Tak trudno być dzieckiem

 

Świat dorosłych i dzieci, to dwie odrębne planety. I choć mamy coraz większą wiedzę w zakresie psychologii i rozwoju człowieka, coraz większą świadomość, co do tego, jak wychowywać, czego unikać, a co warto wdrożyć w życie, to i tak bardzo łatwo o pomyłkę i błędy. Owe błędy, pomyłki, potknięcia i nietrafione sugestie, mogą rzutować na prawidłowy rozwój młodego człowieka, a przecież każdemu z nas zależy na wychowaniu dziecka tak, aby było szczęśliwe i śmiało bez żadnych lęków kroczyło przez życie.

Nie ma jednak idealnych rodziców, idealnych dzieci i idealnych rodzin, zresztą nigdy nie będzie, ponieważ życie samo w sobie nie jest idealne i przecież zawsze można więcej, bardziej, lepiej. Czasami jednak wystarczy przyjrzeć się niektórym naszym zachowaniom i wyciągnąć wnioski, co do trafności własnego postępowania. Wystarczy zapytać siebie, jak czułbym się, gdyby ktoś potraktował mnie tak, jak ja traktuje własne dziecko? Czy wymagania, jakie mu stawiam nie są zbyt wygórowane? Wiele rzeczy dzieje się poza naszą świadomością i wynika często z tego, jak sami byliśmy wychowywani, jakie wzorce wychowania nam przekazano. Nic nie stoi na przeszkodzie, by stać się lepszym rodzicem, zarówno dla dziecka, jak i siebie. Nie ma sprawdzonej recepty, przepisu, instrukcji na wychowanie młodego człowieka i to, co sprawdza się w jednej rodzinie, w drugiej okazać się może czymś niszczącym i nikomu nie służącym. Natomiast istnieją pewne fundamentalne zasady, których warto przestrzegać, takie o których mówi się głośno od dawna, czyta na blogach rodzicielskich i w książkach poświęconych wychowaniu, istnieją również takie, które każdy z nas mógłby stworzyć po dłuższym zastanowieniu się.

Na potrzeby tego artykułu wybrałam kilka najbardziej popularnych, o których może słyszeliście, a także takich, które sama wybrałam i uznałam, że będą trafione, oczywiście niekoniecznie musicie się ze mną zgodzić, to moja perspektywa i moje spojrzenie na omawianą kwestię.

Zatem przejdźmy do meritum:

Nie złość się

Ile razy słyszałeś to, jako dziecko. Często nas dorosłych drażni złość wyrażana przez dziecko, może często, dlatego że nie mamy pojęcia skąd pochodzi i nie wiemy jak pomóc. Oczekujemy, że maluch będzie w nieskończoność zadowolony, bo przecież robimy wszystko, aby zaspokoić jego potrzeby, jego ale w naszym kontekście postrzegania. Nie dawanie jednak przyzwolenia na złość może stanowić poważne konsekwencje, być przyczyna tłumienia emocji, zamrażania uczuć, ignorowania potrzeb, a w konsekwencji prowadzić do nerwic, czy nawet depresji, której zresztą już poświęciłam osobny wpis. Dziecko ma prawo do złości, my dorośli potrafimy nad nią panować, dziecko dopiero co się uczy i wszystko to, co ma w sobie, okazuje na zewnątrz, taki jego urok, a dla rodzica wyzwanie.

Nie ma czego płakać

Dla nas dorosłych, powód płaczu dziecka może zdawać się błahy, ale dla niego samego już niekoniecznie, jest dzieckiem i niektóre trudne rzeczy urastają do rangi dużego problemu. Mówiąc - „nie ma czego płakać”, samą swą wypowiedzią sugerujemy, że nic ważnego się nie wydarzyło, a młody człowiek odbiera, to na zasadzie - „nie mogę czuć tego, co czuję, coś ze mną jest nie tak”. Może również uznać, że nie warto dzielić się z tobą problemami, skoro je lekceważysz i ignorujesz, a tego zaufania już nie odbudujesz. Taka reakcja może powodować również poczucie wstydu i podobnie jak w przypadku złości, prowadzić do tłumienia i przeżywania wszystkiego w sobie, a przecież mówiąc komuś o problemach jest nam łatwiej.

Chłopaki nie płaczą

Serio? Ja, myślę że płaczą, tylko rzadziej to pokazują i się do tego nie przyznają. Płacz to nie oznaka słabości, a wrażliwości, często przynosi ulgę. Wmawiając chłopcom, że mężczyźni nie płaczą, to wielka krzywda pozbawiająca prawa do wyrażania uczuć. Wpieranie im, że silny człowiek nie płacze, jest błędem, każdy z nas ma prawo do chwili słabości i bezradności, jesteśmy tylko ludźmi.

