Ponad podziałami

 

Obecna sytuacja i to czego jesteśmy świadkami napawa lękiem i to jest normalne. Zadajemy sobie pytanie, co dalej i czy zagrożona jest Polska? Lęk generuje lęk i znów jedni drugim gotują ten los. Są obszary, gdy nie mamy wpływu, ale zawsze mamy realny wpływ, na swoje reakcje, myśli. Inni zapewne odczuwają gniew i złość, wiadomo na kogo, w rezultacie pod nim również ukryty jest lęk, bezsilność, obawa, ale czasem po prostu łatwiej poczuć złość.

To banalne, ale wojny i wszelkie krzywdy wyrządzane człowiekowi mają swoje źródło w braku empatii, no bo przecież, gdyby Ci wszczynający działania, byli wstanie wyobrazić sobie, co czują ludzie, którzy cierpią i widzą śmierć swoich bliskich, niewinnych ludzi, to przecież do tej wojny nigdy by nie doszło.

I to jest oczywiste.

Ja dziś natomiast chciałabym skupić się na nas Polakach i na tym, co dzieje się w naszym kraju, ze względu na zaistniałą sytuację naszych sąsiadów.

Obecna sytuacja przypomina mi trochę tę panikę sprzed dwóch lat, gdy w sklepach zaczęło brakować makaronu i papieru, ludzie myśleli, że dopełnia się Apokalipsa, a koniec świata jest rychły. I te słynne hasła – zostań w domu, nawoływanie do zbiorowej odpowiedzialności i przekonanie, że jednocząc się, zbawimy świat. Ludzie zamknięci w domach, Święta Wielkanocne z daleka od bliskich, jako akt odpowiedzialności i dbanie o dobro ogółu. Poszukiwanie sensu, bo przecież natura sprzysięgła się przeciw człowiekowi – w końcu świat się zatrzymał, tak twierdzili, wielcy piszący, ale to były tylko słowa. Minęło chwil kilka, a po zbiorowej solidarności pozostały wspomnienia, zaczął się podział, czy Covid naprawdę jest, czy to tylko manipulacja, błędy wytykane rządowi i absurdalne sytuacje, jak zamykanie cmentarzy, kwarantanny, nauczanie zdalne, starcia między zwolennikami szczepień a antyszczepionkowcami, a dziś? Dziś już nie ma znaczenia, pomimo nowych zakażeń, wszystko zaczęło wracać do normy, a mnie wciąż dręczy pytanie – po co to było? Dziś wszelki słuch po koronawirusie zaginął, zmył się, uleciał, nikogo nie interesuje.

Mamy nowy temat.

Choć to nie to samo, bo wojna trwa, to jest fakt. Tak, jak faktem jest to, że wojna nadeszła i że to jedna z najstraszniejszych rzeczy, jaka może spotkać człowieka.

Dziś są wszyscy solidarni z Ukrainą, chcą pomagać, to dobrze. Niestety znając nasze skłonności do podziałów, zaraz się zacznie, pomagać - nie pomagać? Co powinien zrobić rząd? Co powinien zrobić świat? Co dalej? Tylko patrzeć, jak u nas rozpęta się wojna – mentalna. Czy nie trzeba by stoczyć najpierw wojen w naszych głowach, by potem móc naprawdę chcieć interesować się czymś więcej.

Zaczęło się wojna na Ukrainie, wojna w głowach Polaków, jakby za mało było w nas lęku. Kolejki na stacjach benzynowych i wielkie braki, bo znów wszyscy chcą tego samego, tego czego nie ma, a nie ma, bo ludzie mają nagłe zapotrzebowanie. I to kolejne błędne koło. Kolejki do bankomatów, tak jak teraz pieniądze miałyby nas uchronić przed wojną, tak jak niegdyś makaron przed skutkami koronawirusa.

I tak sobie zamierzałam postać z boku i obserwować, bo cóż może pojedynczy człowiek, nasza empatia i flagi na zdjęciach profilowych nic nie zmienią, nie bardzo to też interesuję ludzi w potrzebie, a tym, którzy drżą o zdrowie, solidarny post i niebiesko – żółta flaga jest obojętna, te wszystkie posty i górnolotne słowa też nie wiele z działają. Ale dziś jedyne co może zrobić, to zachować spokój, jak mówił klasyk – tylko spokój może nas uratować.

Przed wojną nie uchronią nas podziały i krocie na koncie, co dziś możesz zrobić? Zachować spokój, być może to wszystko ominie nas, jak wielu oszczędził Covid 19, bez względu na to, czy się bałeś czy nie on dopadł Cię lub nie, tak czy inaczej przeżyłeś, bo czytasz to. A więc przed czym miałby Cię uchronić dzisiejszy strach?

I pamiętaj, gdybyś miał pewność, że sobie poradzisz ze wszystkim, już nigdy byś się nie bał. Lęk pozornie ma nas chronić, ale czy może uchronić przed wojną mnie? Ciebie? Po co dokładać sobie obaw, które wierzę, że nigdy się nie spełnią.

