Absurdy dwudziestego pierwszego wieku

Niestety
przyszło nam żyć w czasach, gdzie absurd goni absurd i absurdem
pogania. Jeżeli odnosisz takie samo wrażenie jak Ja, to znaczy, że
jest nas już dwoje, a ten tekst jest właśnie dla Ciebie. Może
nawet już przychodzi Ci do głowy przykład na największe absurdy
ostatnich czasów, ale najpierw kolej na mnie. Wybrałam kilka z
nich:
Absurd nr 1
Koronawirus
szaleje, tak przynajmniej mówią. Dzienna liczba wykrywanych zakażeń
to 500, 600, nawet 700. W połowie marca, gdy wirus zawitał do
naszego kraju i odnotowywano nowe przypadki chorych, pozamykano nas w
domach, zamknięto szkoły, urzędy, kościoły, instytucje kultury,
uniemożliwiono normalne funkcjonowanie, o zamknięciu granic nie
wspominając. Dziś, gdzie w sprawie niejakiego Covida nic się nie
zmieniło, nie obowiązują jakiekolwiek obostrzenia, oprócz nakazu
noszenia maski w zamkniętych przestrzeniach, no i obowiązujących
normach w wydzielonych strefach. Poza tym wszyscy żyją tak jak
przedtem. Pytam więc, po co było wprowadzać całe to zamieszanie,
dezorganizować życie ludzi, pozbawiać pracy, możliwości
uczestnictwa w weselach, wysyłać na bruk, skoro jednak dziś można
normalnie?
Absurd nr 2
Absurdy
związane z wirusem w koronie, to nie tylko wytwór rządzących w
naszym kraju, czy rozporządzeń innych państw, ale także dzieło
ich obywateli.
Sami
trochę narzucaliśmy sobie ten rygor, dziś zaprzeczając po trosze
własnych przekonaniom. Bo jak to wytłumaczyć, że jeszcze w święta
Wielkanocne, gdzie sytuacja z koronawirusem nabierała tempa, Ci
najbardziej bojaźliwi zostawali w domu, nie spiesząc z odwiedzinami
do najbliższych, tłumacząc swoje postępowanie lękiem przed
chorobą swoją i tych, którym mogliby ewentualnie zaszkodzić, dziś
wylegują się na najbardziej zatłoczonych nadmorskich plażach i
zwiedzą najbardziej oblegane miasta. Przestali wierzyć w wiruska,
czy po prostu mieli dosyć izolacji? A może ich chęć powrotu do
normalności była większa, niż strach przed zarażeniem?
Najprawdopodobniej dla niektórych, jak nie większości, była to
dobra wymówka, by święta spędzić tak jak się najbardziej lubi,
no i nadarzyła się ku temu świetna okazja.
Absurd nr 3
Szkołom
mówimy nie, koloniom tak. Gdzie tu sens i logika? W szkole zbyt duże
zagrożenie, bo za duże skupiska, bo sale nie przystosowane, by
zachować dystans. Szczegół, że od początku utwierdzano nas w
przekonaniu, że przecież dzieci nie chorują na Covid 19, a jeśli
nawet, to przechodzą go bezobjawowo lub bardzo łagodnie. Szkoła
stanowiła zbyt duże zagrożenie, ale już tego ryzyka nie ma na
koloniach, placach zabaw, czy innych miejscach wspólnego spędzania
czasu. Od marca kwarantanna, zdalne nauczanie, którego mieli dość
nauczyciele, rodzice i dzieci, klnąc w duchu na czym świat stoi. Od
września wszystko wraca do normy, pomimo, że epidemia nie ustała.
I znów zapytam po co to było?
Absurd nr 4
Wraz
z nadejściem wiosny próbowano nam w mówić, że nawet spacer po
parku, czy po lesie jest nam w stanie zaszkodzić, obecnie, gdy
koronawirusa wykrywa się u wiele większej liczby osób,
nieporównywalnej do tej z marca, można bez obaw pójść na wesele,
koncert, gdziekolwiek tylko się chce. Jeszcze do niedawna dom miał
się jawić jako oaza spokoju i bezpieczeństwa, a każde wyjście z
domu miało być uzasadnione koniecznością jego opuszczenia. Ktoś
tu chce z nas zrobić głupich i sprawdzić granice wytrzymałości,
czy mi się tylko wydaje?
