Fałszywa pandemia

Kryminologiczny wydźwięk pandemii | Nauka w Polsce

      Nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę, ale jednak nie wierzę już w jakąkolwiek pandemię. Z każdym dniem coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że ktoś nabijał i nadal nas nabija w butelkę. Nie mam już do tego najmniejszych wątpliwości, że ktoś sobie z nas zakpił, zmanipulował miliony, miliardy ludzi, nadal to robi i śmieje się za naszymi plecami. Nie mam już najmniejszych wątpliwości, że to co dzieje się w naszym kraju i na całym świecie jest skutecznie przeprowadzoną manipulacją i próbą dopięcie swego, czerpania korzyści i żerowaniu na ludzkiej bezsilności, strachu. Ktoś bezkarnie i zamierzenie zniszczył niejedno ludzkie życie, rozdzielił rodziny, pozbawił pracy, możliwości tradycyjnej, normalnej edukacji, naraził na bankructwo, wpędził w depresję, odseparował od znajomych, uniemożliwił robienie podstawowych rzeczy, które sprawiały przyjemność. Ktoś z premedytacją zakpił z ludzkiej wolności, pokrzyżował plany, uniemożliwił chorym i potrzebującym normalnego leczenia i dostępu do opieki lekarskiej. Ktoś celowo bez żadnych skrupułów zamknął nas w domach, aby przejąć kontrolę i zobaczyć jak wszyscy (no może z małymi wyjątkami) podporządkowują się i wcielają w życie nwe reguły.
            Na szczęście żyjemy w czasach, że są ludzie trzeźwo myślący, szukający prawdy, mający możliwości sięgania do źródeł i puszczania tego w obieg.
To wszystko jest najlepszym dowodem na to jak z niczego można zrobić coś wielkiego, jak można rozpętać burzę w szklance wody i czerpać korzyści z ludzkiej naiwności i bezbronności.
Nawet, gdyby ktoś poniósł konsekwencję swoich czynów, to i tak nie da naprawić się wielu rzeczy, w miarę szybko ludzie zaczęli przeglądać na oczy i wyciągać wnioski, kojarzyć fakty. Wiele rzeczy jest poza naszym zasięgiem, bo o ile mamy swoja wiedzę i swoja wizję tego wszystkiego, to niestety nie możemy być ponadto, bo ktoś jest wyżej i narzuca normy. Co z tego, że powiedzmy pan X nie wierzy w epidemię, czy tam pandemię jak i tak nie może otworzyć załóżmy swojej resteuracji, bo góra myśli inaczej. Jego frustracja staje się o wiele większa, bo nie dość, że traci pieniążki, to jeszcze wie, że jego upadek interesu jest bezsensowny, a jego zamknięcie było całkiem niepotrzebne. Czy ktoś to mu kiedyś zwróci? Tak jasne, na 100% będzie widział swoją kasę.
Jedno trzeba tym spekulantom przyznać są mistrzami w tym co zrobili. Uczynić swoimi poddanymi cały świat, to mistrzostwo. Rozpętać wszystko tak jak to zostało przedstawione - „szacun”. Niektórzy to mają głowy nie od parady.
Zło w czystej postaci, tak właśnie wygląda zło, które paraliżuje cały świat.
          Jeszcze nie tak dawno dzieliłam się z wami swoimi wątpliwościami, co do samego koronawirusa. W artykule „Wiem, że nic nie wiem”, wyraźnie napisałam, że nie wiadomo komu ufać, bo z każdej strony co rusz jesteśmy bombardowaniu setkami newsów. Dziś już mam pewność, że to wszystko to jedna wielka ściema. Ok. może jest tam sobie jakiś wirusek, ale nie na miarę epidemii, czy pandemii. Linki, które wam udostępniam wiele wyjaśniają, może większość z Was już je widziała.
Dowiadujemy się z nich skąd m. in. ta apokaliptyczna wizja Włoch. Jak się okazuje starzejące się społeczeństwo, kryzys humanitarny, ludzie chorzy na masę  innych chorób pozostawieni bez opieki, bo inni wpadli w panikę spowodowana całym tym wirusem. Zostajemy też uświadomieni, że 80% ludzi przechodzi tego wirusa bezobjawowo, a tylko nieliczne osoby, starsze z innymi chorobami z tych 20% przechodzą go dość dotkliwie. To tak jak zwykłą grypę. Wskaźnik śmiertelności jest znikomy. I w naszym kraju ludzie są pozbawieni możliwości badania się, kontrolnych wizyt, zabiegów, bo koronawirus. Przez tyle lata wmawiało się ludziom badajcie się, profilaktyka najważniejsza ratuje życie, a dziś co już nie jest ważna, bo jakiś debil wymyślił sobie grę, w której jest rozgrywającym, pozostali to nie gracze, tylko zwykłe pionki w całej tej machinie.
