Tylko nie mów nikomu - moje spojrzenie

Zastanawiałam
się o czym będzie kolejny artykuł, ale ostatnie dni nie
pozostawiły mi wątpliwości. Będzie o tym, o czym teraz dyskutuje
Polska. A mianowicie o dokumencie T. Sekielskiego pt. ”Tylko nie
mów nikomu”. Film w pierwszych dniach obejrzało ponad 7 mln
Polaków, dziś to już ponad 10 tys. Film jest ogólnodostępny w
internecie. Dyskusje na jego temat pojawiają się w mediach
społecznościowych. Przyznam, że o ile „Kler” w reżyserii
Smażowskiego (zresztą ze świetną obsadą) o podobnej tematyce nie
wciągnął mnie, o tyle ten oglądałam z zapartym tchem od
pierwszych jego minut. Oczywiście nie można porównać tych dwóch
filmów. „Tylko nie mów nikomu”- to dokument, a więc spotykamy
w nim autentyczne postaci. W tym przypadku oprawców księży
pedofilii, gwałcicieli i ich ofiary. Film nie pozostawia
wątpliwości, jeśli chodzi o winę duchownych, oni zresztą sami
przyznają się przed kamerą. Dochodzi do konfrontacji między
oprawcą i ofiarą. Na jaw wychodzą również ukrywane przez lata
fakty pedofilii, a także celowe przenoszenie księży do innych
parafii w celu tuszowania różnych spraw. W filmie wymieniane są
nazwiska, fakty bez żadnego owijania w bawełnę, rzeczy są
nazywane po imieniu, dlatego też pewnie film przykuwa uwagę widza i
wciąga bez reszty. Pokazuje jakie piętno na psychice dziecka
wywiera molestowanie i jak trudno później normalnie funkcjonować.
Film nie zawiera zbędnych komentarzy, ocena jest pozostawiona
widzowi, choć oglądając, nie do końca można stwierdzić, że
film jest całkowicie obiektywny, a twórcy nie mają wyrobione zdanie na temat
Kościoła.
Film
zaskakuję swoją formą, mamy wszystko podane na tacy, niczego nie
trzeba się domyślać. Jego ciekawość wzmacnia autentyczność
faktów. Pokazania twarzy księży – pedofili oraz to, że sami
mówią o tym czego się dopuścili. Co ciekawsze nie każdy okazał
skruchę i żal za własne postępowanie. Co gorsza niektórzy z nich
znaleźli całkowite usprawiedliwienie dla swoich win , tłumacząc,
że przecież ofiara się nie broniła, więc nic się nie stało.
Inni
żałują jedynie tego, że nie zrekompensowali swoich win
pieniędzmi, w ich przekonaniu można było wszystko naprawić
rzeczami materialnymi. Nie zdają sobie sprawy z dramatu swoich
ofiar. Film operuje znanymi nazwiskami duchownych, mówi nawet o
kustoszu sanktuarium w Licheniu, który także ma nie mało za
uszami, pokazuje również księży, którym wystawiono pomniki za
zasługi. Jak się okazuje wystawiono je pochopnie i niezasłużenie.
Długo by można było opowiadać o fabule, ale nawet najlepsza
recenzja, jakich już pełno w internecie, nie zastąpi obejrzenia
tego dokumentu. Bardzo polecam tym, którzy jeszcze nie widzieli.
Każdy powinien go zobaczyć, aby móc ocenić i przedstawić własne
zdanie.
Uważam,
że film to mistrzostwo, jeśli chodzi o dokument, ale pozostawił mi
pewien niedosyt, a w niektórych momentach nawet niesmak. Oglądając
nasuwały mi się pytanie. Jednym z nich jest to, dlaczego osoby
poszkodowane czekały tyle lat, aby wyjawić, to co ich spotkało.
Jak widzieliśmy, niektórzy z tych księży to już emeryci.
