Klient nasz pan

Gdybym miała wskazać miejsca, gdzie ludziom brakuje dobrego wychowania,
a kultura osobista pozostawia wiele do życzenia, bez żadnego
wahania powiedziałabym, że takimi miejscami są duże sklepy typu:
Biedronka, Lidl, Tesco itp. Tu z łatwością da się zauważyć, nie
tylko brak szacunku do pracownika, ale także brak szacunku dla
ludzkiej pracy, ludzkiego wysiłku.
Człowiek
szybko przyzwyczaja się do dobrego, do wygody jaką dają dziś
sklepy samoobsługowe, ogromny wybór produktów, możliwość
obejrzenia towaru z bliska, przeczytania na spokojnie etykiety,
robienia zakupów bez pośpiechu.
Dziś, to już standard i żaden luksus, zwykła rzecz, szczególnie dla
młodych, którzy nie pamiętają kilometrowych kolejek, które
zdawały się nie mieć końca. Kolejki, gdzie nikt nie narzekał, a
tylko cieszył się, że dostał jeszcze to, po co przyszedł.
Ograniczony wybór, a o bardziej wykwintnych rzeczach można było
tylko sobie pomarzyć. Kartki na zakupy, nie jeden zapyta, a co to
takiego? Sama te rzeczy pamiętam tylko z opowieści i cieszę się,
że przyszło mi żyć w czasach, gdzie ludzie nie maja już takich
problemów. W czasach, gdzie wszystko jest dostępne i nie potrzeba
większego wysiłku, by zdobyć podstawowe rzeczy lub upragnioną
rzecz. Dziś także jest coraz mniej sklepów, gdzie to sprzedawca
podaje towar, a zresztą sklepy te cieszą się dużo mniejszym
powodzeniem.
Zmierzam do tego, że o ile w tych odległych czasach
problemem było zdobycie niektórych produktów, tak dzisiaj
problemem staje się dostęp do wszystkiego, chęć zrobienia zakupów
najszybciej jak tylko się da. Człowiek tamtych czasów stojąc w
kolejce modlił się, by wystarczyło dla niego, dziś człowiek
stojący z pełnych koszykiem w dużym sklepie, czuje się lekko
zdezorientowany i zdenerwowany tym, że ta kolejka tak wolno zmierza
do celu. Tym, że ta pani, która „siedzi” na kasie tak wolno
przerzuca towar, tak wolno przyjmuje pieniądze i wydaje resztę.
Dzisiejszy klient chce być obsłużony natychmiast, od ręki.
Dzisiejszy klient w dużym sklepie samoobsługowym krzyczy: „niech
pani zawoła kogoś na kasę, ile można czekać”. Dzisiejszy
klient wzdycha i kręci głową zerkając na innych. Pyta: „dlaczego
są otwarte dwie kasy, a nie cztery, czy pięć skoro na sklepie
jeszcze tylu pracowników”. Mało kto wie, że Ci pracownicy w
między czasie muszą rozładować towar, umyć podłogę i zrobić
kilka innych rzeczy, o których nie mamy pojęcia. Nad tym jednak
nikt się nie zastanawia, a opinie i pretensje jak zwykle spadają na
tych, którzy o tym nie decydują. Bo z takimi żalami to tylko do
pracodawców jak również pytaniami typu, dlaczego tylko tylu ludzi
jest zatrudnianych. Odpowiedź w tym przypadku jest oczywista, bo
kolejnym trzeba byłoby zapłacić, a jak wiadomo wszyscy szukają
oszczędności.
Dzisiejszy
klient działa w oparciu o znaną wszystkim zasadę i słynne
powiedzenie - „klient nasz pan”. Robiącemu zakupy można wszystko,
ponarzekać głośno, otworzyć towar, po czym go odłożyć na
półkę, albo i odłożyć gdzieś indziej, bo po co fatygować się
w to samo miejsce. Jakby tego było mało, w przekonaniu dzisiejszego
kupujące można nawet popróbować np. cukierki, by zdecydować, czy
je warto kupić. Pytanie, co by się stało, gdyby tak wszyscy bez
oporów i żadnych skrupułów zaczęli częstować się tym
wszystkim czym im się podoba. Dziś się mówi jaka ta młodzież
jest nie wychowana, a to właśnie takie rzeczy szczególnie dotyczą
osób starszych i niejednokrotnie byłam świadkami takich scen.
Ludzie bez żadnego skrępowania częstują się cukierkami, bo
przecież co to taki jeden cukiereczek, sklep od tego nie zbankrutuje
i pewnie wszyscy tak robią. Nie, nie wszyscy nie przyszłoby mi do
do głowy, że tak można i nie uwierzyłabym chyba, gdybym tego nie
zobaczyła.
