Komedia małżeńska

Znalezione obrazy dla zapytania mężczyzna który leży na kanapie a kobieta sprzata obrazy

Czasy, gdy kobieta zostawała w domu, a mężczyzna chodził do pracy i przynosił pieniądze, w pewnym stopniu odchodzą w zapomnienie. Dziś kobiety są bardziej wykształcone, niż jeszcze to było dwadzieścia lat temu, chcą się realizować, kończą studia, kursy, chcą czegoś więcej niż dbania o rodzinne gniazdko. Są też takie, które wybierają życie rodzinne i jeśli mogą sobie tylko na to pozwolić zostają w domu. 

Bez względu na to, czy pracują zawodowo, czy nie, obowiązki prawdziwej pani domu nie omijają żadnej kobiety. Mówi się często, że kobieta przychodzi z pracy do pracy. Z tej zawodowej, do domowej. Coraz częściej też docenia się pracę kobiet w domu i ich dbanie o rodzinę, choć i dziś można spotkać tych mężczyzn, którzy uważają, że ich żony, partnerki, kobiety „siedzą” w domu i się nudzą. Tacy mężczyźni często zastanawiają się co ich kobiety robią cały dzień w domu, gdy Ci co dnia wypruwają sobie żyły, by zarobić na utrzymanie rodziny. Najczęściej są to panowie, którzy nie poczuwają się do jakichkolwiek obowiązków, uważając, że skoro „ja” pracuje to „ona”, ma dbać o dom. Nie chodzi przecież o to by mąż, który wraca do domu natychmiast brał się za gary, czy za porządki, a kobieta cały dzień miała leżeć i pachnieć, chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi o to docenianie i zauważanie partnerki, dawanie jej poczucie, że to co robi jest ważne i istotne dla dobra całej rodziny. Dawanie jej poczucia, że bez z niej to wszystko nie miało by sensu. 

Niestety i w dzisiejszych czasach znaleźlibyśmy panów, dla których wyniesienie kufla po piwie do kuchni, jest poza ich możliwościami. Bo przecież od czego ma się żonę, tym bardziej, że „ona” nie pracuje zawodowo, przynajmniej niech się na coś przyda. Facet wracający po pracy do domu z reguły ma wolne, oczywiście istnieją wyjątki i nie chciałabym wrzucać wszystkich do jednego worka. Jednak w większości przypadków, kobieta przejmuje obowiązki domowe i opiekę nad dziećmi nawet, gdy wraca z pracy. Można by powiedzieć, że ma wtedy dwie i brak miejsca na odpoczynek. Myślę, że jest to trochę niesprawiedliwe, bo skoro obydwoje pracujemy to i obydwoje dbamy o dom, bo to też praca. Wszytko zależy od sytuacji i każda jest inna, wymaga innego spojrzenia, czasami zdarza się, że mężczyzna pozostaje w pracy przez długie tygodnie, w delegacjach itp. czy wraca na weekendy, wtedy wiadomo, że jakakolwiek pomoc jest wręcz niemożliwa.

W pewnym sensie do właśnie kobiety przyzwyczaiły swoich panów do wygodnictwa, pokazały na co je stać i jak świetnie sobie poradzą godząc prace zawodową z domową. To kobiety pokazały, że można być zarówno bizneswoman i Matka Polką. To kobiety pokazały, że przetrzymają wiele, nawet czterdziestostopniową gorączkę stojąc przy garach, gdy ich mężowie mając 37 stopni umierają i żegnają się ze światem. Z jednej strony to My kobiety jesteśmy sobie winne, to My zgotowałyśmy sobie taki los, więc nie ma teraz co narzekać. I niech mi ktoś powie, że kobieta, która „siedzi” w domu jest mało ambitna. Czy tworzenie ciepłej, domowej atmosfery jest mało ambitne. Czy stanie w garach i dogadzanie wszystkim wokół jest mało ambitne? Czy wykonywanie dziesięciu rzeczy naraz to mało. Czy ogarnianie wszystkich typowych obowiązków: prania, sprzątania, gotowania, prasowania, zakupów, opieki nad niemowlakami, załatwiania innych spraw, wstawania do dzieci w nocy jest mało ambitne i łatwe? W takim razie pytam, który z panów tak umie, bo zwykle jest tylko praca zawodowa i tylko tyle. W weekend trzeba odpocząć, niby tak, tyle że ta zasada dotyczy tylko panów. Od bycia panią domu nie ma z reguły odpoczynku, tym bardziej, gdy jeszcze dzieci są małe i potrzebują uwagi całą dobę. Każdy dzień jak by go odbił na ksero, świątek, piątek, czy niedziela.