Konsekwencje swojego zachowania powinni ponieść lata temu. Zło
trzeba gasić w zarodku. Osoby, które doznały krzywdy i
niesprawiedliwości, mogły swoim nagłośnieniem sprawy, uratować
inne dzieci. A tak bezkarni księża – pedofile krzywdzili inne
bezbronne osoby. Część ofiar usprawiedliwia swoje milczenie tym,
że nie byli dojrzali do konfrontacji, potrzebowali czasu. I nagle
wszyscy w jednym czasie poczuli ten moment. Jako małe dzieci osoby
pokrzywdzone mogły się bać, że nie znajdą zrozumienia, często
zresztą byli w pędzani w poczucie winy, nie było przyzwolenia na
to, aby cokolwiek złego powiedzieć o księdzu, nie mówiąc już o
tym, aby go zdemaskować. Kiedyś ksiądz był traktowany jako
nieskazitelny, wzór do naśladowania. W tamtym czasie to tłumaczy
ofiary, ale było tyle lat, na to bym móc powiedzieć o swoich
krzywdach, dlaczego więc nikt tego nie zrobił.
Jeśli
chodzi o niesmak jaki pozostawił mi film to jest to fragment
przywołujący postaci Ojca Świętego. Jak podano do czasu trwania
pontyfikatu papieża, wszystkie fakty pedofilii były ukrywane, nie
wychodziły na światło dzienne, ale czy jest to powód, aby
podważać jego świętość? Jeszcze nie tak dawno wszyscy czekali
na jego kanonizację, potem beatyfikację, dziś już pojawiają się
wątpliwości co do tego czy nasz papież Polak zasługuje na miano
świętego.
Dokument
nie pozostawia wątpliwości, co do winy oskarżanych. Powiedzmy
sobie szczerze pedofilia jest jednym z najgorszych przestępstw, nie
ważne czy zdarza się w kościele, czy w innej instytucji.
Niepodważalnie powinna być zgłaszana, aby móc wyciągnąć
konsekwencje karne od tych, którzy bestialsko się jej dopuszczają.
Zamieniając w piekło życie dzieci i tym samym pozostawiając
trwały uraz psychiczny na długie, długie lata.
Dziś
ksiądz nie jest żadnym autorytetem dla wiernych. Od dawna mówi
się o złym prowadzeniu księży, nie tylko jeśli chodzi o
pedofilię. Często słyszymy się o tym, ksiądz ma swoją kobietę,
nie rzadko i dzieci, że bycie księdzem jest tylko wykonywanym
zawodem, dzięki któremu można nieźle zarobić, a całkowite
oddanie Bogu to mit. I właśnie tak jest, dziś księży z
prawdziwego powołania jest nie wielu. I tu niewątpliwie tkwi
przyczyna tego, że nie są wzorem księdza, jakiego oczekują
ludzie. Często słyszałam jak ludzie wyrażali poglądy co do
celibatu księży, że trzeba znieść celibat i po kłopocie.
Legalnie będą mieli kobiety, nie będą się ukrywać. Myślę że
nie jest to dobry sposób na to, by w Kościele zaczęło się dziać
lepiej, a wizerunek księdza zyskałby na wartości. Spójrzmy,
ksiądz składając śluby przysięga Bogu, tak jak kobieta składa
przysięgę mężczyźnie i odwrotnie. Ślubują miłość, wierność
uczciwość małżeńską, tak też ksiądz ślubuje to wszystko
Bogu. Ślub, jak wszystkim wiadomo, w kościele możemy wziąć tylko
raz, dlaczego więc w przypadku księży miałoby być inaczej.
Decydując się na wstąpienie do seminarium powinien być świadomym
swojej decyzji i wiara powinna być dla niego priorytetem. Powinna to
być decyzja przemyślana, a nie podejmowana od tak pod wpływem
chwili, czy impulsu. To właśnie brak prawdziwego powołania
sprawia, że dziś tak trudno o dobrego księdza.
Sprawa
pedofilii jest najbardziej druzgocącym faktem w obrębie Kościoła
katolickiego, jednak musimy pamiętać, że pomimo przerażających
statystyk, pedofilia nie może być przypisywana wszystkim księżom.
Oglądając film miałam wrażenie, że jego cel jest jeden,
udowodnić, że dziś nie warto być gorliwym katolikiem, bo księża
są tacy, a nie inni. Wydaje mi się, że na niektórych to podziała,
z uwagi na to, że dziś często ludzie szukają pretekstu, aby od
Kościoła odejść. I teraz jest właśnie ku temu okazja, bo
przecież księża okazali się nie byś idealni. Jeśli chodzisz do
kościoła dla księdza to rzeczywiście szkoda Twojego czasu, lepiej
zostań w domu, obejrzyj film, albo poczytaj książkę. Twoje
chodzenie do kościoła nie ma sensu, jeśli nie jest Twoją
wewnętrzną potrzebą. Chodząc do kościoła załatwiasz swoje
sprawy z Panem Bogiem, ksiądz to tylko narzędzie w jego rękach.