Absurd nr 5
Lekarze
nie pracują, bo są najbardziej narażeni, trzeba ich oszczędzać,
bo jak nie będzie lekarzy, to kto będzie leczył. Głupszej tezy
nie słyszałam już dawno. Dlaczego lekarze są najbardziej
narażeni? Rozumiem, że pani siedząca na kasie w supermarkecie, ma
super patent na to jak się nie zarazić i została obdarzona przez
naturę innym rodzajem odporności. Nagle się okazuje, że badania
okresowe do których przekonywano od lat, nie są aż tak ważne i
bez konsultacji można się obyć. Wystarczy diagnoza przez telefon i
leczenie na odległość. To się nazywa być lekarzem z powołania.
Nagle się okazuje, że ludzie przestali chorować na inne choroby,
ale to tylko pozory i odwlekanie tego co nieuniknione. Ludzie chorują
tak jak wcześniej z tą różnicą, że dziś nie ma im kto przyjść
z pomocą i to nie Covid zbierze swoje żniwo, a zaniedbanie, chory
system i szereg niezdiagnozowanych chorób.
Absurd nr 6
Szczepionki
– ulubiony temat ostatnich miesięcy. Portale zalewała fala
komentarzy, wręcz spływały niczym tsunami treści typu: „nie
szczepię się, nikt nie będzie mi mówił co mama robić”, „nic
mnie nie zmusi do zaszczepienia się, bo przecież żaden wirus nie
istnieje”, „rząd niech się zaszczepi pierwszy”, „szczepionki
spowodują powikłania i o to im chodzi”. Wystarczyła jedna
wypowiedź Dudy i większość zmieniła punkt widzenia. Jak on mógł
tak powiedzieć, przecież szczepionki mogą nam uratować życie. I
tak źle i tak nie dobrze, nie dogodzi Polakom. Pragnę przypomnieć,
że każdy posiada własny rozum, a to czy prezydent, dla większości
błazen i pajac będzie się szczepił, średnio mnie obchodzi. Ja
już dawno powiedziałam NIE dla szczepień na koronawirusa, kolejny
raz tłumaczyć się nie będę, zresztą powiedziałam NIE dla całej
covidowskiej propagandy. Każdy niech wierzy w to co chce, w końcu
jak mówią: „trudno nie wierzyć w nic”.
Absurd nr 7
Tolerancja
modne słowo ostatnich lat, szczególnie w ostatnim czasie nabrało
nowego znaczenie. Gdyby tak zapytać wszystkich razem i każdego z
osobna, czy pan/pani jest osobą tolerancyjną, to bez wahania z ust
każdego padłaby odpowiedź twierdząca. No jakże, każdy, bez
wyjątku ma prawo do własnego widzimisienia, do samodzielnego
postrzegania świata, do własnego poglądu – w teorii oczywiście,
bo wszystko, to przeczy praktyce. Każdy ma prawo do własnego
zdania, pod warunkiem, że myśli jak Ja. Należy dodać, że ktoś
musi zrozumieć moje stanowisko w danej sprawie, no bo mam prawo
wyrażać swoją opinię, ale już niekoniecznie muszę rozumieć co
ktoś inny ma do powiedzenia – tolerancja taka jak ulica -
jednokierunkowa, wjeżdżam ze swoją sugestią, ale już inny z
drugiej strony ma zakaz wjazdu, ot takie moje porównanie, wymyślone
na poczekaniu. Najlepszym przykładem tej tolerancji działającej w
jedną stronę była cała kampania wyborcza, o której to już nawet
mi się nie chce pisać, Trzaskało i Dudniło tu i ówdzie. Jedna
wielka nawałnica, tornado, tajfun razem wzięte. Ale jakby co, to
Polacy są tolerancyjny, przynajmniej tak to ładnie brzmi.