Kobieta nie ma łatwo w dzisiejszych czasach, wymaga się się od nas pełnej dyspozycji i w życiu prywatnym i zawodowym, a może po prostu My same za dużo od siebie wymagamy, zbyt dużo oferujemy i pokazujemy, że damy radę? No bo przecież zawsze i wszędzie trzeba dawać od siebie całe sto procent, a potem jeszcze z utęsknieniem czekać na kolejny dzień, budzić się rano z uśmiechem i kolejny raz gotować obiad, najgorsze w tym wszystkim jest jeszcze to, że nikt tego może nie zauważyć, bo przecież to takie oczywiste. Jeszcze na dodatek ten stereotyp, że kobiety to słaba płeć.

Nie wiem, czy w ogóle istnieje facet, który sprostałby całkowicie wszystkim obowiązkom domowym i pracy zawodowej, ba nie wiem czy istnieje taki, który sprostałby tylko i wyłącznie pracy w domu i opiece nad dziećmi. A kobieta może i zwykle jeszcze słyszy: „co Ty robisz cały dzień, Ty to masz fajnie”. Tak fajnie, tylko rzadko, który facet chce uczestniczyć w tym „fajnie”. Z facetami jest dokładnie tak jak w tym dowcipie: „Jeśli mężczyzna mówi, że coś naprawi, to naprawi i nie trzeba mu tego przypominać co pół roku”. Tylko my kobiety wszystko organizujemy teraz, zaraz, na już, na wczoraj. Skoro wiemy, że nikt za nas nie robi, no to potrafimy zmobilizować się i stawiać czoła kolejnym wyzwaniom.

Gdyby panowie przejęli od pań choć część obowiązków może Te mogłyby rozwinąć swoje skrzydła w innych kierunkach. Ktoś niestety musi zająć się domem, dziećmi, nie zawsze kobiety mają z kim zostawić dzieci, powierzyć opiekę nad nimi, nie zawsze jest to proste. Jeśli więc panowie oczekują od żon innych „ambicji”, niż tylko dom, to może najpierw niech sami zaoferują swoją pomoc.

Myślę, że wszystko jest kwestią dogadania między dwojgiem ludzi. Jeśli na dzień dzisiejszy jedno pracuje zawodowo, a drugie pozostaje w domu i obojgu to odpowiada, to ok. Tylko nie dajmy sobie wmówić, że to pozostawanie w domu jest bezwartościowe i mało ambitne. Dla tych panów, którzy tak uważają polecałabym terapię wstrząsową tzw. Wymianę obowiązków na jakiś czas. Ciekawe ilu z tych panów przetrwałoby chociaż pierwszy tydzień.

Nie chciałabym pisać, że dzisiejszy mężczyzna to leń, wymagający służącej, bo to byłoby niesprawiedliwe, są Ci, którzy po powrocie z pracy „pomagają” swoim żonom, w miarę jak im na to pozwoli czas, gdy te nawet nie pracują zawodową. Fajnie mieć takie wsparcie, bo wiadomo, że ten facet nie uważa, że cały dzień się obijasz. Jeżeli jeszcze nie używa słowa „pomagam”, bo uważa, że poniekąd to też jego obowiązek, to tylko pogratulować takiego faceta jakich mało.