Bez niego nie weźmiesz ślubu, nie ochrzcisz dzieci, nie przystąpisz
do komunii. Niejeden ksiądz ma więcej na sumieniu, niż przeciętny
człowiek, liczni z nich, nie mają większej wiary aniżeli zwykły
człowiek, ale czy to jest wystarczający powód, aby odwrócić się
od kościoła. Zabrakło mi w filmie tego, aby wyraźnie było
powiedziane, że nie można przypisywać czynów jakiejś grupy
duchownych, (nawet dużej grupy) do całego Kościoła. Nie dajmy
sobie wmówić, że dziś każdy ksiądz jest zboczeńcem lub
potencjalnym pedofilem. Wyobraźmy sobie, gdyby dziś pojawiła się
afera pedofilska wśród nauczycieli, nikt nie powiedziałby, że
wszyscy nauczyciele są tacy, dlaczego tu musi być inaczej? Prawdą
jest, że dziś tych przykładnych księży jest nie wielu, ale
wierzę, że jest chociaż część księży z prawdziwym powołaniem,
żyjących tak jak na księdza przystało. Przygotowując się do
napisania artykuły przeczytała kilka recenzji, oglądałam wywiady,
jednym z podejrzeń, co do tego, dlaczego ten film się właśnie
teraz pojawił jest aspekt polityczny. Lada chwila wybory. Wiadomo
które partie opowiadają się za Kościołem, a które nie. Ja
również, myślę że emisja tego dokumentu nie jest całkiem
przypadkowa.
Wiadomo,
to co teraz dzieję się w kościele jest niewiarygodne, ale nie
wydaję mi się, żeby to miało odbić się na całym Kościele. Są
ludzie na, których łatwo można wpłynąć, są ludzie podatni na
sugestię, ale człowiek silny z prawdziwymi wartościami nie zmieni
swojego spojrzenia, ze względu na film jaki zobaczył. Nie
deklarujmy swojej wiary, nie chodząc do Kościoła, ze względu na
księdza, bo moim zdaniem nie ma to nic do rzeczy. Jak powiedział
kiedyś papież Franciszek lepiej być ateistą niż katolikiem
hipokrytą. Nie chodzisz do Kościoła, nie wierzysz Twoja sprawa,
masz prawo być nawet ateistą, ale nie szukaj wymówek w postaci
księży, by nie pojawiać się w kościele. Nawet ich najgorsze
postępowanie nie powinno być dla Ciebie zachętą, aby porzucić
wartości i ideały, których dotąd broniłeś.
Wiem,
że trudno jest być dziś katolikiem, widząc co dzieję się wśród
księży, ale nie dajmy się zwariować. Nie mamy wpływu na
wszystko, na to, że co innego jest mówione, a co innego robione.
Nie mamy wpływu na to, czy dziś ksiądz jest uczciwy wobec wiernych
i wobec siebie samego, ale mamy wpływ na swoje życie religijne i
jeżeli naprawdę chcemy wierzyć i być stuprocentowymi katolikami,
to na drodze do tego nie powinien stać żaden ksiądz, a tym
bardziej żadna filmowa produkcja.
Podjęłam
się trudnego tematu, długo zastanawiałam się jak napisać ten
artykuł, jakich użyć słów, aby być dobrze zrozumianą. Ostatni
weekend zainspirował mnie, aby właśnie poświęcić uwagę
Kościołowi i temu co teraz istotne. Zdaje sobie sprawę, że nie
wszyscy podzielą moje zdanie, szanuję również tych, którzy myślą
inaczej niż ja. Każdy przecież jest inny, był różnie
wychowywany, dla każdego liczą się inne wartości, których
powinien bronić do upadłego. Zachęcam do komentowania mojego
artykuły, piszcie jakie wrażenie na Was wywarł film i jak dziś
spostrzegacie Kościół.
Komentarze
Prześlij komentarz