Wirus w koronie pozbawił ludzi normalnego funkcjonowania, normalnego życia, nie pozwolił przeżyć świąt tak jak by tego chcieli, #zostań w domu ot całe mądre hasło. Są tacy, którzy będą je przeklinać do końca świata. Dla mnie kwarantanna skończyła się wraz z otwarciem parków, skończyła się z momentem zniesienia pierwszych obostrzeń i nic mnie już nie powstrzyma przed wyjściem z domu, nie ma takiej opcji. Celebruje spacerki z rodziną, codziennie jak tylko pozwala pogoda. Na wakacje też nie będę bała się wyjechać, a jeżeli nawet w tym roku nie wyjadę, to na pewno powodem nie będzie jakiś koronawirus. Jedyną doskwierająca mi rzeczą jest ta nieszczęsna maseczka. I o tym też się mówi, że ma chronić, ona ma prowokować kolejne choroby, które doprowadzą do chęci szczepienia się większości ludzi. Nie mam wyjścia, bez względu czy wierzę, czy nie wierzę stosować się trzeba, ktoś wierząc w ten cały cyrk może mnie traktować jak potencjalnie zarażonego, więc jak to szanuje. Jeszcze do niedawna sama wierzyłam w to wszystko i ciśnienie podnosiły mi komentarze typu, że to ściema, że ludzie panikują itd.
Powiedzcie jak się nie denerwować skoro na początku „pandemii” minister zdrowia Szumowski w wywiadzie dla RMF FM, mówi wyraźnie, że maseczki nie pomagają, a za chwile wprowadza je w życie, nie mogę wyjść z podziwu jak bardzo szybko bez żadnego buntu Polacy wcielili to w życie.
Polecam wywiad dostępny na You Tube. Uśmiech Szumowskiego zapytanego przez redaktora Robert Mazurka, dlaczego ludzie naszą maski – bezcenny. Powiedział: - „ja nie wiem”. A Ja nie wiem, w co gra pan Szumowski, robiąc z siebie głupiego i przy okazji z wszystkich obywateli.
Kolejną rzeczą jaka nie daje mi spokoju i spędza sen z powiek jest to jaki cel w tym wszystkim miało zamykanie szkół, przedszkoli, kościołów, kin, basenów, salonów fryzjerskich, muzeów, hoteli, galerii, skoro zakażenia są takie same, bez radykalnych zmniejszeń, a niektóre z tych instytucji już się otworzyły lub będzie się otwierać. Pytam, to po co było robić cały ten cyrk. Pozamykano szkoły, przedszkola, zakażeń dziennie, trzysta, czterysta, a chce się zwabić dzieci do przedszkoli. Jeśli jak sądzą wszystko jest pod kontrolą to po co było to wszystko, trzeba było od początku przy wejściu ustawić płyn do dezynfekcji i nie komplikować ludziom życia. Gdzie są Ci wszyscy ozdrowieńcy, z każdym dniem mnożą się jak lajki na fb pod postami słynnych osobowości, wychodzą z tego dziewięćdziesięciolatkowie i stuletni pacjenci, widać jaki ten wirus groźny. Przejrzyjcie sobie statystyki z innych lat, gdzie zachorowań na zwykłą grypę jest o wiele więcej, zgonów również. Nikt z tego tytułu nie zamykał granic, nie wywracał uporządkowanego życia milionów ludzi do góry nogami. Serio, znacie kogoś kto zachorował ostatnio na grypę miał duszności i ledwo z tego wyszedł? Ja nie, moi znajomi – nie, znajomi znajomych też nie. Wielu uważało, że nie robi się testów, że zakażeń jest dużo więcej, no to chyba tym bardziej po dwóch miesiącach to już byście słyszeli, że ktoś padł ofiarą całego COVIDA 19. Szczerze śmieszą mnie podawane informacje, że 85, czy 90 - latek jest ofiarą wirusa, sorry, ale na coś trzeba umrzeć, biorąc pod uwagę średnio umieralność w dzisiejszych czasach, to wręcz marzyło mi się, umrzeć na takiego ostrego wirusa w wieku dziewięćdziesięciu lat. Codziennie umierają ludzie w wyniku wypadków, samobójstw, zabójstw, aborcji, eutanazji. Jak widać, żeby umrzeć nie trzeba nawet być chorym na cokolwiek, dorzućmy do tego choroby nowotworowe, serca, udary itd. Codziennie ze światem żegnają się miliony ludzi, co zawsze jest tragedia dla bliskich. Nie zamierzam uginać się więc pod strachem, że dziś, czy jutro jakaś osoba w podeszłym wieku zejdzie z tego świata. Piszecie, ale dla rodziny to tragedia, nie ważne ile ma lat bo była to czyjaś matka, babcia, siostra, pewnie że tak, tylko dla nich też nie ma znaczenia, czy przyczyna był COVID, czy coś innego. W mediach społecznościowych, pod postami, których są setki, nie pojawiają się Ci dotknięci chorobą, ani nikt z ich rodzin, może jedna dwie osoby twierdziły, że zachorowały. Mówi się, że grypa szalała od stycznia. To prawda, w szkole w klasach w tym okresie było po parę osób, Ja sama zaliczyłam jakieś megaprzeziębienie, bóle mięśni, kaszel, złe