Absurd nr 8
LGBT
i wszystko jasne. Polacy są nietolerancyjni, prześladują osoby
odmiennej orientacji, nasyłają policję, a głoszący ideologię
LGBT trafiają do aresztu za niewinność. Co więcej homofobiczny
naród sprzeciwia się odprawianiu specjalnych Mszy dedykowanym
wyznawcom ideologii, zawieszaniu tęczowych flag, zmianie wizerunków
obrazów religijnych. Taka ta Polska nietolerancyjna, odmieńcy nie
mają prawa bytu, a przecież to nie ich wina, że takimi się
urodzili. Tak to dziś jest rozumiane. Pytam tylko dlaczego mam
patrzeć i nie komentować, jeśli ktoś drwi z symboli religijnych,
profanuje Msze św., wygina śmiało ciało na balkonie ważnym dla
obywateli dniu, takim jak obchody rocznicy Powstania Warszawskiego.
Dlaczego ktoś kto oczekuje zrozumienia, nie okazuje tego samego tym,
którzy na to zasługują? Czego właściwe chcą osoby głoszące
ideologię LGBT? Specjalnego traktowania, przyklaskiwania dla
wszystkiego co robią, przywilejów, a może noszenia na rękach i
ukłonów w pas? Już kiedyś to napisałam, ale z chęcią powtórzę
kolejny raz, nie mam nic do osób głoszących ideę LGBT, każdy ma
prawo do szczęścia, do szacunku, ale nikt nie będzie miał
specjalnych przywilejów tylko dlatego, że jest głosicielem
wiadomej ideologii. Co więcej prowokacyjne zachowania tych osób,
mają na celu jedno rozwścieczyć naród i na siłę pokazywać jak
to geje, lesbijki, transseksualiści i biseksualiści nie mają życia
w Polsce. I po co to afiszowanie się ze swoją orientacją? Czy
osoby hetero obnoszą się ze swoimi poglądami, raczej nie? I w
końcu co na celu ma rozwieszanie tych flag, symbolu LGBT, ok. ich
symbol, ale chyba nie przestali być Polakami, niejednokrotnie
pokazano drwinę w kierunku tradycji, pamięci dla historii,
wyznawanej wiary. Prawo jest równe dla wszystkich i tak powinno
zostać. Odnoszę wrażenie i pewnie nie tylko Ja, że LGBT - owcy
sami domagają się tego by być w stosunku do nich nie
tolerancyjnymi i wreszcie dopną swego. Wcześniej, czy później nie
będzie akceptacji dla tych ludzi, nie ze względu na ich „inność”,
ale ze względu szukanie dziury w całym i dążenie do bycia na
świeczniku.
Absurd nr 9
Aborcja,
eutanazja? Nie to nie zabójstwo, to tylko prawo wyboru. Dziś tak
jest postrzegana wolność. Jeżeli w imię wolności mogę dokonywać
takich rzeczy, to ja dziękuję za taką wolność. Dziś mamy taką
wolność, że jak się ma pogląd mniej promowany przez media i
przyjęty za niezbyt nowoczesny, to lepiej siedzieć cicho i nie
wyrywać się do odpowiedzi, bo może to nas dużo kosztować. Mamy
prawo, nawet obowiązek stawać w obronie maltretowanych zwierząt,
broń Boże niech ktoś się przyzna, że psa na łańcuchu więzi -
publiczny licz murowany. Chcieć uśpić schorowanego psa, też nie
taka prosta sprawa, bo najpierw trza zrobić wszystko co w ludzkiej
mocy, a nóż jeszcze jest szansa na ratunek, a nawet jak, to zrobić
można zrzutkę pieniędzy, chętnych będzie co niemiara. Dobrzy
ludzie nie są przecież obojętni na los tych bezbronnych, co innego
w sprawach takich jak eutanazja. Dlaczego człowiek ma się męczyć
i uprzykrzać codzienność bliskim, podać mu zastrzyk i po sprawie.
Dla tych, na których wykonano wyrok nie będzie nic już miało
znaczenia, a rodzina zapomni, przecież taka jest kolej rzeczy.
