Seniorzy na przekór

 

W sumie, to nic nie mam, do obowiązujących godzin dla seniorów, wprowadzonych w czasie pandemii. Chociaż, posiadam pewne wątpliwości, co do sensu i skuteczności minimalizowania ryzyka, przed ewentualnym zarażeniem, bo kto powiedział, że senior od seniora się nie zarazi, to niech sobie będzie wyznaczony czas, proszę bardzo. Niech to będą dwie, a nawet i trzy godziny, jakoś się dostosuję. W końcu można sobie zagospodarować czas, by nie kolidował on, z czasem dla osób starszych. Jeżeli, to wszystko ma ułatwić komuś życie, nie mam nic przeciwko. Jeśli ma, to stworzyć poczucie bezpieczeństwa, to również niech sobie będzie.

Sęk w tym, że o ile młodzi muszą przestrzegać reguł, w całej tej poplątanej grze, to starsi już niekoniecznie. To wszystko może miałoby sens, gdyby seniorzy stosowali się do wytycznych. Nie mam zamiaru sprzeciwiać się, prowokować i z nikim wykłócać, w końcu, to odgórne zarządzenie, a wszyscy tańczą, jak im się zagra. Tylko może mi ktoś wytłumaczy paradoks tej całej sytuacji? W godzinach od 10.00 do 12.00, nikt mnie nie wpuści do jakiegokolwiek supermarketu, ale o 12.30 wolno seniorom robić zakupy z młodymi. Przez dwie godziny są zagrożeni zarażeniem, a po dwóch godzinach ryzyko znika i znów Covid 19 robi sobie krótką przerwę. Skoro nie mogę zrobić zakupów razem z emerytami w wyznaczonej dla nich porze, dlaczego oni mogą sobie iść w dowolnie wybranej chwili. Nie chcę być tu niesprawiedliwa i pisać, że wszyscy tak robią, no i w końcu nikt też nie powiedział, że nie mogą robić zakupów poza wyznaczoną porą, to fakt.

Myślę, że największa w tym wszystkim wina jest po stronie rządzących, a godziny dla seniorów są tak trafione, jak pomysł zamknięcia cmentarzy na Wszystkich Świętych. Ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz? Siedzisz i przyglądasz się z niedowierzaniem na to, co się wyprawia. Od początku obserwujemy przecież absurdy obostrzeń, o których niejednokrotnie już wspominałam. Co nam pozostaje? Tylko czekać, bo już nawet szkoda strzępić sobie nerwów. I znów mogę powiedzieć, tylko spokój nas może uratować, jednak ja wciąż ciemność widzę, ciemność.

Uważam, że godziny dla seniorów są tak potrzebne, jak niewidomemu latarka, ot takie porównanie. Nieustannie odnoszę wrażenie, że każda okazja jest dobra, aby skomplikować ludziom życie i skutecznie podnieść ciśnienie bez wypicia kawy.

Stosuję się do wyznaczonych zasad, nie mam zresztą wyjścia. Jednak w ogólnym rozumieniu, osoba seniora, to ktoś, kto nie pracuje zawodowo, to ktoś, komu już dzieci w domu nie płaczą, to ktoś, kto siłą rzeczy, ma więcej wolnego czasu, od ludzi młodych, więc, to chyba nie powinno być trudne, aby nie myśleć tylko o sobie, ale ułatwić życie innym i nie wchodzić niepotrzebnie w paradę.

Z góry przepraszam, tych, o których ten wpis nie jest, bo potrafią się dostosować i jakoś odnaleźć w tych ciężkich pandemicznych czasach. Ułatwiajmy sobie życie i nie komplikujmy go jeszcze bardziej, przy odrobinie dobrej woli możemy więcej.



Komentarze

Popularne posty