samopoczucie, może to był koronawirus, może miała go większość z Was i przekazała innym, no i jakoś żyjecie. Pacjent zero, o którym się mówiło, niewiele brakowało zostałby kolejnym pustym celebrytą. Pierwszy z Polsce z tą chorobą. Ok. może był pierwszym u którego się zdiagnozowało chorobę, ale skąd wiadomo, że od niego się zaczęło, prawdopodobnie nawet jeśli coś jest było już wcześniej. Gdzie zatem te tysiące zakażonych. A w ogóle jestem ciekawa jak odbywa się informowanie pacjenta, że ma COVIDA 19, przychodzi lekarz i co mówi „ma pan, lub pan nie ma”. Przecież można przejść bezobjawowo, nie sądzicie, że można łatwo w taki sposób oszukiwać. Jakieś potwierdzenie się dostaje? Można mówić różne rzeczy, często nie prawdziwe, a pacjent przyjmuje do wiadomości. O co w tym wszystkim chodzi, w co gra świat, w co gra Polska. Czy chodzi o te nieszczęsne szczepionki, wyeliminowanie małych firm, zmianę dotychczasowego świata, a może jeszcze o coś innego. Na pewno o pieniądze, bo jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze, a jak nie o pieniądze to podobno o ego. Była wersja, że WHO się pomyliło w obliczeniach, media podchwyciły dalej poszło samo. Była wersja, że to celowe zagranie Billa Geatsa, który rozdaje karty. Jeszcze chwila będzie kolejna teoria, a później wszystko jasne, czy ktoś poniesie za to odpowiedzialność? Wątpię.
          Jeszcze chwila i wszystko wróci do normalności, są jednak tacy, którzy skutki fałszywej pandemii odczują dotkliwie na własnej skórze, odczują ich rodziny, ich portfele, odczują Ci wszyscy, którzy w samotności czekali w swoich domach na możliwość wyjścia z domów. Są Ci, którzy pytali, jak kolejny raz Pan Bóg pozwala na to wszystko, jak może zsyłać na ludzi takie cierpienie - typowe, jak coś się dzieje źle. I co zdziwieni kolejny raz? Kolejny raz to człowiek człowiekowi zgotował taki los. Bo człowiek jest wolny, wolna wola, mówi Wam to coś, w takich sytuacjach jak człowiek się uprze to i nawet sam Pan Bóg jest bezsilny. Myślę że teraz ludzie zamiast modlić się o ustanie pandemii, powinni modlić się o więcej rozumu dla świata i o to, aby konsekwencje swoich czynów ponieśli winowajcy i sprawcy całego zamieszania. Niestety życie to nie bajka, w której na końcu zawsze dobro zwycięża, a szkoda. Sprawiedliwości na tym świecie też nie znajdziemy, niestety.
             Co zmieni ta pandemii, może zmienić wiele, myślę sobie, że może wzbudzić ogólna nieufność do świata, do rządzących. Wyobraźcie sobie, że gdy jeszcze kiedyś doszłoby do czegoś podobnego, tylko prawdziwego, w sensie prawdziwej pandemii, to czy ludzie będą stosowali się do wszystkich zaleceń, czy nie byli by w takiej sytuacji bardziej nieufni.
Ktoś, może to jedna, może kilka osób zrobili nam niezłego psikusa. Jedni nie odczuli go wcale, inni trochę, innym całkowicie zmienił życie i podejście do niego. Mówią, że nie ma tego złego może pomimo tej całej pandemii, ktoś z Was potrafił odnaleźć coś wartościowego, może to siedzenie w domu komuś pomogło, może ktoś musiał zrezygnować z pracy, ale za to dostał lepsza. Mi na przykład cała ta sytuacja podsunęła tematy na artykuły, który to już o tym z kolei - piąty?
          Może pomimo wszystkiego docenimy tamten normalny świat, z którym przyszło nam się na jakiś czas rozstać. Uczniowie i rodzice docenią pracę nauczycieli, nauczyciele, że może nie było tak źle. Chorzy, że pomimo dziwnie postrzeganej pracy służby zdrowia można było jakoś przecisnąć się do lekarza. Wszyscy, którzy narzekali na pracę, może także ją docenią, że nie taka o jakiej marzyli, ale jednak jakaś była. Może mężowie siedzący w domu docenili pracę żon, dostrzegli, że ta jednak nie nudzi się, nie pracując zawodowo? Może rozwiązały się nieporozumienia małżeńskie, albo zapadły decyzje o rozstaniu, co też nie musi być katastrofą, a początkiem czegoś nowego. Może w końcu rodzice mieli czas porozmawiać ze swoimi dziećmi, może jednak ten koronaświrus komuś w czymś pomógł. Powiem Wam, że cieszy mnie to, że nie ma pandemii, ale martwi mnie jacy źli potrafią być ludzie. Jak bez żadnych wyrzutów sumienia, potrafią niszczyć innych.
              A ty jak dziś postrzegasz całą ta sytuację, co zmieniła w Twoim życiu?
Wierzysz, masz jeszcze wątpliwości, czy przejrzałeś na oczy?

Komentarze

Popularne posty