Nie chwal się

Często nie pozwalamy, na to, by nasze dziecko opowiadało swoim kolegom o swoich nowych zabawkach, sprzętach elektronicznych, wyjazdach. Często mówimy: „nie ładnie się tak chwalić”. Dlaczego zatem nam dorosłym wręcz wmawia się, że powinniśmy mówić o swoich osiągnięciach, sukcesach, radościach. Wystarczy spojrzeć na fejsa, gdzie wszyscy chętnie spieszą poinformować świat i wszystkich wokół o różnych wydarzeniach: zaręczynach, narodzinach dziecka, zdanym egzaminie. Może to nic innego, jak chęć podzielenia się swoją radością, dlaczego więc nasze dzieci miałyby sobie tego odmawiać, w momencie, gdy odczuwają radość, która naturalnie chcieliby się podzielić z innymi. Jak się zauważa, szczególnie jeszcze pokolenia lat 80, to ludzie zbyt skromni, nie umiejący nawet przyjąć komplementu, a przecież zdawanie sobie sprawy ze swoich mocnych stron, to najlepsza droga do sukcesu.

Ustępuj, dziel się zabawkami

Czy kogokolwiek można zmusić do dzielenia się czymkolwiek. To my sami decydujemy, czy pożyczamy, czy po prostu odmawiamy. Dziecko również ma prawo nie podzielić się zabawką, która należy do niego, ma prawo powiedzieć - nie. Tyle mówi się dziś o asertywności, a czy zmuszanie dziecka, do robienia tego, czego nie ma ochoty, (tak jak w przypadku dzielenia się zabawka) nie jest czymś odwrotnym do ćwiczenia asertywności. Moim zdaniem jest uległością, wymaganiem bycia grzecznym, przekraczaniem prywatnych granic człowieka, które każdy posiada. To także uczenia, że przypodobanie się komuś jest ważniejsze, niż własna potrzeba, która na domiar złego nikomu nie umniejsza.

Porównywanie

Jak my lubimy się porównywać i wcale nie żałujemy tego dzieciom. „Syn sąsiada ma, dlaczego nasz ma nie mieć”. „Córa znajomej tak świetnie radzi sobie w szkole, a nasza kuleje ze ścisłych przedmiotów”. Jak czulibyśmy się, gdyby ktoś ciągle sugerował nam jakieś niedociągnięcia? Każdy jest wyjątkowy na swój sposób, każdy jest stworzony do czegoś innego. Nie możemy być dobrzy we wszystkim i nie wymagajmy tego samego od swoich dzieci. Stawianie coraz, to nowych wymagań może wymknąć się nam spod kontroli, a dzieciom dawać do zrozumienia, że nie są wystarczająco dobre. Nie rzadko daje to do zrozumienia, że skoro nie jestem wystarczająco dobry, jak wymagają ode mnie rodzice, to znaczy, że nie zasługuję na ich miłość. Dziecko jest w stanie wiele poświęcić, by tylko zadowolić innych, często kosztem siebie. W dorosłości skutkuje to niedosytem i chęcią wyznaczanie sobie nowych celów, niekoniecznie wynikających z własnych potrzeb. Często wkrada się perfekcjonizm, który nie zawsze prowadzi do czegoś dobrego, towarzyszy mu poczucie chęci ciągłego doskonalenia, niedosytu, niezadowolenia. Osiąganie kolejnych celów, staje się utrapieniem, bo przecież można było coś zrobić lepiej, a jak się udało, to pewnie nie było to takie trudne.

Nuda

Kto powiedział, że nuda jest zła wręcz przeciwnie, to właśnie z niej może urodzić się coś kreatywnego. Każdy z nas potrzebuje się zresetować od czasu, do czasu, by móc z większa siłą ruszyć do działania. Widząc nic nierobiącego brzdąca, często na siłę staramy się wypełnić czas, wymyślamy, stajemy na głowie, by ten w naszym mniemaniu - nie marnował czasu.

Dziecko z nosem w smartfonie

I co z tego, czy My dorośli nie jesteśmy lepsi. Może najpierw warto zacząć od siebie. Dziecko uczy się przez obserwowanie, jeśli nie mamy zainteresowań, a wolny czas spędzamy jedynie w mediach społecznościowych, to czego wymagać od młodego człowieka. „Kiedyś było inaczej, dziecko znalazło patyk na podwórku, to potrafiło zrobić z niego użytek”. Jasne, gdyby kiedyś były te wszystkie techniczne nowinki, sytuacja wyglądałaby podobnie i wtedy My bylibyśmy pokoleniem, gdzie dominuje smartwica.