Brak
właściwego zachowania nie dotyczy tylko kupujących względem
sprzedających, ale także samych klientów wobec siebie. Rzadkością
jest przepuszczenie w kolejce ciężarnej kobiety, bo po co przecież
mi się spieszy, mam jeszcze tyle do zrobienia. Tu mogę powiedzieć
z własnego doświadczenia, że przez te całe dziewięć miesięcy,
raz może dwa razy ktoś zechciał zauważyć, że jestem w ciąży i
przepuścił mnie w kolejce. Nigdy zresztą nie oczekiwałam i nie
wymagałam traktowania mnie w szczególny sposób. Gdybym się źle
czuła nie chodziłabym na zakupy, ale myślę, że chociaż sama
chęć pomocy ma znaczenie. Niestety brak ludzkiej empatii nadał
daje o sobie znać chociażby w takich sytuacjach.
Wszystkim
się dziś śpieszy. Ogólnie dziś żyjemy w pośpiechu, robimy
jedną rzecz, myślimy o następnej, tysiąc spraw do załatwienia
każdego dnia, swoje sprawy stawiamy jako priorytetowe. Dlatego
wymagamy, aby wszystko było podporządkowane naszym potrzebom. Nawet
nie zdajemy sobie sprawy, że takim podejściem krzywdzimy innych,
utrudniamy funkcjonowanie.
Na
koniec zakupów, po tym całym „wyczerpaniu” w kolejce nawet nie
fatygujemy się, aby należycie odprowadzić wózek na miejsce. Bo po
co? Łatwiej zostawić na środku placu, gdzieś koło sklepu, niech
drugi to zrobi, ma czas?
Sprostać
ludzkim oczekiwaniom jest nie wątpliwie trudno. Nie wiem dlaczego w
naszym kraju, przyjęło się, że kasjer to tylko kasjer. Dlaczego
załatwiając sprawy w jakimkolwiek urzędzie, nie pośpieszamy
pracowników, nie mamy nic przeciwko, że biurokracja pochłania nasz
cenny czas, a po załatwieniu ważnej dla nas sprawy jesteśmy gotowi
stokrotnie dziękować? Dlaczego nie bulwersujemy się w kolejce u
lekarza, że ten tak długo przyjmuje?
Widzimy
jaką ciężką pracę wykonują Ci ludzie, zresztą za
wynagrodzenie nieadekwatne do wykonywanej pracy i pomimo to nie
zdobywamy się na okazanie chociażby szacunku. Ja uważam, że
szacunek dla drugiego człowieka i jego pracy należy się zawsze,
bez względu czy ktoś jest prezesem dużej firmy, czy zwykła
sprzątaczką.
Niby
wszyscy deklarujemy, że My też tak uważamy, ale od słów, do
czynów daleka droga. Oczywiście nie każdy postępuje tak jak to
opisałam, nie można znów wrzucać wszystkich do jednego worka, ale
opisane przypadki są prawdziwe i pewnie każdy z nas mógłby
przytoczyć podobny przykład.
Jeszcze
do niedawna nikt nie mógł się obyć bez niedzielnych zakupów,
dziś, gdy to tylko jedna niedziela jest wyznaczona do handlu wszyscy
jakimś cudem potrafią się zorganizować i zrobić zakupy w inne
dni, co za tym idzie sprzedawcy mają wolne. I jak to mówią punkt
widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla kupujących wygodą była
możliwość zrobienia w niedziele, w wolny dla nich dzień i tylko
nieliczni z niej nie korzystali. Przecież największe oblężenie
we wszelakich galeriach handlowych odbywało się właśnie w
weekendy. I jak się okazuje, wszyscy potrafią zorganizować się
bez tych niedziel. Dla pracowników różnych sklepów, te wolne
niedziele nie są obojętne, bo mogą spędzić czas z rodziną, a im
też się należy jak każdemu.
Żyjemy
w czasach, gdzie dziś każdy myśli o tym, żeby to jemu było
wygodnie, nie zastanawiając się nad potrzebami innych ludzi. Przy
odrobinie dobrej woli możemy ułatwiać, a co najważniejsze nie
utrudniać życia i pracy innych. Uszczypliwości i narzekania
zastąpić uśmiechem, który podobno jest dobry na wszystko, czas
spędzany w kolejce wykorzystać na telefon do bliskiej osoby, albo
zwykłą obserwacje innych, planowanie reszty dnia. Przecież zakupy
mają być miłe i odprężać, a nie stawać się powodem kolejnej
frustracji, której i tak nam nie brakuje na co dzień. Bądźmy dla
siebie wyrozumiali.
Komentarze
Prześlij komentarz