Kumacie coś z tego? Bo jak czym więcej o tym myślę, tym coraz
mniej wiem i coraz mniej rozumiem. I jedyne o co chciałabym kolejny
raz zapytać - to dokąd zmierza ten świat? Podobnie z aborcją:
„Moje życie, mój wybór, nikomu nic do tego”. Większość
deklaruje - wszystko powinno być legalne, w końcu mamy dwudziesty
pierwszy wiek, jak prawo, czy rząd może decydować ile mam mieć
dzieci. Myślę, że nikt poza nami nie powinien decydować o tym ile
będziemy mieli dzieci, ale też nikt nie może decydować, aby
unicestwić tych, którzy się już pojawili. I nie jest to nawet
kwestia, czy coś jest legalne, czy nie, bo moim zdaniem problem jest
z ludzkim kręgosłupem moralnym, który to już rozciąga się do
granic możliwości. A najgorsze jest to, że społeczeństwu
głoszenie haseł o wolności weszło tak już w krew, że chyba
powtarza je bez zastanowienia. Dlaczego te same osoby piętnują
matkę, która pozostawia noworodka na śmietniku, skazując go na
pewną śmierć? Dla mnie różnicy między taką kobietą, a
poddająca się aborcji nie ma. Czym się różnią te istoty? Według
medycyny pewnie budową anatomiczna ciała, a tak naprawdę niczym
mają to samo prawo do życia i tyle w temacie.
Absurd nr 10
Wyprawka
szkolna to taki wydatek, kto to słyszał, aby książki były takie
drogie. Wyprawka szkolna dla jednego dziecka kosztuje nie mało, a co
dopiero, gdy w domu jest trójka, często i czwórka dzieci. Wszystko
się zgadza, nie zapominajmy jednak, że dziś młodsze dzieci
dostają książki za darmo. Od kilku lat przysługuje także
świadczenie - Dobry Start, dla każdego dziecka. Wysokość zasiłku
300 zł. Niewiele? Przypominam, że kiedyś nie było tego
wszystkiego, a dzieci, podobnie jak dziś, obowiązek szkolny spełnić
musiały. Co prawda, wymagania przez lata się zmieniły i ten sam
plecak nie służy już na kilka lat, ale dla łaknących wiedzy nic
nie stało na przeszkodzie, by osiągnąć swój cel. O tym, że
edukacja kosztuje mówi się chętnie, a z nadchodzącym rokiem
szkolnym, to jeden z ulubionych tematów podejmowanych przez rodziców
(chociaż nie dla mnie). Nikt już nie mówi o innych zbędnych
zakupach, bez których można się obejść. Nowe gadżety, sprzęty
elektroniczne, wypasione wakacje, na to nikomu nie szkoda, tylko
inwestycja w edukacje i rozwój młodego pokolenia doskwiera i uwiera
najbardziej. Dziwne, czy tylko dla mnie?
Absurd nr 11
Ekologiczni
hipokryci są wśród nas. Obrońcy środowiska tzw. ekolodzy jeszcze
nie tak dawno prowadzili zaciętą walkę z procedurami, przypinali
się do drzew i protestowali przeciwko ich wycince w Puszczy
Białowieskiej, kilka tygodni temu żądali wręcz interwencji w tej
sprawie, domagając się usunięcia drzew będących w sąsiedztwie
linii energetycznych, które ich zdaniem stanowiły potencjalne
zagrożenie pożarowe, szczególne niebezpieczne w obliczu suszy.
Jaki nasuwa się z tego wniosek? Dla mnie to szukanie sensacji,
upatrywanie problemów tam, gdzie ich nie ma oraz chęć zrobienia
kolejnej afery w celu osiągnięcia rozgłosu.
Absurd nr 12
Pieniądze
szczęścia nie dają. Serio? Powiedz to rodzicom, którzy pod presją
czasu usiłują zebrać pieniądze na operacje lub leczenie dziecka,
albo rodzinie, która w wyniku pożaru straciła dach nad głową.
Mówią, że najważniejszych rzeczy (o ile rzeczami można je
nazwać), nie kupisz: miłości, przyjaźni, szczęścia, spokoju. To
prawda, są to wartości bezcenne. Ale bez kasy też nie wiele
zdziałasz, nie wykształcisz dzieci, nie kupisz wymarzonego domu.
Dawno temu Merlin Monroe mawiała: „pieniądze szczęścia nie
dają, co dopiero zakupy” - miała racje. Pieniądze same w sobie
nie są w stanie zapewnić nam szczęścia, życia na poziomie i
sprostać naszym wymaganiom, ale są narzędziem do osiągnięcia
celów i spełniania marzeń.
