, a najbardziej nasze psychiki, wszyscy byli gotowi się zaszczepić od ręki, chociażby za chwilę i nawet bez szczegółowych badań nad szczepionkę. Wszyscy jak jeden mąż czekali na nią, jak na zbawienie, zupełnie tak, jak miałaby zagwarantować długowieczność. W chwili, gdy się znalazła pojawiają się głosy: „że jak to tak szybko, w przeciągu kilku miesięcy”. Taka jest przewrotna natura człowieka, coś chce, a jak już to ma w zasięgu dłoni, to okazuje się, że raczej się obejdzie smakiem i nie skorzysta. Ponoć pracę i badania nad koronawirusową szczepionką trwały latami, potem ich zaprzestano i wznowiono w momencie, gdy Covid zawładnął światem. Jak to jest naprawdę? Kto ich tam wie. Ani Ty, ani Ja takiej wiedzy nie posiadasz, wszystko, co wiesz usłyszałeś lub przeczytałeś w necie.

Z takiej racji, że na razie szczepionka sobie na mnie poczeka, nie czuję się oszukana przez celebrytów, nie jestem również za bardzo zbulwersowana. I to, że Janda, czy Zborowski skorzystali ani mnie ziębi, ani parzy. Zadaję sobie pytanie, czy jedyną odpowiedzialność ponoszą sami zainteresowani, czy może Ci, którzy im to zaproponowali, bo przecież bez propozycji i telefonu, nie było by afery. Jest jeszcze jedno ważne pytanie? Gdyby telefon zadzwonił do zwykłego Kowalskiego, to czy ten, zakładając oczywiście, że jest zwolennikiem szczepień, odmówiłby i pokornie czekał na swą kolej? Czy może jednak spieszyłby zrobić to bez rozważania swojego zdania w kontekście moralności? Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień. Oczywiście nie powinno być równych i równiejszych, a takie sytuacje nie powinny mieć miejsca, ale takie rzeczy dzieją się, już tak pokrętnie skonstruowany jest ten świat, niestety to ludzie fundują sobie takie rzeczy i sytuacje.

Zatem na ten moment, tylko spokój może nas uratować. Spokój i wzajemny szacunek, prawo wyboru, z którego sami korzystamy, ale także prawo wyboru dla tych myślących inaczej, niż my. A ataki, nerwy i wszelkie negatywne emocje w tej kwestii są tak zbędne, jak zbędne są godziny dla seniorów od 10.00 do 12.00, ale to już odrębny temat, na inny artykuł i inny wieczór.


Komentarze

Popularne posty