Ostatnio w mediach zaczyna tez pojawiać się trend faceta wyręczającego swoja kobietę we wszystkim, takiego do przesady robiącego wszystko. Takiego, który chodzi do pracy, potem zajmuje się dziećmi i domem i jeszcze nadzwyczaj rozumiejącego kobietę, gdy ta musi wyjść, by odreagować ciężki dzień typowej „pani domu”. Wcale nie chodzi o to, że My kobiety mamy czekać na to, że „on” wróci z pracy, wykona to co zostało do zrobienia w domu i jeszcze uśpi dzieci, byśmy my mogły sobie, gdzieś miło spędzić czas. Nie przeginajmy, bo mamy starać się tak samo, by jakoś wspólnie ogarnąć życie w miarę sprawiedliwie, w miarę własnych możliwości. Problem bowiem nie tkwi, przynajmniej tak mi się wydaje, w nadmiarze obowiązków, ale w braku doceniania kobiet każdego dnia. Problem tkwi w braku zrozumieniu. Bo jeśli Ty utrudzona obowiązkami, opieką nad dziećmi, słyszysz, że oto „Twój pan” wrócił z pracy i potrzebuje odpocząć, a Ty tylko narzekasz, to rzeczywiście odechciewa się wszystkiego, brakuje argumentów, można szybko stracić poczucie sensu w to co się robi i szukać czegoś więcej, kogoś kto nas doceni i zauważy.

Być może dlatego z powodu tego „niedocenienia” kobiety chcą być aktywne zawodowo, za wszelką cenę starają się godzić obowiązki zawodowe z tymi domowymi. Jeśli przez tyle lat wmawia się im, że praca w domu to tylko „siedzenie”. Tylko w takim wypadku to panowie powinni wyjść ambicjom naprzeciw i poczuć się chociaż do części domowych obowiązków.

Nie ma nic w tym dziwnego, że kobietom nie wystarcza bycie jak to kiedyś mówiono „kura domową” (bardzo nie lubię tego określenia). Po to między innymi się kształcimy, rozwijamy, studiujemy. Mamy prawo do pracy zawodowej, do odnoszenia sukcesów, poszerzania horyzontów, wszystko zależy od naszych potrzeb. Nie mogę jednak zrozumieć jednej rzeczy, a mianowicie jak kobiety mówią, że nie chcą być zależne finansowo od męża, jakoś panowie nie maja skrupułów być zależnymi od swoich żon, gdy te im sprzątają, prasują ubranka, składają skarpetki do pary, czekają z ciepłym obiadem. Czy to też nie jest swojego rodzaj zależność? Wszystko jest kwestią relacji. Jeśli jesteśmy w dobrych relacjach i na coś się umawiamy to chyba nie ma mowy o jakichkolwiek zależnościach. 

Kiedyś w pewnej psychologicznej książce przeczytałam, że dobra relacja między dwojgiem ludzi jest wtedy, gdy nie boją się wzajemnie o coś prosić i sobie nawzajem odmawiać. Nie mają tym samym w sobie lęku przed odrzuceniem, wiedzą, że w pełni są akceptowani mimo wszystko i nie muszą niczym zasłużyć na swoją miłość i niczego udowadniać. Dlatego podejście do związku na zasadzie: naucz córkę i syna niezależności jest trochę nad wyraz. Mężczyzna oczywiście nie powinien traktować żonę jak służącą, a kobieta męża jak pracodawcę, bo o to chodzi w tych spostrzeżeniach, lecz w dobrej relacji można, jeśli się chce, pozwolić na te zależności. Ludzie na różnych etapach swojego życia, potrzebują różnych rzeczy, zmieniają się oczekiwania partnerów. Rozmowa jak wiadomo jest kluczem do wszystkiego.

