O Tobie, o Mnie, o Nas

Matilda's Secret, Matilda in the Pear Tree

W dzisiejszym świecie jesteśmy nieustannie poddawani ocenie innych ludzi. Częściej niż kiedykolwiek przedtem. Nie zawsze jest to ocena sprawiedliwa i trafna. Jak wiemy pozory mogą mylić i pewnie nieraz przyszło nam się o tym przekonać. Nawet jeśli swoją oceną trafimy w samo sedno, rzadko kiedy zastanawiamy się, co jest przyczyną takiego, czy innego zachowania, sposobu bycia, wyznawanych poglądów, postrzegania rzeczywistości w taki, a nie inny sposób. 

Psychologia mówi, że na to w jaki sposób został ukształtowany człowiek mają wpływ trzy rzeczy. Geny, na które jak wiadomo nikt nie ma wpływu, dostajemy je na starcie. Otoczenie w którym jesteśmy wychowywani i w którym dorastamy, czyli: rodzina, szkoła, znajomi. No i to coś, co czyni nas wyjątkowym, coś co nie zostało nam przekazane w genach, czy nabyte przez kolejne lata życia, ale coś co zupełnie jest tylko nasze.

Ocena innych przychodzi nam zazwyczaj bardzo łatwo, nie wymaga wysiłku i dłuższej analizy. Stwierdzenie dlaczego dana osoba jest taka jaka jest, pozostaje już wyzwaniem poza naszymi możliwościami i chęciami. Czasami osoba zyskuje przy bliższym poznaniu, a czasami traci. Nie zawsze to wady innych przeszkadzają nam najbardziej, a właśnie zalety i mocne strony, które często stają się powodem zazdrości. 

Zazdrość sama w sobie nie jest zła. Pod warunkiem, że jest to zazdrość motywująca nas do pracy nad sobą i nad naszym życiem. Gorzej, gdy zazdrość jest „złorzeczeniem”, czekaniem na czyjeś niepowodzenie i potknięcie. Taka zazdrość niszczy najczęściej nas samych. Spójrzmy na taki przykład, jeśli zazdrościmy komuś np. wiedzy i wykształcenia. Mamy dwa wyjścia domyślać się jak to robi, może dąży do tego drogą na skróty, może w nieuczciwy sposób, albo dążyć do dorównania mu. Szukając sposobu na własne poszerzanie horyzontów. Wtedy taką zazdrością zyskamy wiele, zdobędziemy coś sami dla siebie i nie będziemy czuć się sfrustrowani.

Może niejednokrotnie staliśmy się dla kogoś obiektem do oceny? Może My sami robimy to częściej niż powinniśmy ? Może ocena innych weszła nam tak w krew, że nie potrafimy już żyć inaczej? Zwykle uważamy, że nikt nie powinien nas oceniać w taki, czy inny sposób, ale ta zasada już nie obowiązuje jeśli chodzi o ludzi ocenianych przez nas samych. To taka tolerancja obowiązująca w jednym kierunku. Ja mam prawo do wszystkiego, a Ty do niczego.

Bez względu na to, czy zrobimy coś, czy pozostaniemy bierni narazimy się na komentarze innych osób. Jak to wygląda w praktyce? Wygląda to w następujący sposób:
  • dziewczyna ładna, to głupia, brzydka, to paskuda;
  • osoba małomówna - nie ma nic do powiedzenia, zbyt wygadana - nie potrafi słuchać;
  • bogaty, pewnie nakradł, biedny – nie radzi sobie;
  • pije za dużo – nie ma umiaru, za mało - sztywniak;
  • roześmiany - udaje szczęście, poważny – ponurak;
  • potrafiący bronić swojego zdania – kłótliwy i pewny siebie, uległy – nieasertywny, bez charakteru;
  • dziecko grzeczne – zalęknione, nie grzeczne – nadpobudliwe, rodzice nie dają rady;
  • uczeń dobry – kujon, słaby – leń, nieuk;
  • towarzyski – luzak, stroniący od towarzystwa – sztywniak, nudziarz;
  • matka wracająca zbyt wcześnie do pracy – wyrodna, pozostająca w domu – pozbawiona ambicji;
  • mąż nie poczuwający się do obowiązków domowych – leń, bezdusznik, pomagający żonie – pantoflarz;
  • dziewczyna szczupła – wieszak, o bardziej zaokrąglonych kształtach – nie dba o siebie, nie potrafi się opanować;
  • kobieta zadbana – próżna, ubiera się dla innych, skromna – nie potrafi o siebie zadbać;
  • ksiądz przystojny – zmarnuje się chłopak, nie zbyt urodziwy – pewnie żadna go nie chciała;
  • nauczyciel surowy – za dużo chce, niewymagający – niczego nie nauczy;
  • osoba energiczna – narwana, spokojna – taka nijaka, bez życia i emocji;
  • osoba znająca swoją wartość – zarozumiała, nieśmiała – zakompleksiona;
  • udzielająca się charytatywnie – robi to na pokaz, nie robiąca wiele – leniwa, obojętna;
  • zbyt wiele zdjęć na instagramie – ktoś chwali się bez sensu, zbyt mało – nie ma nic ciekawego do pokazania;