Absurd nr 13
Najważniejsze
jest piękno wewnętrzne – ile razy słyszeliśmy to jakże piękne
zdanie? Trochę prawdy w nim jest, ale tylko trochę, z naciskiem na
„trochę”. Co mężowi po pięknej żonie z nogami do szyi, która
jest jędzowata, czy żonie, po przystojnym mężu z torsem Adonisa,
gdy ten jest tyranem? Na nic takie opakowanie. Tylko tak naprawdę
wszyscy jesteśmy wzrokowcami i każdego urzeka też piękno
zewnętrzne, nie pozostajemy obojętnymi na walory estetyczne
potencjalnych wybranków. Mężczyźni jak i kobiety wodzą wzrokiem
za tymi, którzy odpowiadają ich wymyślonemu ideałowi i mieszczą
się w ich kryteriach piękna. Z tą różnicą, że panie robią to
o wiele dyskretniej, co może dawać mylne spostrzeżenia, co do
tego, że kobiet to nie dotyczy. Nie oceniajmy oczywiście książki
po okładce, uroda to nie wszystko i tak jak wiele rzeczy, ona
również przeminie. Natomiast nie oszukujmy się, bo szczególnie w
obecnych czasach wygląd zewnętrzny odgrywa ważną rolę, każdy
dąży do tego, by móc prezentować się najlepiej jak tylko się
da. No i na szczęście piękno to pojęcie względne, to co dla
jednego jest godne uwagi, na drugim nie zrobi żadnego wrażenia, na
całe szczęście zresztą.
Absurd nr 14
Równouprawnienie
i niezależność to temat przewijający się od lat, szczególnie
wałkowany przez feministki, singielki, ale nie tylko. I przyznam
się, wiele już artykułów na ten temat przeczytałam, ale nadal
się gubię i błądzę jak dziecko we mgle, nie wiem do końca o co
chodzi. Udowadnianie na siłę, że kobiety są równie dobre we
wszystkim jak mężczyźni jest dla mnie zupełnie bez sensu. Na co
to komu, czy bycie kobietą to jakaś ujma? Niby dlaczego mam
cokolwiek udowadniać i upewniać w przekonaniu, że dam radę. Co do
większej siły fizycznej, no chyba nie warto się z panami
licytować, bo i po co. Niezależność kobiet kończy się w
momencie, gdy trzeba wnieść szafę na piąte piętro – taki mem
kiedyś zobaczyłam w internecie, od razu pomyślałam sobie, z tym
to trochę przesadzono, bo jeszcze się nie urodził taki facet,
który tę szafę wniósł by sam.
Bycie
kobietą to jedno, bycie mężczyzną to drugie – po prostu. Dziś
stawia się na niezależność, wszyscy pragną być niezależni
cokolwiek ma to znaczyć, jedni wybierają życie w pojedynkę, inni
pomimo, że wybrali związek dbają o zapewnienie sobie przestrzeni
bez dostępu dla innych, nie rzadko nawet wakacje spędzają osobno.
No i niezależność finansowa – paranoja. Kobiety często w
mediach społecznościowych piszą: „nigdy nie pozwoliłabym, żeby
chłop na nie pracował i mnie utrzymywał, mam swoje pieniądze i
nikomu się nie tłumaczę z zakupów”. Kwestia podejścia, a ja
nie pracuje w sensie zawodowo, bo domowo to od świtu do zmierzchu i
mimo tego, też się nie tłumaczę, co więcej, to ja zarządzam
całym budżetem domowym -ha. I tak Wam powiem w sekrecie, że nie
tylko budżetem, wyznaję zasadę, że to facet powinien mieć
ostatnie słowo w związku i powinno ono brzmieć: „tak kochanie”
- ale to tak między nami. Wszystko zależy od rodzaju relacji, a to
o czym piszą te kobiety w sensie proszenia, a nawet błagania o
kaskę na zakupy, to dla mnie zahacza lekko o niewolnictwo, jak nie
zalatuje lekkim sadyzmem, zaryzykuję powiedzieć, że nawet powinno
być karalne. Takie jest moje zdanie w tej kwestii. I znów odwołam
się do pewnego mema z internetu, przedstawiającego kobietę idącą
pewnym krokiem, podpis: jestem niezależną kobietą idę do pracy,
której nie lubię. Czaicie – iść do pracy, bo się musi lub chce
jest ok., ale iść do pracy, której się nie lubi i mówić o
niezależności – absurd. Jaka to wtedy niezależność?