Kiedyś to były czasy, teraz czasów nie ma

Kiedyś nasi dziadkowie, dokładnie to samo, opowiadali naszym rodzicom, i sami słyszeli to od swoich. „Do czego, to podobne, by takie rzeczy się działy” - kiedyś też się działo tylko adekwatnie, do trwających czasów. Zepsuta młodzież też była, tylko przekaz był inny.

Nie można drwić i kpić z innych

Pewnie, że nie można, tylko jak się widzi, co się wyprawia na portalach społecznościowych, to aż trudno uwierzyć, ile w ludziach jadu, braku tolerancji, braku zwykłego szacunku. Ile trzeba mieć w sobie złości, frustracji? Oczywiście, że każdy ma prawo do swojego zdania, tylko dlaczego, to ma działać w jedną stronę. Nie interesuje mnie życie gwiazd i celebrytów, ale napiszę, o tym komentarz, o tej właśnie treści, pocisnę temu, czy tamtemu, co by sobie ulżyć. Po co? Nie szkoda czasu, skoro mnie nie interesuję, to unikam, takich artykułów, postów i komentowania, może wtedy właśnie lepiej się poczuję? Nadal tak dziwi agresja w szkole, a chyba nie powinna, skoro rodzice są takiego pokroju, jak komentujący hejterzy z facebooka.

Jakie Ty możesz mieć problemy dziecko

A jednak może, takie adekwatne to wieku. Dla Ciebie dorosłego to nic, bo jesteś dorosłym, a dla dziecka, to coś, co go przerasta. Może to, być zła ocena, jeśli ma się wymagających rodziców, albo jest się ambitnym, może to być dokuczający kolega, albo jeszcze coś innego np. fobia społeczna. Z takim nastawieniem, że dziecko nie może mieć problemów, przegraliśmy na starcie, bo nie będzie leciało, jak na skrzydłach, by nimi się podzielić, z góry wie, że zostanie tylko wyśmiane, czy zlekceważone, a My dorośli nie dowiemy się, co leży mu na sercu. Wielu tragedii dałoby się uniknąć, gdyby większa świadomość rodziców, co do tego, co słychać u ich własnych dzieci. Nagrywanie ośmieszających filmików i wstawianie ich do świeci, nie jest problemem nie do rozwiązania, dla dziecka to dramat, wystarczyłoby mieć mądrych, wspierających i zaufanych rodziców.

Bądź wystarczająco silny, musisz nauczyć się sobie radzić

Najlepiej byłoby, gdyby każdy sam sobie ze wszystkim radził. Niestety nie zawsze tak jest, a proszenie o pomoc, to nie porażka, o czym już też wielokrotnie wspominałam. Nie chodzi o to, by wykorzystywać innych, ale o to, by wiedzieć kiedy warto zwrócić się o pomoc, w momencie, gdy sobie naprawdę nie radzimy, bo np. wiele rzeczy jest poza swoim zasięgiem. Bycie silnym jest fajne, niestety czasami dużo kosztuje, szczególnie granie, że nim się jest, wtedy to podwójny wysiłek.

Nikt nie potrzebuje idealnych rodziców

Nikt nie potrzebuje i nikt ich nie będzie miał, bo jeszcze się nie urodził taki, co byłby idealny, nieskazitelny i perfekcyjny, Mając świadomość posiadania nieidealnych rodziców, co więcej takich, którzy umieją przyznać się do błędów, młody człowiek, nie czuje na sobie presji, bycia również idealnym i tak mu łatwiej. Świadomość, że ludzie wybaczają i każdy ma w sobie coś wyjątkowego i wartościowego, to już bardzo wiele. Lęk przed popełnieniem błędu, przed porażką też jest niszczący, blokuje nasze prawdziwe możliwości, uniemożliwia podejmowania działań i chęci realizowania marzeń, jest niczym innym, jak rezygnacją z siebie. Co prawda mamy gwarancję, że nie podejmując wyzwań, nie poniesiemy porażki, ale też nie mamy szans odnieść sukcesu, czy chociażby mieć frajdy, z tego, że próbowało się coś robić. Przecież, jak mówią, kto nie podejmuje ryzyka, ten nie pije szampana.









Komentarze

Popularne posty