W ostatnim czasie przeczytałam cztery książki Katarzyny Miller, (książki rewelacyjne, polecam,wszystkim, których fascynuje psychologia i rozwój osobisty) popularnej psycholożki, znanej z kontrowersyjnych, odważnych wypowiedzi, mówiącej wprost o pewnych sprawach bez owijania w bawełnę. W jednej z nich wspomina swoją pacjentkę, która trafiła do niej zrozpaczona po rozstaniu z mężem. Nie rozumiała jak ten po trzydziestu latach wspólnego życia mógł ja zdradzić i porzucić. Kobieta mniej więcej mówi tak: „a ja mu przez tyle lat sprzątałam, prałam, gotowałam, wychowywałam dzieci, jak on mógł mi to zrobić”, na to psycholog odpowiada: „też był panią zostawiała, a gdzie w tym wszystkim była pani”. I coś w tym jest przez lata My kobiety byłyśmy karmione bajkami o kopciuszku, który po czasie poświęceń, ciężkiej pracy i niesprawiedliwego traktowania dostaje nagrodę. Tak jest z nami kobietami, myślimy, że jak się będziemy się poświęcać, ktoś to zauważy i doceni, tymczasem, często ten książę daleki jest od tego, żeby w jakiś sposób wynagrodzić nam te starania, co więcej często tego nie zauważa i bliżej mu jeszcze do pretensji. Dlatego nasze poświęcenie nie ma nic wspólnego z tym czy dostaniemy karę, czy nagrodę, trzeba w tym wszystkim zachować część siebie, własną tożsamość, być nie tylko żonę, kobietę, matkę, ale kobietę z zainteresowaniami, pasją, prawem do odpoczynku, z prawem do przyznania się, że może to wszystko męczyć i nudzić. 

Mężczyzna potrzebuje ciepła domowego ogniska, ale też kogoś kto nadal go interesuje i pociąga. Gdy kończy się faza zauroczenia, a pojawia się rutyna, dom dzieci i obowiązki, warto żeby pozostała coś z czasów, gdy fascynował nas drugi człowiek, coś co przykuło w nim naszą uwagę, gdzie daleko było jeszcze do wspólnego domu i wspólnych sprawi planów. To rutyna w dużej mierze, tak przynajmniej piszą, najbardziej zabija związki i brak zainteresowania partnerem, tym co czuje, skupienie uwagi na własnych potrzebach również jest niszczące.
Pewnie, że to jest megatrudne, przecież każda z nas wie jak wygląda codzienność i łatwo pisać znajdź czas dla siebie, wyjdź naprzeciw swoim marzeniom. Sami tego nie przeskoczymy bez pomocy drugiego człowieka.

Tak czy inaczej chcę powiedzieć, że bez względu, czy zajmujesz się tylko i aż domem i dziećmi, czy jesteś kobietą sukcesu (w tym wypadku jeszcze trudniej, choć czasem masz odskocznię, jeśli oczywiście ją lubisz), to wiedz, że co dnia odwalasz kawał dobrej roboty, tworzysz rodzinę, relacje, organizujesz życie, godzisz wiele obowiązków, nie daj nigdy, przenigdy wmówić sobie, że „siedzisz w domu i nic nie robisz”, bo rzadko, który facet zdecydował by się na takie „siedzenie”, prędzej by go to niż wzmocniło. Nie zmienisz niczego od tak z dnia na dzień, ale zdawanie sobie sprawy z niewygodnej sytuacji, to pół sukcesu.

Pisząc ten artykuł od razu przypomniała mi się film „Komedia małżeńska”, sprzed wielu, wielu lat. Myślę, że w pewnym sensie jest ponadczasowa. Robimy wszystko, by stworzyć rodzinę, a nie zbyt wiele otrzymujemy w zamian. Bohaterka filmu, która przez lata była przytłoczona obowiązkami, zdana na siebie, co więcej na zrzędzenie męża, postanawia rzucić wszystko i zmienić życie, potrząsnąć mężem. Zostaje doceniona dopiero w momencie, gdy jej mąż zmuszony jest przejąć wszystkie obowiązki, co przychodzi mu zresztą z wielkim trudem. Od tego momentu zaczyna zauważać, co oznaczało „siedzenie” jego żony w domu. I taki właśnie wstrząs dobrze zrobiłby wielu panom.

Zatem panowie doceniajcie swoje kobiety, bo naprawdę na to zasługują. Gdy wy ciężko zasuwacie w pracy, one robią wszystko, aby było Wam miło wracać po całym dniu do domu. One wychowują Wasze wspólne dzieci, często kosztem własnych ambicji, wolnego czasu. Robią wiele, choć Wy tego nie widzicie, zapewniam, że ostatnią rzeczą jaką wykonują jest siedzenie i byczenie się każdego dnia. Tym bardziej bądźcie wdzięczni swoim żonom, gdy te zdecydowały się jeszcze na prace zawodową i dziś muszą godzić obydwie z tych prac. Pomagajcie i wspierajcie je, to nic nie kosztuje, a daje tak wiele. Waszą ambicja powinno być uszczęśliwianie kobiety, a nie wpędzanie jej w niepotrzebne frustracje. 