Absurd nr 15
Kryzys
męskości w natarciu. Czasami to zastanawiam się o co chodzi
kobietom i właściwie, czy one same wiedzą czego chcą? Wbrew
pozorom kiedyś było łatwiej kobiety zostawały w domu, mężczyźni
szli do pracy, nikt do nikogo nie miał pretensji, podział
obowiązków był prosty, logiczny i wszyscy zdawali się być
zadowolonymi. Dziś bez względu na to, czy kobieta jest aktywna
zawodowo, czy też nie, oczekuje od partnera, by ten zaraz po pracy
spieszył do domu, wyręczył z obowiązków, zajął się dziećmi.
Mało tego musi ciągle wykazywać się kreatywnością, zaskakiwać,
kupować kwiaty bez okazji i zrozumieć, że żona taka zmęczona tym
wszystkim, no bo on nie powinien narzekać, w końcu jest facetem,
więc zostaje zacisnąć zęby i próbować wpasować się we
współczesny wzorzec męskości. I same do końca nie wiemy, czego
chcemy: żeby miał pasję, ale siedział w domu, pracował by na
wszystko było, ale czas dla rodziny znalazł, dbał o siebie, ale
tak bez przesady. Z jednej strony chcemy decydować o wszystkim i
trzymać rękę na pulsie, bo ma być partnerstwo, w drugiej oczekuje
się faceta bycia stanowczym, ze zdecydowanym podejściem do życia.
Zmylić mogą błędnie wysyłane komunikaty, promujące wizerunek
troskliwego męża i ojca, a za chwilę kpi się z jego wrażliwości
i nazywa pantoflarzem.
Absurd nr 16
Im
kobieta bardziej inteligentna tym mniej chętnie dąży do zawarcia
związku małżeńskiego - taką myśl wyczytałam ostatnio z pewnego
lifestylowego bloga. Idąc za ciosem, wychodzi na to, że kobiety,
decydujące się na związek małżeński są mniej inteligentne.
Autorka tekstu, nie miała odwagi napisać tego wprost, a pierwsze
zdanie przyznacie, że brzmi lepiej i mniej razi. Jej wypowiedź była
podparta wieloma argumentami tj. kobiety z większym ilorazem
inteligencji są bardziej świadome, zdają sobie sprawę z własnych
potrzeb, znają swoją wartość, są w stanie samodzielnie zadbać o
własne szczęście i takie tam. Ten temat pozostawiam Wam do własnej
interpretacji, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że
inteligencję i mądrość człowieka można zmierzyć miarą chęci
wchodzenia w związki. Zdradzę tylko, że ja powiedziałam
sakramentalne TAK mając 22 lata, ups! Ciekawe co autorka
wspomnianego przeze mnie tekstu miałaby w tej sprawie do powiedzenia
i jak zinterpretowała mój desperacki krok?
Absurd nr 17
Papier
i legalizowanie związku do niczego nie jest potrzebne. Dziś
większość twierdzi, że ślub niczego nie gwarantuje i nie jest w
stanie zapewnić nam szczęścia do grobowej deski, bycia ze sobą na
dobre i złe. Zgadzam się nikt i nic nie może Ci tego obiecać,
ciągle słyszymy o rozwodach, separacjach i rozstaniach. Wielu
twierdzi, że to właśnie po ślubie czar pryska i wszystko się
psuje, aczkolwiek związki nieformalne też się rozpadają. Pozwolę
sobie przytoczyć słowa znanej, nie żyjącej już publicystki Marii
Czubaszek, która powiedziała coś co utkwiło w mojej pamięci, a
mianowicie, że prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet ślub - i
tego będę się trzymała. O powodach rozstać nie czas pisać i
bajką jest mówienie, że wina zawsze leży pośrodku. Dlaczego
ludzie się rozstają? Zazwyczaj pierwszymi przychodzącymi na myśl powodami są: zdrady, kłopoty z używkami, przemoc, brak zrozumienia
i obojętność. To swego rodzaju mity, prawda jest taka, że ludzie
się zmieniają i metamorfozie nie ulega jedynie osobowość
człowieka, ale jego oczekiwania, częstym powodem jest również
brak zgody na to, co do pewnego czasu było akceptowane i na co
dotychczas partnerzy przymykali oko.