Co powinien zrobić świat? Jak powinien? Co trzeba zrobić? Ja nie wiem, nie znam się, nie wiem czy w ogóle jest jakieś rozwiązanie, nie muszę tego wiedzieć. Bo jak mówią, jeśli Ukraina się podda - Rosja zwycięży, jeśli walczyć będzie i tak nie ma szans. Czy jest inne rozwiązanie? Też chciałabym wiedzieć. Na razie to wszystko wygląda na tragizm z Antygony. Może znów, wszystko to jest innym niż się wydaje, może chodzi, o coś zupełnie innego niż to, o czym się mówi. Czy muszę wiedzieć? Niekoniecznie, dopóki to jest z daleka od nas, nie chcę się martwić, nie chcę się wkręcać, kolejnymi postami na portalach i programami w telewizji, co to mi da? Co to da Tobie?

Nie wiem, może się mylę, nie jestem Alfą i Omegą, może wypieram, by się obronić, ale powiedz sam, czy dziś strach przed tym wszystkim, w czymś Ci pomoże? Jedynie pozbawi energii, zarazi innych - to na pewno. Oczywiście mówi się, by nie uciekać od emocji, bo one jeszcze bardziej będą chciały Cię zdominować, zaakceptuj je i rób swoje. Nie utożsamiaj się ze swoim lękiem czy złością, bo nie jesteś nimi, po prostu je odczuwasz. To najlepsze, co dziś możesz zrobić dla siebie i innych.

Jeśli chcesz możesz pomagać, przecież już ruszyły zbiórki i akcje z pomocą Ukrainie, Ty możesz, inny nie musi, masz wybór, ale podziały i wojny w narodzie są niepotrzebna. Pomocy nigdy za wiele, pomoc zawsze jest wielka i bezsensownym jest zadawać pytanie, czy Ci, którym pomagamy dziś My, pomogliby nam w potrzebie?

Czy wiesz, że te wszystkie złe wiadomości, które do nas docierają wbrew pozorom wywierają pozytywny skutek, na ludzkiej psychice, jakkolwiek głupio to brzmi. W nas ludziom pojawia się świadomość, że jeszcze coś jest do zrobienia na tym świecie, adrenalina, która uruchamia w nas pokłady energii, pozwala poczuć moc i mobilizacje, tylko pytanie na ile jej wystarczy?

Dziś możesz wiele, jeśli wierzysz możesz się modlić, wizualizować, puszczać swoją intencję w świat, zależy jak to wszystko postrzegasz. Możesz też nie wprowadzać niepotrzebnego zamętu i generowania lęku u innych, napędzania się strachem i snucia negatywnych wizji w swojej głowie.

Wyłączy telewizor, wyłącz radio, odłącz internet, przynajmniej nie czytaj, co rusz nowych postów, o wiadomej tematyce. Zrób sobie gorącej herbaty, weź kilka głębokich wdechów, delektuj się spokojem, który możesz dać sobie sam. Dziś nie możesz porównać się z narodem ukraińskim, bo o ile tam jest realne zagrożenia dla życia, zresztą bardzo uzasadnione, a mechanizm walki i ucieczki to norma, tak Ty dziś największą wojnę toczysz w swojej głowie, to tylko lęk, on Cię nie zabije, to tylko lęk, którego źródłem są Twoje myśli.

Pozytyw na dziś - Covid 19 chyba jest w odwrocie, w końcu.

Czy ten post wniósł coś do obecnej sytuacji, zapewne niewiele, tak jak te wszystkie niebiesko – żółte flagi na zdjęciach profilowych, ale być może odwrócił choć na chwile Twoją uwagę i to już dużo.

Jeśli interesuję Cię temat lęku czy złości zachęcam do zapoznania się z wpisami: „A ty czego się boisz” i „Uwolnij swoją złość”, które powstały na podstawie pewnych, wartościowych w moim odczuciu, webinarów. Dowiesz się skąd biorą się te uczucia, jak sobie z nimi radzić, dowiesz się wielu nowych, ciekawych rzeczy o tych emocjach, które towarzyszą nam na co dzień i są czasem niezbędne. Dowiesz się wielu nowych faktów, o których wcześniej nie słyszałeś.

A Ty, jak widzisz zaistniałą sytuację? Boisz się? Złościsz? Odczuwasz bezsilność? Zachowujesz neutralność? Trzymasz się z daleka i obserwujesz? Chcesz pomóc? Czy szukasz pocieszenia u innych? A może odczuwasz spokój i wierzysz, że wszystko się ułoży. A może masz w sobie tyle zaufania do życia i zaufania do siebie, że nawet jeśli się nie ułoży, to wiesz, że i tak dasz radę i sobie poradzisz?

W której grupie dziś jesteś?


Komentarze

Popularne posty