Zatem do dzieła panowie. Podobno za każdym spełnionym, zrealizowanym mężczyzna stoi fajna kobieta, niech to działa w obydwie strony, nic nie stoi na przeszkodzie, by za każdą szczęśliwą kobieta stał fajny facet.

Na koniec jeden z ulubionych tekstów jaki czytałam na Fb:
"Moja żona nie pracuje.
Ona z pewnością nie pracuje!"
Rozmowa męża (M) z psychologiem (P):
P: Czym się Pan w życiu zajmuje?
M: Jestem księgowym w banku.
P: A Pana żona?
M: Ona nie pracuje. Siedzi w domu z dziećmi.
P: Kto przygotowuje śniadania dla całej rodziny?
M: Moja żona, bo ona nie pracuje.
P: O której Pana żona wstaje?
M: Wstaje bardzo wcześnie, bo musi wszystkiego dopilnować, zorganizować. Przygotowuje drugie śniadanie dla dzieci, sprawdza, czy odpowiednio się ubrały, uczesały, umyły zęby po śniadaniu, które zrobiła, spakowały się do szkoły. Budzi się wraz z młodszym dzieckiem, by je przewinąć, ubrać i nakarmić.
P: Kto zawozi dzieci do szkoły?
M: Moja żona, bo ona nie pracuje.
P: Po tym, jak zawozi dzieci do szkoły, co robi Pana żona?
M: Zazwyczaj wykorzystuje już to, że wyszła z domu, więc po drodze robi zakupy, płaci w banku rachunki. Czasami czegoś zapomni i musi wracać od nowa. Po powrocie do domu nakarmi maleństwo, przewinie, położy na drzemkę. W międzyczasie zrobi porządki w kuchni, a następnie zajmie się praniem i sprzątaniem domu. Wiesz, bo przecież ona nie pracuje.
P: Co robisz popołudniami, gdy wracasz do domu?
M: Oczywiście odpoczywam. Cóż, jestem zmęczony po całym dniu pracy w banku.
P: Co wtedy robi Pana żona?
M: Przygotowuje kolację, zajmuje się dziećmi, zmywa naczynia, po raz kolejny "ogarnia" dom. Po tym, jak pomaga dzieciom w odrobieniu prac domowych, przygotowuje dzieci do snu, daje im ciepłe mleko i pilnuje, by umyły dokładnie zęby. W nocy wstaje kilka razy, by nakarmić najmłodsze dziecko czy w razie potrzeby przewinąć je. Robi to, bo nie musi wcześnie wstawać do pracy.
Tak wygląda codzienność wielu kobiet na całym świecie.
Wstają bardzo wcześnie rano i nie odpoczywają do późnych godzin nocnych. To się nazywa "nie pracuje"?!
Za prowadzenie domu nie otrzymasz dyplomu, ale odgrywa ono kluczową rolę w życiu każdej rodziny! Ciesz się i doceń swoją żonę, matkę, babcię, ciotkę, siostrę, córkę...ponieważ ich poświęcenie jest bezcenne.
Ktoś zapytał żonę:
- Jesteś kobietą pracującą czy gospodynią domową?
Ona odpowiedziała:
- Pracuję 24 godziny na dobę...
jestem matką,
jestem kobietą,
jestem córką,
jestem budzikiem,
jestem kucharzem,
jestem pokojówką,
jestem szefem,
jestem barmanem,
jestem opiekunką,
jestem pielęgniarką,
jestem osobą wykonującą prace manualne,
jestem osobą strzegącą bezpieczeństwa,
jestem doradcą,
jestem pocieszycielem.
Nie mam urlopu,
nie mam zwolnienia chorobowego,
nie mam dnia wolnego.
Pracuję w dzień i w nocy.
Jestem cały czas na służbie.
Nie otrzymuję zapłaty i ...
mimo to często słyszę:
"Co ty robisz przez cały dzień?"



Komentarze

Popularne posty