Absurd nr 18
Kiedyś
ludzie naprawiali, dziś wyrzucają. Odnosić się to miało zarówno
do zepsutych przedmiotów, jak i wadliwie funkcjonujących związków.
Dla mnie to stwierdzenie jest również absurdalne. W przeszłości
ludzie również nie dążyli do naprawiania psującej relacji,
tkwili w nieszczęśliwych związkach przez lata, dziś po prostu
odchodzą dając sobie szansę na bycie spełnionym przy boku innej
osoby. Wcale nie byli szczęśliwsi, po prostu nie było
przyzwolenia na rozstania, bo rozwód traktowany był jak porażka, a
rozwodnicy jak ludzie gorszego sortu. Zostając w związku bez
uczucia krzywdzili siebie, ale też innych. Uczciwiej jest czasem
odejść niż pozostawać w relacjach nie mających racji bytu.
Absurd nr 19
Kredyt
łączy bardziej, niż przysięga małżeńska. Takie awangardowe,
popularne spostrzeżenie ostatnich lat. Co prawda kredytu nie
posiadam, więc nie spędza mi snu z powiek, a co do przysięgi, mam
nadzieję, że mój mąż jest ze mną, dlatego, że mnie po prostu
kocha, a nie dlatego, że coś tam obiecał mi 13 lat temu,
bynajmniej wierzę w tą drugą wersję i jego słowa. Myślę, że
jak dwoje ludzi nie chce być już ze sobą, to nic i nikt ich nie
zatrzyma, ani przysięga, ani kredyt. Jedyne co może im pozwolić
trwać przy sobie to tylko miłości, choć teorie są różne mówi
się o przywiązaniu, przyzwyczajeniu, niechęci do burzenia tego co
budowało się przez lata i tak dalej. Każdy posiada własne
magnesy, które przyciągają go do tej drugiej połówki, aczkolwiek
jak się już się dziś przywykło mówić, opowieści o dwóch
pasujących do siebie połowach są z lekka przesadzone, bowiem
człowiek jest kompletną całością, wyposażoną we wszystko co
jest potrzebne, aby móc funkcjonować i cieszyć się życiem.
Absurd nr 20
Wszystko
jest w Twoich rękach. Tak przynajmniej chcemy wierzyć i dzięki
temu czerpiemy siłę, by czasem dokonywać rzeczy niemożliwych.
Niemniej jednak musimy pamiętać, że pewnych spraw nie przeskoczymy
i mitem jest to, że wiara w siebie jest w stanie pomóc nam osiągnąć
każdy cel. Nie na wszystko mamy wpływ, pewne rzeczy są zupełnie
poza naszym zasięgiem i możliwościami. Jesteśmy tylko ludźmi i
absurdem jest powtarzania sloganów o nadludzkiej mocy jaka w nas
drzemie.
Podsumowanie
Mogłabym
mnożyć przykłady, a mój felieton mógłby nie mieć końca.
Niektóre myśli, ujęte w absurdach, omawiałam przy okazji innych
tekstów, być może w przyszłości na czynniki pierwsze rozłożę
pozostałe zagadnienie, jeszcze przeze mnie nie komentowane. Czas pokaże.
Dziękuję Wam za czas, który poświęciliście na przeczytanie
mojego, jak dotąd, najdłuższego wpisu. Jak zwykle starałam się
być szczera do bólu. Pamiętajcie, Ja nigdy nie słodzę, no chyba,
że herbatę, albo kawę, a jak wiadomo cukier i lukier w nadmiarze
szkodzi, dlatego, gdy tylko mogę ograniczam. Dzięki temu moje
artykuły są dalekie od słodkiej rzeczywistości i tak już
pozostanie.
Życie jest pełne absurdów, świat jest pełen absurdów i tak po prostu zostanie. A co dla Ciebie jest największym absurdem obecnych czasów? Jeśli chcesz się podzielić ze mną i czytelnikami tego bloga swoimi refleksjami, zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło i na pewno zmotywuje mnie to do dalszej pracy.
Komentarze
Prześlij komentarz