Takich przykładów można byłoby wyliczać w nieskończoność. Być może w którymś z nich odnalazłeś siebie, zostałeś przez kogoś oceniony, a może oceniłeś kogoś w ten sposób? 
Ludziom trudno dogodzić i wszystkich zaspokoić. Bez względu na wszystko możemy zawsze i wszędzie mieć przypiętą łatkę. Moje powyższe przykłady zostały zestawione jako skrajności. Ładna – brzydka, biedny – bogaty, asertywny – uległy. Najprawdopodobniej złotym środkiem byłoby bycie tzw. „ przeciętniakiem”, które też niczego nie gwarantuje, bo inni mogą w nas i tak znaleźć coś, co nie będzie im odpowiadać. Najważniejsze, to robić swoje, nie dla kogoś, ale dla siebie. Nie przejmować się ocenami, bo kto zna nas lepiej niż my sami. Sami najlepiej wiemy w czym nam dobrze, czego nam potrzeba i co sprawiło, że jesteśmy tacy jacy jesteśmy i co zaprowadziło nas w miejsce, w którym się znaleźliśmy. Zmiana jest dobra tylko wtedy, gdy wynika z naszej wewnętrznej potrzeby, a nie jest wynikiem chęci zaimponowania i zaspokojenia innych ludzi. Nikt nie powinien mieć wpływu na nasze decyzje poza nami samymi.
Nie traćmy zbyt wiele czasu, siły i energii na życie innych ludzi, nie uszczęśliwiajmy ich na siłę.

Tak jak napisałam każda aktywność będzie oceniona. Zdanie na temat mojego bloga zapewne też macie już wyrobione. Jedni powiedzą fajne, ciekawe teksty, drudzy, mało porywające, bez szału. Może wśród Was są Ci, którzy regularnie zaglądacie do moich tekstów. Pewnie są i tacy, którzy byli tu raz, dwa razy stwierdzili, że blog nie spełnia ich oczekiwań i więcej tu nie zajrzą. Zdarza się, że pewnie podzielacie moje zdanie, innym razem zupełnie się nie zgadzacie. Macie prawo, tak Jak Ja mam prawo pisać bloga i prowadzić go w sposób, który mi odpowiada. Poruszać sprawy, które uważam, że są godne tego, aby o nich pisać. Zawsze zapraszam na bloga moich znajomych i nieznajomych z Fb (w ten sposób daje znać, że jest nowy tekst), a co Wy zrobicie z tym zaproszeniem zależy od Was. Macie dwa wyjścia czytać lub nie. Nie pisze przecież czytajcie koniecznie moje mega ciekawe i dobre teksty. Dobre i ciekawe to one są na pewno dla mnie. Piszę zgodnie z własnym przekonaniem i własnym poczuciem estetyki. Nie robię tego od tak, byle jak. Każdy tekst jest przemyślany, wielokrotnie przeze mnie sprawdzany, ulepszany. Już tak mam, jak się czegoś podejmuję, to robię to na sto procent, a nie na pół gwizdka. Albo czemuś oddaje się bez reszty, albo w ogóle nie zawracam sobie tym głowy. Taka swego rodzaju odpowiedzialność za podejmowane zadania i perfekcjonizm. Jeżeli postanowiłam, że będę publikowała artykuł przynajmniej raz w tygodniu, to wiem, że gdyby się paliło i waliło, to muszę to zrobić. Może raz w tygodniu, to nie tak często, ale przy obowiązkach domowych, obowiązkach matki, żony nie zawsze jest to takie proste jakby mogło się wydawać.

Do mnie należy pisanie i tego będę się trzymać, bo przynosi mi to satysfakcję. Robię to co lubię i będę dalej bez względy na to, czy komuś się to podoba, czy nie. Jeżeli Wam się podoba wpadajcie tu, jeśli nie to trudno, macie ogromny wybór blogów w sieci, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Ja też nie zamierzam popaść w depresję, jeżeli okaże się, że statystyka leci w dół.
Nie uznam też tego za swoją porażkę, a za chwilową super przygodę dzięki, której mogłam zaspokoić swoje pisarskie ambicje. Tak jak już pisałam zakładając bloga nie oczekiwałam wielkich sukcesów, a jedno co sobie założyłam to to, że dzięki blogowi mogę robić to co lubię, a jeśli ktoś zechce czytać wpisy, to mogę się dodatkowo cieszyć. Tak czy inaczej bez względu co się stanie zyskuje, a nie tracę. Dzięki pisaniu mogę doskonalić warsztat pisarski, sprawdzić się jako autor tekstów, poddać się ocenie innych, sprawdzić swoje możliwości, kreatywność, lepiej się zorganizować itp. Takie podejście do sprawy gwarantuje mi dobre samopoczucie na starcie i w pewnym sensie sukces. Nawet jeśli okaże się, że kiedyś przestanę pisać, to niczego nie stracę, a dzięki pisaniu uzyskam nowe doświadczenie. Nie będzie to swego rodzaju porażką, bo przecież mogło się tak zdarzyć, że pomysłu z blogiem mogłam nigdy nie zrealizować, a jednak to zrobiłam i za mną ponad dwadzieścia tekstów. I nawet, gdyby już miał się nie pojawić żaden tekst, to na moim „koncie” jest już ich dwadzieścia. I dla mnie, to sukces. 

Nie sztuką jest nie robić nic, sztuką jest próbować nowych rzeczy. I to powinna być dla nas największą frajda, właśnie to „próbowania”, a nie gwarantowany sukces i aprobata innych osób. Ludzie czasem za dużo oczekują, zbyt wiele chcą od razu i to jest przyczyną rozczarowania, zniechęcenia, lęku przed niepowodzeniem i braku apetytu na więcej.
A powinno być tak jak w piosence Sylwii Grzeszczak „Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest”. I niech to będzie puentą tego wpisu.

Komentarze

Popularne posty